Eurodylematy

Doceniasz tę treść?

Jakiś czas temu, głównie za sprawą polityków Platformy Obywatelskiej, ponownie wrócił do debaty publicznej temat przyjęcia przez Polskę waluty euro. Pomijając fakt, iż traktatowo państwo polskie jest zobowiązane w bliżej nieokreślonej przyszłości tę wspólną walutę przyjąć, może warto byłoby zastanowić się nad tym, czy jest sens twardo stawiać na euro z jednej, bądź bronić złotówki jak niepodległości z drugiej strony.

Niezależnie od tego, co sądzimy na temat waluty euro trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że projekty wspólnej waluty będącej legalnym środkiem płatniczym jednocześnie w wielu państwach są bardzo trudne do zrealizowania z ekonomicznego punktu widzenia. Co więcej, jak przekonuje chociażby Philipp Bagus w książce Tragedia euro, jest to projekt bardziej polityczny aniżeli ekonomiczny. Zdaniem Bagusa „Wprowadzenie euro nie miało nic wspólnego z europejskimi ideałami wolności i pokoju. Wręcz przeciwnie, wprowadzenie euro w żaden sposób nie przyczyniło się do ich urzeczywistnienia, lecz tworzyło zarzewie konfliktu. Wiązało się jedynie z władzą i pieniędzmi. Euro dostarczyło technokratom najpotężniejszego narzędzia gospodarczego – jednostki pieniężnej”. W konsekwencji funkcjonowanie euro wiąże się z występowaniem szeregu niepożądanych zjawisk i konsekwencji dla gospodarki. „Świadoma koordynacja polityki pieniężnej w różnych krajach napotyka ogromne trudności, ponieważ nasza obecna wiedza daje nam jednoznaczne wskazówki tylko w nielicznych sytuacjach, a decyzja wymagająca niemal zawsze poświecenia czyichś interesów na rzecz innych muszą opierać się na subiektywnych ocenach”, pisał Friedrich August von Hayek w Indywidualizm i porządek ekonomiczny. W związku z tym „optymalna” polityka monetarna na poziomie wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej wydaje się zadaniem cokolwiek karkołomnym, a bez towarzyszącej temu wspólnej polityki fiskalnej jeszcze trudniejszym do zrealizowania.

Jednakże nie tylko emitowany przez upolitycznione instytucje publiczne (Europejski Bank Centralny) i zmonopolizowany przez nie pieniądz o charakterze wspólnotowym jest czymś problematycznym. Problematyczna jest bowiem sama idea emitowanego przez państwo na zasadach monopolu pieniądza (uprzedzając pytania i wątpliwości: „Żaden bank centralny nie jest całkowicie niezależny. Urzędników bankowych mianują politycy, a statut banku może zawsze być zmieniony przez parlament”, jak słusznie odnotowuje Bagus). Niezależnie zatem od tego, czy debatujemy o walucie euro, czy o polskim złotym, powinniśmy zastanowić się nad alternatywnym rozwiązaniem i alternatywną możliwością, jaką jest zdenacjonalizowanie i zdemonopolizowanie pieniądza tak, by był on w pełni rynkowym dobrem, w pełni rynkowym środkiem wymiany. Chociaż raz moglibyśmy poprzez implementację tego rozwiązania w Polsce postawić na nieszablonowe rozwiązanie, stając się przykładem do naśladowania, zamiast jedynie powielać to, co inni zdążyli już zaimplementować.

Takim rozwiązaniem jest idea zgłoszona m.in. przez wspomnianego wcześniej F.A. von Hayeka: konkurujące waluty na jednym terytorium, w naszym przypadku na terytorium Polski. Gdyby wcielić pomysły Hayeka w życie, polscy obywatele sami mogliby wybrać, jaka waluta najbardziej odpowiada im w rozliczeniach, w tym w rozliczeniach z państwem. Byłby to przy okazji dobry mechanizm dyscyplinujący państwowy bank centralny, by emitowana przez niego waluta była na tyle dobra, stabilna i w oczach uczestników rynku wartościowa, że będą ją preferowali również w rozliczeniach z państwem, które tym samym uniknęliby pewnych problemów wynikających z konieczności wymiany walut. Tym samym, w obiegu jednocześnie mogłyby funkcjonować i euro, i polski złoty, i różne inne waluty, także te emitowane przez podmioty prywatne, nie wykluczając zyskujących na popularności krypto walut, takich jak Bitcoin, Ethereum czy Monero. Koniec końców najpowszechniej używanym byłby pieniądz wybrany przez uczestników rynku, najlepiej spełniający swoje zadanie i najlepiej spełniający ich oczekiwania i wymagania.

Byłby to przy okazji ciekawy sprawdzian dla różnego rodzaju walut lokalnych, jak „Zielony”. Przede wszystkim jednak byłoby to zerwanie ze szkodliwymi państwowym monopolem na emisję pieniądza i zadekretowanym państwowymi czy wspólnotowymi vel unijnymi przepisami środkiem płatniczym. Jak słusznie zauważył wspomniany Hayek w Drodze do zniewolenia, „pieniądz jest jednym z najwspanialszych instrumentów wolności, jakie człowiek kiedykolwiek wymyślił”. Nie pozwólmy zatem, by i w tym obszarze państwo i organizacje międzynarodowe odbierały nam naszą wolność.

Inne wpisy tego autora

Uniwersalne zasady

Nie kradnij. Nie oszukuj. Nie krzywdź innych. Nie zabijaj. No, chyba że jesteś z rządu, to wtedy możesz to robić.   Od początku rządów obozu