Peter Uphagen (1704-1775) – gdańska dynastia rodem z Flandrii

Doceniasz tę treść?

Przedrozbiorowy Gdańsk był prawdziwym tyglem, w którym mieszały się różne tradycje i różne kultury. Szczęścia próbowali tu przybysze z całej Europy – z różnym efektem. Możne gdańskie rody mogły się szczycić bardzo różnymi korzeniami. Rodzina Uphagenów pochodziła na przykład z Flandrii, z okolic Ypres. Około 1585 roku Arnold Uphagen, protestant, opuścił rodzinne strony z powodu prześladowań religijnych i przybył na Pomorze. Dwanaście lat później przyjął obywatelstwo miasta Gdańsk. Jego syn, Heinrich Uphagen był już zamożnym kupcem, z kolei wnuk, Jan Uphagen specjalizował się w złotnictwie i został nawet starszym cechu.

 

Peter Uphagen, który przyszedł na świat 12 lutego 1704 roku w Gdańsku, był wnukiem Jana. Od najmłodszych lat kształcono go na kupca. Jako piętnastolatek został oddany pod opiekę gdańskiego kupca o szkockich korzeniach Johna Irwinga. Uczył się również języków obcych, w tym polskiego. W tej epoce niezbędnym elementem zdobywania wiedzy (i doświadczenia) dla potomków zamożnych rodzin były podróże. Młody Peter odbył więc w latach 1726-28 podróż po całej Europie, podczas której zdobywał i wiedzę, i kwalifikacje przydatne kupcowi – w Niemczech, Holandii, Francji i Anglii. Po powrocie założył spółkę armatorską z Wilhelmem Jakobem Paleske. Przedsiębiorstwo istniało czterdzieści lat. Kontakty rodziny i kontakty nawiązane podczas europejskich wojaży procentowały: armatorzy zawierali korzystne kontrakty z zagranicznymi kupcami.

Dzięki talentowi kupieckiemu Peter Uphagen znacznie pomnożył rodzinny majątek. Był właścicielem kilku nieruchomości, w tym kamienicy przy Długim Targu, dworów w Strzyży i Świętej Studzience. Miarą jego zamożności jest zapis uczyniony w testamencie – każde z trojga dzieci otrzymało 600 tysięcy dukatów. Nie tylko nabywał domy, lecz także kolekcjonował dzieła sztuki. Szkoda, że nie mamy dokładnych informacji o jego zbiorach.

Uphagen nie uchylał się od piastowania publicznych funkcji. Był przewodniczącym zarządu dwóch szpitali w Gdańsku, św. Elżbiety i Świętego Ducha. W 1758 roku został przełożonym gdańskiej gminy ewangelicko-reformowanej, a w 1770 roku otrzymał stanowisko przełożonego miejskiej artylerii. W 1750 roku został wybrany ławnikiem Głównego Miasta, jednak jego wyboru nie zatwierdził król August III. Osiem lat później został wybrany po raz drugi, tym razem skutecznie, a w 1762 roku wybrano go także do rady miejskiej, gdzie zajmował się sprawami budowlanymi i żeglugą.

Rok przed śmiercią Uphagen ufundował w kościele św. Piotra i Pawła rodzinną kaplicę. Spoczął w niej już kilka miesięcy później, zmarł bowiem w styczniu 1775 roku.

Spośród dwóch synów Petera Uphagena (z żony Elżbiety Forret) najstarszy, Johann (1731-1802), więcej miał serca do nauki i książek, niż do kupiectwa, chociaż za młodu praktykował w armatorskim przedsiębiorstwie ojca. Ogłosił kilka rozpraw historycznych, był członkiem towarzystw naukowych w Gdańsku, Londynie i Getyndze. Był też jednym z największych gdańskich bibliofilów – zebrał wartościowy księgozbiór liczący 15 tysięcy tomów. Sprawował liczne funkcje publiczne w Gdańsku, lecz mimo flandryjskich korzeni rodziny i przyjęcia przez nią niemieckiej kultury czuł się lojalnym obywatelem Rzeczypospolitej. Po zagarnięciu Gdańska przez Prusy wycofał się z pełnienia wszystkich urzędów. Młodszy syn, Karl Heinrich (1738-1804) zajmował się handlem zbożem.

Potomkowie Uphagenów żyją do dziś w Niemczech. W czasie II wojny światowej i po niej musieli opuścić Gdańsk, miasto, którego losy współtworzyli, należąc przez wiele pokoleń do ścisłej elity patrycjuszowskiej. Dzieje i postawa Uphagenów pokazują również, że narodowościowy i językowy podział na Polaków i Niemców do końca XVIII wieku nijak się miał do lojalności wobec Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Marcin Rosołowski

 

Artykuł powstał we współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich

A

Inne wpisy tego autora

O przyszłości gotówki w naszym kraju zdecydują Polacy

W związku z postępem technologicznym, globalna rewolucja finansowa premiuje płatności bezgotówkowe. Ograniczanie fizycznej gotówki w obiegu gospodarczym jest niestety regulacyjnie wspierane przez polityków. Eksperci, którzy