Dzień: 10 listopada, 2014

Szalik Tuska

Donald Tusk nie jest już szefem Platformy Obywatelskiej, partii którą kierował od jedenastu lat. Władzę i szalik towarzyszący mu w drodze na kolejne szczyty przekazał na sobotniej konwencji Ewie Kopacz.  Pozostawia partię mająca za sobą niespotykaną serię wyborczych sukcesów i pozycję lidera ostatnich sondaży. Jako premier sprawujący władzę przez siedem lat nieźle poradził sobie ze światowym kryzysem gospodarczym. Pozostaje pogratulować i życzyć powodzenia w Europie.  Czy jednak partia bez silnego i charyzmatycznego  lidera liczyć może na dalsze sukcesy. Wybory samorządowe nie dadzą odpowiedzi na to pytanie, działa tu siła inercji i efekt nowości. Pytanie dotyczy kadr, zaplecza, idei.Przewodniczący rady Europejskiej za pasmo sukcesów otrzymałby w Anglii tytuł szlachecki, jak kiedyś Alex Ferguson za sukcesy Manchester United.  Z tym, że gdy słynny trener zakończył karierę jego drużyna pogrążyła się w głębokim kryzysie. Od niepamiętnych czasów nie gra w europejskich pucharach, w Premiership zajmuje odległe miejsce. Ser Alex Ferguson starzejąc się nie dostrzegł, że piłkarzy też to dotyczy. Zostawił świetną drużynę, ale bez zaplecza i perspektyw. Symbolem był 40-letni Ryan Giggs.Ewa Kopacz jest dla PO miłą niespodzianką. Wielu wątpiło w jej talent i umiejętności. Jednak sprawnie połączyła w rządzie zwaśnione partyjne frakcje, podała rękę Grzegorzowi Schetynie, sprawnemu politykowi z wpływowym zapleczem,  którego z niejasnych powodów Tusk zepchnął na wąski margines zwany pieczarą.Na jakiś czas, może do parlamentarnych wyborów te ruchy wystarczą. To jednak tylko rotacje w składzie. Na dłuższą metę grozi syndrom Manchesteru. Jak mawiał Stefan Kisielewski, herbata robi się słodka od cukru a nie od mieszania.  W Platformie brakuje nowych twarzy i nowych liderów. Kilka lat temu, podczas partyjnej konwencji Donald Tusk przedstawiał Sławomira Nowaka i  Joannę Muchę jako przyszłość partii. Pierwszy się skompromitował, druga nadzieją zniknęła. Innych nie widać. Sukcesy ulubionego klubu Tuska wywodzą się z La Masii, szkółki piłkarskiej FC Barcelona, gdzie szlifowane są dziecięce talenty typu Lionel Messi. Czy w tej sferze Platformie zostanie program Michała Boniego „50 plus”. Szefowa PO sprytnie łagodzi konflikt z Jarosławem Kaczyńskim, stawiając lidera PiS w kłopotliwej sytuacji. Jeśli myśli się jednak o poszerzeniu własnego zaplecza, rękę trzeba wyciągnąć do Jana Rokity, Andrzeja Olechowskiego, Pawła Piskorskiego i wielu innych, którzy znaleźli się za burtą Platformy. Po co? To proste, wraz z odejściem Tuska ustały przyczyny konfliktu a ludzie ci mogą wnieść do PO intelektualny ferment i swoje zaplecza. Czyli cukier, wracając do Kisielewskiego. Idźmy dalej, dlaczego nie nawiązać dialogu z Leszkiem Balcerowiczem i sprawić, żeby zamiast surowego krytyka stał się sojusznikiem rządu. Mission Imposissible 2014? Niekoniecznie, ale trzeba wiedzieć czym ma być Platforma.I tu kolejny problem, bo tego nie wiadomo. Na sobotniej konwencji Donald Tusk sformułował pierwsze przykazanie: słuchać i służyć zwykłym ludziom zaś premier Kopacz zdefiniowała PO jako partię  umiaru i rozsądku, dla której ważne są wszystkie grupy społeczne i zawodowe. Nawiązuje to do fundamentalnych wyznania byłego premiera, że stał się liberalno-konserwatywnym socjalistą oraz, że ludzie nie pytają go jakieś wizje tylko konkretne sprawy. Opozycja nazywa to taktyką „ciepłej wody w kranie”. Ta taktyka wielokrotnie okazywała się skuteczna ale wszystko kiedyś może się kończyć. Jak sukcesy Manchester United, który nie pomyślał o własnej przyszłości.Przyznaje, że z dużym trudem wymyślałem zagrożenia dla PO pod nowym przywództwem i bez lokomotywy Tuska. Tym bardziej, że podczas  konwencji wyborczej na pasku w tv leciała sprawa Adama Hofmana i jego rozrywkowego towarzystwa. PiS tradycyjnie schował Macierewicza przed wyborami a tu nagle Hofman wyskoczył. Nadal główną siłą PO jest jej opozycja. Tam jeszcze bardziej widać mankamenty polskiej polityki partyjnej; kadry, zaplecze, idee.  PO nadal nie ma z kim przegrać? Szalik zostanie w górze?

Chrystus z karabinem na ramieniu

Ryszard Kapuściński wydał kiedyś zbiór reportaży o lewicowej partyzantce na Bliskim Wschodzie, Afryce i Ameryce Łacińskiej zatytułowany „Chrystus z karabinem na ramieniu”. Do dziś lewicowi „partyzanci” (w tym także niektórzy księża) starająą się zrobić z Jezusa socjalistę. Rafał Woś przeprowadził wywiad z twierdzącym tak Piotrem Kuczyńskim, którego uważał do niedawna za „neoliberała”. Sarkastycznie zauważę, że byc może dlatego Pan Rafał ma takie złe mniemanie o neoliberalizmie.