Dziwny jest ten świat

Doceniasz tę treść?

Przez cały poniedziałek, po policzeniu wyników z 97% okręgów wyborczych, gdy PiS miał przewagę jednego punktu procentowego nad PO, media pisały, że w wyborach padł „remis ze wskazaniem na PiS”. Wieczorem, jak PKW udało się ostatecznie policzyć pozostałe do policzenie 3% głosów, okazało się, że „wygrała” PO (o ćwierć punktu procentowego). Ja się nie ekscytowałem, bo jak deklarowałem w  poprzednim wpisie w ogóle nie poszedłem głosować – i dlatego z rozbawieniem, z dystansu i obiektywnie mogłem obserwować zmieniającą się  retorykę.

Ale od politycznej, zabawniejsza okazała się retoryka gospodarcza. Minister Finansów w czasie, gdy si inni  emocjonowali, czy więcej osób udało się uwieść PiS-owi, czy PO, oświadczył, że nie będzie podwyżek akcyzy, bo mogłoby to „zaszkodzić gospodarce”.  Nie mogłem uwierzyć. Gdy opublikowaliśmy raport i analizę Krzywej Laffera słychać było, że to bzdura, że wyższe podatki pomagają gospodarce, a nie szkodzą. A tu proszę…

Może dlatego ci sami ludzie, którzy posługują się taką retoryką wpadli w panikę po sukcesie wyborczym Korwina. Bo Korwin jaki jest każdy widzi – żeby posłużyć się parafrazą definicji konia księdza Benedykta Chmielowskiego. Jaki jest, taki jest, ale jest niezmienny. Janusz Palikot zmieniał swój stosunek do życia cztery razy, więc nikomu specjalnie nie zagrażał. Wiadomo było, że raz akcyza będzie mu mogła szkodzić a  raz nie –  czyli da się negocjować. Ale z arytmetyką i logiką negocjować się nie da. Więc choć do wyników wyborów mam stosunek obojętny, bo nie wpłyną one na wysokość akcyzy, o tyle ze zmiany zdania Ministra Szczurka w tej sprawie się akurat cieszę.

Inne wpisy tego autora