Czego możemy spodziewać się po rządach PIS?

Doceniasz tę treść?

Jeśli Beata Szydło nie przejedzie po pijanemu na pasach zakonnicy w ciąży, to najprawdopodobniej PiS będzie tworzył nowy rząd. Z duża szansą na rząd samodzielny, bez konieczności zawierania koalicji.

Czego możemy, my przedsiębiorcy, się spodziewać, w pewnym stopniu można było dowiedzieć się na konwencji programowej PiS w Katowicach w ubiegły weekend.

Przede wszystkim w ogóle wielki ukłon i szacunek dla PiS, ze w ogóle coś takiego zorganizował. Mam nadzieję, że to w ogóle wymusi jakąś nową jakość w polskiej polityce. Dotychczas tego typu spotkań żadne partie nie organizowały. Dziesiątki paneli, setki uczestników, autentyczne zainteresowanie, ścieranie się poglądów i koncepcji. Na pewno PiS z tego wyszedł bogatszy.

 

W PiS, jak w każdej wielkiej partii i to normalne, ścierają się różne nurty. Przed konwencją myślałem, że z grubsza w PiS mamy 3 frakcje gospodarcze:

– SOCJALIŚCI z profesorami Bugajem, Żyżyńskim czy Hrynkiewicz;

– REFORMATORZY – Rynkowo-zdroworozsądkową, której symbolem jest Jarosław Gowin (ale to duże uproszczenie bo na konwencji rozmawiałem z co najmniej 4 posłami PiS, jeszcze bardziej radykalnymi od Gowina);

– KONSERWATYŚCI – czyli grupę polityków, którzy uważają, ze zmiany to tylko w propagandzie, a w rzeczywistości to za duże ryzyko i lepiej poprzestać na korektach.

Otóż po Katowicach, skłonny jestem zaryzykować tezę, że pierwsza frakcja straciła wpływy. Profesora Bugaja w ogóle nawet nie było, a wystąpienie prof. Żyżyńskiego na konwencji oceniam na jakieś 5% jego możliwości. Wyjątkowo gołębie.

Niestety, do dwóch pozostałych na placu boju nurtów, trzeba teraz dorzucić trzeci: lobbystów, którzy nagle się ujawnili, jak okazało się, że PiS ma szanse na władzę. Zatem mogliśmy usłyszeć z głównej sceny eksperta – właściciela kancelarii prawnej, który pod pozorem ułatwiania życia przedsiębiorcom, zaproponował szereg rozwiązań prawnych, które on później ze swoimi kolegami będzie za pieniądze rozwiązywał. Objawił się także wspólnik kancelarii podatkowej, który wśród wielu różnych pomysłów, jak jeszcze bardziej skomplikować system, wystąpił z brawurową propozycją masowych szkoleń dla urzędników skarbowych. Zapewne przez jego firmę.

W tle oczywiście wszelcy przeciwnicy prostych, jednoznacznych podatków, mocno nagrzani doradcy w wywieszonymi językami i wypiekami na twarzach oraz bajkami o uszczelnieniach, cenach transferowych, klauzulach itd. Im tego więcej będzie – tym więcej zarobią.

Ja mam tylko nadzieje, że Beata Szydło i Jarosław Kaczyński są już tyle w polityce, że to widzą i nie dadzą się omotać.

Co do konkretnych propozycji, które padły, trudno się odnosić. Było ich wiele i nie wiadomo, które są oficjalnym stanowiskiem partii i które będą realizowane, a które postulatami. Na przykład na panelu przedsiębiorców, w którym uczestniczyłem z Krzysztofem Domaradzkim (Selena), Ryszardem Florkiem (Fakro) i Andrzejem Barańskim (Hebrewo) – nb. żaden z nas nie jest związany z PiS – było kilku prominentnych polityków PiS, byłych ministrów, którzy werbalnie i niewerbalnie popierali to co mówiliśmy. Gdyby oni decydowali, to byłoby dla nas super.

Jednak finalnie zdecyduje o tym jak będzie, nurt który zwycięży, czego owocem będą kluczowe stanowiska ministerialne. Źle będzie – a tak najczęściej niestety bywa – jeśli decydenci PiS zastosują tutaj check&balance pomiędzy nurtami i równo ich podzielą. Wówczas dalej będą te nasze polskie zapasy w kisielu, bez żadnej jakościowej zmiany.

Niemniej widać kilka głównych idei, które dominowały. Oto one – obecne również w wystąpieniu Beaty Szydło:

– Doktrynalna zmiana orientacji z korporacji na sektor MSP;

– Deregulacja i uproszczenia, szczególnie dla MSP (choć także pod tymi hasłami proponowano zgoła odmienne rozwiązania, ale ten nurt w zdecydowanej mniejszości);

– Koniec uprzywilejowania zagranicznych korporacji;

– Będzie podjęta próba budowy polskiego przemysłu przez Państwo.

W sprawie podatków – konkretów mało. Wygląda na to, że w PiS nadal toczy się walka o to jak daleko ma pójść zmiana. Świadczy o tym choćby zapowiedź 52 miliardów oszczędności z uszczelniania systemu podatkowego, co jest jak najbardziej możliwe przy zmianie modelu opodatkowania, a kompletnie niemożliwe przy jakiś korektach stawek, cenach transferowych, „uszczelnianiu”, „klauzulach” i innych zabiegach, które usiłuje PiS wcisnąć lobby doradców podatkowych, w trosce o własną przyszłość i zapewnienie sobie szerokiego frontu robót.

Który nurt finalnie wygra – nie wiem. Trzymajmy kciuki za ten, przy którym nie będzie potrzeba tworzyć Centralnego Rejestru Interpretacji Podatkowych, co jeden z ekspertów powiązanych z lobby doradców zaproponował, bo wygrają ci w PiS, którzy chcą wprowadzić podatki proste i ryczałtowe i rząd PiS dostanie te 52 miliardy na demografię. Z „cen transferowych”, „klauzul” i „uszczelniania” nie dostanie.

Jeśli chodzi o demografię, to nawet to popieram. Możemy mieć najlepsze programy dla Polski i nic z nich będzie, jak nie będzie Polaków. Osobiście co prawda uważam, ze najlepszym programem demograficznym jest dobrze płatna praca, ale jak na razie dobre i to.

Inne wpisy tego autora

Czemu z Polską można robić co się chce?

W 2018 roku Francja wypowiedziała Polsce wojnę handlową i zaczęła systemowo prześladować polskie firmy we Francji, oczywiście szermując przy tym całym wachlarzem szczytnych haseł, o

Polexit w 9 krokach

 Z coraz większą litością i zażenowaniem patrzę na różne opinie dotyczące tzw. Polexitu.  Niby powszechne jest, że jak aktor czy kompozytor wypowiada się w sprawach