Po wczorajszym głosowaniu w Sejmie ws. uzgadniania płci rozważam, czy nie ogłosić, że „subiektywnie” czuję się kotem. Koty nie płacą ZUS, PIT, CIT… Nieuznanie mnie przez państwo polskie za kota, to przejaw skrajnego katolickiego ciemnogrodu i rażącej dyskryminacji. Ja się przecież czuję kotem.
Są też inne korzyści – dużo fajnych dziewczyn wkleja na swoich wallach koty, co znaczy chyba, że je bardzo lubią.
Koty też mają lepiej u doktora. Czy ktoś słyszał, żeby w Polsce były jakieś problemy z leczeniem kotów? Ludzi, owszem. Kotów? Nigdy.
Muszę tylko jeszcze sprawdzić gdzie się składa te „subiektywne” oświadczenia w sprawie czucia się kimś innym niż się jest.
Ponadto ponoć PiS ma przywrócić poprzedni wiek emerytalny. No to bardzo ciekawe ilu facetów „subiektywnie” poczuje się kobietą w wieku… 59 lat! I cyk na emeryturkę!