List do Marszałka Borusewicza

Doceniasz tę treść?

Bogdan Borusewicz

Marszałek Senatu

 

Szanowny Panie Marszałku,

Nie znam się już na polityce. Kiedyś się znałem, ale mnie do niej skutecznie zniechęciliście. Nie chcę się więc wdawać w polityczne przepychanki prowadzone w kampanii prezydenckiej. Zapowiadane na wrzesień – czyli w apogeum kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu – referenda w sprawie finansowania partii politycznych i jednomandatowych okręgów wyborczych mają na celu postawienie w trudnej sytuacji głównego jak dotąd przeciwnika obecnej większości w Senacie. Takie jest jednak święte prawo tej aktualnej większości. Ale organizowanie referendum w sprawie wprowadzenia do przepisów prawa zasady in dubio pro tributario, czyli rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika, to nie jest polityka. Niech Senat nie da się wciągnąć w awanturę konstytucyjną. Pytanie się obywateli, czy są za przestrzeganiem Konstytucji to kpina z Konstytucji – jaka by ona nie była. A właśnie taki charakter ma pytanie, które senatorowie chcą obywatelom postawić. W 1997 roku  byłem wśród sygnatariuszy apelu o nieuchwalanie Konstytucji w przygotowanej wówczas wersji. Nie chcieliście słuchać. Posłuchajcie dziś! Bo ta daleka od doskonałości Konstytucja, którą uchwaliliście, to jednak Konstytucja!

W wyroku z 10 maja 2000 Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził iż: „w orzecznictwie dominuje pogląd, iż niejasności lub wątpliwości podatnika dotyczące oceny stanu prawnego nie mogą być rozstrzygane na niekorzyść podatnika (…) Prawo podatkowe skutki niekorzystne dla podatnika może wyciągać jedynie wtedy, kiedy tenże podatnik naruszył obowiązki wynikające z normy prawnej o treści jednoznacznej”. Co prawda, nie obowiązuje w Polsce system precedensów, ale w cytowanym wyroku NSA odwołuje się przecież do poglądu „dominującego w orzecznictwie”. Wynikającą z Konstytucji i powszechnie uznawaną w orzecznictwie konieczność odwoływania się do tej zasady potwierdziła uchwała pełnego składu Izby Gospodarczej NSA z 22 czerwca 2011 roku. O co więc chcecie pytać się obywateli?

Sam pomysł, żeby zasada in dubio pro tributario znalazła się w ordynacji podatkowej jest dobry. Skoro jest w niej kilka innych zasad ogólnych prawa podatkowego, które wynikają przecież z tego samego artykułu Konstytucji, to można się zastanawiać dlaczego akurat nie ta? Może właśnie dlatego? Praktyka organów podatkowych – dodajmy, że zła – i niespójne orzecznictwo sądów administracyjnych wołają o to, by to jak najszybciej zmienić. Organizowanie w tej akurat sprawie referendum jest śmieszne i sprawę tylko przeciąga.

Owszem, przygotowany w Kancelarii Prezydenta projekt został źle napisany, a Kancelarii Premiera pewnie się wydawało, że chodzi o sprzeczkę o dominującą pozycję w Waszym politycznym stadzie, więc rząd ewidentnie wykorzystał pretekst niedoskonałości prezydenckiej inicjatywy do jej blokowania. Dopiero wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich uzmysłowiły niektórym, że może być to sprawa wagi „wyborczej”. Ale nie można jej tak traktować! Co się stanie, jak referendum będzie nieważne? Albo jak większość zagłosuje przeciw? Trzeba będzie wykreślić z Konstytucji jej artykuł 2., z którego zasada ta wynika i orzekać na niekorzyść podatnika? Bo przecież nie chodziu tu w istocie o żadne dodatkowe korzyści dla podatników. W praktyce chodzi o to, by w razie zaistnienia obiektywnych wątpliwości sądy nie orzekały na niekorzyść podatników.

Ośmielam się więc skierować do Pana Marszałka prośbę, żebyście nie ośmieszali ostatecznie instytucji Senatu, który niedawno postulowaliście przecież zlikwidować, i w tej sprawie referendum nie zarządzali. Jak chcecie coś zrobić, to poprawcie projekt Prezydenta, skoro on sam nie chce lub nie potrafi tego zrobić i jak najszybciej go uchwalcie.

Inne wpisy tego autora