Miesiąc: lipiec 2016

Błąd ukraiński

Uchwała polskiego Sejmu w sprawie rzezi wołyńskiej jest politycznym błędem. Uchwała sama w sobie nie jest zła, ani nic oczywiście nie znaczy. Sama nic nie znaczy. Ale stosunki międzynarodowe nie są punktowo statyczne. Mają pewną dynamikę, która często puszczona w ruch, zaczyna poruszać się niezależnym i własnym tempem. Przekonał się o tym ostatnio David Cameron uruchamiając antyeuropejskie nastroje, żeby Farage „nie odbszedł go od prawej strony”. Teraz Kaczyński – być może – uruchamia pewien proces, też żeby „nikt go nie obszedł z prawej strony”. Przestraszył się grupy kiboli politycznych, z których część, na nieszczęście naszego nieszczęsnego kraju – dostała się do parlamentu. Mam nadzieję, że nie skończy jak Cameron.

List otwarty do ubezpieczonych… Part Two: Po 10 latach

Dziś ostatni dzień okienka transferowego. Możecie wybrać ZUS czy OFE. Przy okazji dużo się mówi o emeryturach – o wieku emerytalnym, o planowanych zmianach w całym systemie w ramach tak zwanego „Planu Morawieckiego”, który ma zastąpić „Plan Balcerowicza”. Więc postanowiłem przypomnieć, co o tym pisałem 10 lat temu, jako Przewodniczący Rady Nadzorczej ZUS, w swoim liście otwartym do „ubezpieczonych”:

Robert Gwiazdowski: Rozrastający się monopol

Prof. R. Gwiazdowski dla Rzeczpospolitej:”Rząd wziął się do hazardu. I słusznie. Poprzednia ustawa, uchwalona w 2009 r. w trybie – jak to określił ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak – hazardowym, jako przykrywka dla afery pod tą samą nazwą, była, łagodnie mówiąc, bublem prawnym”

Jak zarobić na godność narodową?

Przeczytałem z tysiąc teorii o przyczynach kryzysu, a potem jeszcze więcej o tym, dlaczego ten kryzys nie chce się skończyć. A to że regulacji jest za dużo, a to że za mało. Że prekariat, że nierówności… Jak świat światem kryzysy przychodziły i odchodziły. Pytanie, dlaczego ten nie chce odejść?Rzecz w malejącym tempie przyrostu naturalnego. W Polsce i na całym świecie. W ciągu ostatnich 15 lat spadł z dwóch do jednego procentu, co według Banku Światowego przekłada się na 1 proc. globalnego spadku PKB. Wystraszeni teoriami przeludnienia, uwiedzeni życiem singli i popaborcji, przeoczyliśmy moment, kiedy cała ta postępowa filozofia zaczęła nas cofać w czasie. W 1980 r. ONZ zapowiadała, że w 2015 r. będzie nas 8,8 mld, a jest 7,3 mld. Polska miała przekraczać 40 mln, a z trudem przekracza 38 mln, z czego ponad 2 mln wyemigrowały. Pierwszy raz w historii globalny współczynnik dzietności zbliża się do progu zastępowalności 2,1.Do progu, który dla Polski, ze współczynnikiem dzietności 1,32, jest już niedościgłym marzeniem. Słabszy wzrost naturalny podoba się rozmaitym lekko-eko-duchom i wszystkim progresywistom przekonanym o patologicznej naturze dużej rodziny. Ale dla gospodarki i naszego dobrobytu to katastrofa. Wolniejszy przyrost naturalny oznacza, że wolniej rośnie popyt na… wszystko – energię, surowce, ubrania, maszyny. „Nie istnieje coś takiego jak wzrost gospodarczy bez wzrostu naturalnego” – to konkluzja dziesięcioletnich badań Banku Światowego, który wskazuje, że po II wojnie światowej mieliśmy na świecie 56 boomów gospodarczych liczonych jako sześcioprocentowy wzrost PKB. W każdym przypadku towarzyszył im przyrost naturalny wyższy niż 2,7 promila, czyli że na każdy tysiąc mieszkańców o tyle więcej osób się rodziło, niż umierało. W Polsce w czasie boomu lat 90. przyrost wynosił około czterech promili. Dziś – 0,7.70 proc. państw rozwiniętych w ostatnim dziesięcioleciu uruchomiło programy zwiększenia dzietności. Większość zawiera bodźce materialne, ale są i takie jak Dania, która dodatkowo na lekcjach wychowania seksualnego zamiast genderyzmu uczy planowania rodziny. Wszystko mało. Nawet polski rząd w dokumentach dla UE prognozuje, że w przewidywalnej przyszłości 500 plus zwiększy nasz współczynnik dzietności zaledwie o 0,16. Oprócz zasiłku rodziny potrzebują bezpieczeństwa pracy, a to z kolei wymaga inwestycji i nowych możliwości zarobkowania. Z wyliczeń firmy doradczej Deloitte wynika, że zarobki przeciętnego Polaka w 2050 r. mogą osiągnąć poziom 75 proc. zarobków przeciętnego Niemca, jeżeli inwestycje w naszą gospodarkę z obecnych 338 mld zł rocznie wzrosną do 403 mld w 2020 r. i o kolejne 70-80 mld co pięć lat. Coś, co mogłoby nas zbliżyć do standardu, jaki mają Polki żyjące w Wielkiej Brytanii i osiągające średni współczynnik dzietności na poziomie 2,13 dziecka. Takich pieniędzy nie mamy i przy trzyprocentowym wzroście gospodarczym mieć nie będziemy. Jak wyjść z tego błędnego koła? Konieczna jest fundamentalna reforma systemu emerytalnego. Świadczenia dla osób starszych pochłaniają dziś 22 proc. naszego PKB – 180 mld zł, z czego 35 mld – specjalne emerytalne przywileje. W relacji do PKB przebijamy Niemcy i Szwecję. To, co nadrobimy 500 plus, zaprzepaścimy jedną z najniższych w Europie aktywności zawodowych osób powyżej 60. roku życia. Ale, żeby było jasne, nie dogonimy Niemiec czy nawet Hiszpanii, ani przy wieku emerytalnym 67, ani 65. Sejm, zamiast poprawiać prezydencki projekt ustawy emerytalnej, powinien stworzyć własny. Zdemontować marnotrawny ZUS. Potrzebujemy sprawiedliwego systemu. Minimalnej emerytury z budżetu, gwarantującej życie o chlebie i wodzie. Zwielokrotnionej majątkiem akumulowanym całe życie. Godna emerytura ma mieć tyle godności, ile sami sobie wypracowaliśmy. Nie mamy co marzyć o godności narodowej, jeżeli pieniądze zamiast trafić do ZUS zostaną w kieszeniach rodzin i zasilą niezbędne inwestycje.***Tekst ukazał się w Tygodniku „Wprost”

Do Kierownictwa Partii Rządzącej – Manifest

Lato. Lato czeka. A wraz z latem czeka rzeka. Czeka rzeka, czeka las… Wakacje. Mniej lub bardziej zasłużone – wszyscy jedziemy odpoczywać. Miesiąc względnego spokoju

5000+ Popieram

Byłem kiedyś na seminarium zorganizowanym przez Ś.P. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podczas którego mówił o pogarszającej się jakości klasy politycznej w Polsce. Wymienił trzy główne przyczyny

Same złe wiadomości

Jest taki obiekt, urządzenie – nie wiadomo jak to nazwać, które kojarzy się tylko ze złymi wiadomościami. To coś przez wieki nie miało takiego charakteru. Kojarzone było neutralnie a nawet pozytywnie. Mogło sprawić radość, przynieść dobrą nowinę, mile zaskoczyć. Unikalność urządzenia polega też na tym, że nie możesz w nie/nią włożyć, a tylko możesz wyjąć. I nie chodzi o nowatorskie produkty inwestycyjne, ani to o czym myślicie….. Chodzi o skrzynkę pocztową. Kiedyś można było wyjąć kartkę pocztową z życzeniami imieninowymi od cioci ze Szczecina, życzenia świąteczne na kartce ilustrowanej bałwanem od kolegi przypadkowo poznanego na wakacjach. Można było wyjąć zaproszenie na imprezę i list miłosny w kopercie zapachowej, mającej na adresacie zrobić inspirujące wrażenie. Przykre, sztuka pisania listów czyli – trudne słowo – epistolografia, umarła. Przynajmniej w tej formie.Skrzynka pocztowa istnienie, ale budzi tylko pejoratywne konotacje. Strach do niej podejść. Same złe wiadomości – to już wiesz wyjmując zawartość. Wezwanie do zapłaty od telewizji kablowej, wezwanie do sądu w charakterze świadka (ulga – że nie oskarżonego), wyliczony podatek gruntowy, kwit o niedopłacie za wodę. Groźny papier z administracji o segregowaniu śmieci. W sumie to błahostki. Ze skrzynki możesz wyjąć swą ponurą, pogrążoną w nędzy przyszłość. Już na kopercie widać, że to nie list miłosny. Tam jest złowrogie logo ZUS.Papier w sumie logiczny i czytelny, w odróżnieniu od innych pism urzędowych. Standard papieru i druku – najwyższa klasa, przyjazna zielona kolorystyka. Tylko te wyliczenia wprawiają w depresję. 589, 97 zł – „jakie ubezpieczony mógłby osiągnąć pracując do wieku emerytalnego”. Adresat pewnie może mieć ze stówkę więcej gdyby mu się chciało – patrz odpowiednia rubryka – ustanowić kapitał początkowy, czyli grzebać w piwnicach nieistniejących firm by udowodnić, że kiedyś też się pracowało. Adresatowi się nie chce. Uwierzył w moc prawa, że urzędy nie mogą wymagać dokumentów, których są posiadaczami. Rubryki szokują precyzją i wprowadzają w depresję. Jak z niej wyjść ? każdy ma swoje sposoby. Można otworzyć półlitrówkę, co tylko przeniesie w czasie problem egzystencjalny powodując też kaca. Można włączyć TV i dowiedzieć się, że rząd przyjął wczoraj propozycję prezydenta i – zgodnie z obietnicą wyborczą – wiek emerytalny zostanie skrócony. To dobrze czy źle? Informację z TV można uznać za obojętną, bo co ekipa to inna koncepcja uszczęśliwienia ludzi na jesień życia. – Co mi za różnica, kto nie wypłaci mi emerytury – z uporem maniaka powtarzam słowa profesora Roberta Gwiazdowskiego odnośnie OFE czy ZUS. Mam uprzejmą prośbę do ZUS i Poczty Polskiej o niezaśmiecanie mi urządzenia zwanego skrzynką pocztową, a po spełnieniu standardów UE euroskrzynką. Wiem, że robicie to w dobrej wierze i w imię transparentności systemu ubezpieczeń socjalnych. Przykro mi, że wasze pismo zapełni śmietnik luzem (bez segregacji). Nic do Was nie mam. Zamiast finansowych estymacji liczę na kartkę świąteczną, najlepiej z bałwanem.

Jedna inspekcja „rolnika do stołu”

Czeka nas rewolucja w nadzorze nad żywnością? Na razie jest projekt ustawy w Sejmie, ale trudno uwierzyć w sukces tej inicjatywy posłów Kukiz’15.

Deszcz pada a czasami nawet leje

Tak mnie zaintrygowało pytanie, jakie Prokuratura wystosowała do Prezydenta Gdańska o wytłumaczenie przyczyn „wystąpienia licznych zalań i podtopień na terenie miasta Gdańska i związanych z tym zagrożeń, utrudnień komunikacyjnych, jak również powstania znacznych szkód materialnych”, że sprawdziłem w podręczniku moich dzieci czy dobrze pamiętam z dzieciństwa i przygotowałem projekt odpowiedzi:”Odpowiadając na pismo z dnia [*] Sygn. [*] uprzejmie wyjaśniam co następuje:Zalania pozostają w bezpośrednim związku przyczynowo skutkowym z padającym deszczem, czyli opadem atmosferycznym dosięgającym powierzchni Ziemi w postaci kropel wody o średnicy większej niż 0,5 mm. Powstaje on w wyniku cyrkulacji atmosferycznej między powierzchnią ziemi a atmosferą ziemską. W wyniku procesu parowania dochodzi do powstania chmur. Wraz ze strumieniami ciepłego powietrza do atmosfery unosi się para wodna, która w wyniku spadku temperatury (im wyżej tym jest chłodniej – około 0,6 °C na każde 100 m) ulega kondensacji – czyli przechodzi ze stanu gazowego w stan ciekły. Gdy kropelki wody znajdujące się w chmurze nabiorą odpowiedniej masy (łącząc się ze sobą) dochodzi do opadu atmosferycznego (w tym przypadku deszczu).Deszcz może powstawać też z lodowych chmur wysokich, gdy opadające i ogrzane w pobliżu powierzchni Ziemi kryształy przekształcają się w krople wody, które mogą być wtedy duże lub małe w zależności od wilgotności względnej powietrza.Zjawisko deszczu występuje na większości obszarów Ziemi, z wyjątkiem strefy polarnej ze stałymi temperaturami ujemnymi. Opady deszczu są rozłożone nierównomierni z uwagi na różną cyrkulację atmosferyczną (obieg wody) i mas powietrza.Intensywność deszczu klasyfikuje się jako: „lekki opad”, gdy spada nie więcej niż 0,25 cm wody na godzinę, „umiarkowany opad” – pomiędzy 0,25 a 0,75 cm wody na godzinę, „silny opad” – powyżej 0,75 cm wody na godzinę.W nocy z 14 na 15 lipca 2016 roku w ciągu 14 godzin spadło w Gdańsku 160 litrów deszcz na metr kwadratowy. Dla porównania, podczas powodzi w 2001 roku było to 127 l/m2.Te anomalie pogodowe niektórzy naukowcy tłumaczą zjawiskiem globalnego ocieplenia powodowanego nadmierną emisją gazów cieplarnianych – między innymi emisją CO2 powstającego podczas spalania węgla (pierwiastek chemiczny z grupy niemetali, symbol łac. C – od carbonemu) który jest podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski (państwo unitarne w Europie Środkowej położone między Morzem Bałtyckim na północy a Sudetami i Karpatami na południu, w przeważającej części w dorzeczu Wisły i Odry) na terenie której znajduje się także Gdańsk”.

Monopol na hazard poza kasynami źle oceniany

Prof. Robert Gwiazdowski w Rzeczpospolitej: „Monopol państwa to zawsze złe rozwiązanie. Nie znam się na hazardzie, ale znam się na monopolu i nie widzę potrzeby ograniczania rynku tam gdzie są przedsiębiorcy gotowi prowadzić działalność gospodarczą i płacić podatki (…)”
Fot. Thomas Quine/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

Świat dramatycznie nam się skurczył

W miarę jak ubywać będzie nam symbolicznych miejsc, miast pomników naszej cywilizacji, niewolnych od terrorystów, Europa będzie musiała przebudować to, co uważała za europejski system wartości. Tolerancję do granic bezmyślności, polityczną poprawność do granic utraty własnej tożsamości. Nie wiem, jakie państwo w tym roku wybierają sobie cel wakacyjnych podróży, ale świat dramatycznie nam się skurczył.

Niemiecki urząd ochrony konkurencji: Blokowanie innowacyjnych płatności narusza przepisy antymonopolowe

Kilka dni temu niemiecki urząd ochrony konkurencji wydał werdykt zgodnie z którym banki nie mogą zabraniać swoim klientom korzystania z usług inicjowania płatności, wykorzystujących metodę tzw. screen scrapingu, takich jak Sofort. Urząd stwierdził, że zapisy w regulaminach banków, zabraniające korzystania z takich usług, naruszają przepisy antymonopolowe i są niewiążące. W Polsce blokowanie usług innowacyjnych usług świadczonych przez podmioty niebędące bankami jest bezkarne. Oznacza to, że na pełen dostęp do rozwiązań, z których korzysta Europa, Polacy mogą czekać jeszcze półtora roku.

Vancouver councillor to ask the province to begin collecting taxes on Airbnb rentals

Airbnb has become a thorn in the side of Vancouver policymakers. There are more than 4,700 Airbnb listings for Vancouver. Of those, 3,179 are for entire residences, according to the data-analysis website InsideAirbnb. And with the vacancy rate for rentals in Vancouver at less than one percent, there’s legitimate concern that at least some of those listings are subtracting units from the city’s rental stock.

Robert Gwiazdowski: Wiedza skrywana w demokracjach

Prof. R. Gwiazdowski dla Rzeczpospolitej: „Mam złą wiadomość dla oczekujących podwyżki podatków dla najbogatszych. Podatki są przerzucalne! Tłumaczył to już Adam Smith.”
Fot. Tax Calculator/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

500

Pan premier Morawiecki nagadał, że się rząd zadłużył na program 500+ czym wzbudził atak opozycji. Więc uprzejmie informuję pana premiera i opozycję, że rodzina z dwójką dzieci, w której pracuje choćby jedno z rodziców za 2.000 zł brutto, program 500+ finansuje sobie sama! Z nawiązką!

Szczyt NATO w Warszawie

STANOWISKO WEI: Szczyt NATO w Warszawie będzie pełnym sukcesem wtedy, gdy Polska podeprze go własnym wysiłkiem obronnym Szczyt NATO w Warszawie został jednoznacznie uznany za

Upadków upatrujcie we wzlotach

Terminologia została, ale świat, który nas otacza, już do niej nie przystaje. Integracja, globalizacja, wyrównywanie przepaści między wznoszącym się a bogatym światem. To wszystko należy do poprzedniej epoki.Ten bogaty świat znowu jest wściekły i samolubny. Globalne przepływy kapitału od 2008 r. skurczyły się o połowę. W ich miejsce stanęły mury dzielące północ od południa i izolacjonistyczna retoryka odgradzająca Wschód od Zachodu. Popatrzcie na te wszystkie kraje, które miały być dowodem, że da się w ćwierć wieku nadrobić setki lat zapóźnienia i rozwalcować rozpadliny cywilizacyjne. Dawno przestały już gonić Zachód. Wzrost gospodarczy państw rozwijających się to w najlepszym razie połowa tego, co w 2006 r. Stoją w miejscu i sięgają po wzorce, od których sądzili, że raz na zawsze uciekną. Chiny swoją świetność gospodarczą mają już za sobą i znowu szukają ukojenia w maoistycznej sprawiedliwości. Rosja wraca do tego, co jej zawsze najlepiej wychodziło, czyli wymuszania szacunku terrorem. Brazylia, Meksyk wracają do slamsowej mentalności i zamykają się w swoich shantytowns, Argentyna, Pakistan – czerwono robi się od zakreślenia markerem państw straconych dla idei społeczno-gospodarczej konwergencji. Przykładów nie brakuje i w drugą stronę, zaczynając od Wielkiej Brytanii sięgającej po wzorce swojej antyeuropejskiej tradycji czy republikanów Trumpa, których izolacjonizm przywołuje tradycje prezydenta Lincolna i jego filozofię ratunkowych barier celnych Wilsona czy Nixona. Wszystkim, którzy chcą lepiej zrozumieć proces demontażu globalizacji, polecamy porywającą książkę Ruchira Sharmy, wieloletniego inwestora na światowych rynkach kapitałowych, który zrobił fortunę, przewidując wzloty i upadki państw – „The Rise and Fall of Nations”. Sharma dowodzi, że każdy naród co 100, 200 lat ma swoje pięć minut. Często przywódcy mylą chwile przypadkowej świetności z trwałą poprawą swojego losu.Żeby naprawdę go odmienić, trzeba docenić tę szansę, a nie upajać się darowanym czasem. Rozciągnąć te pięć minut, unikając pułapek psychopolitycznych, w które zawsze wpadały i wciąż wpadają biedne kraje. Czy da się rozciągnąć nasze pięć minut? Dobrobyt niewidziany tu od 500 lat powinien dać nam do myślenia. Kto wie, kiedy będzie taka kolejna okazja, czy na taką geopolityczną konstelację znowu przyjdzie nam czekać 500 lat. Dziś u szczytu naszego rozkwitu, silni gwarancjami NATO, wszelkimi możliwymi wolnościami w handlu i polityce, mamy te pięć minut. Ale patrząc wokół, na procesy szarpiące światem i nasze własne uwarunkowania ekonomiczne, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że te pięć minut właśnie mija. Pewnie trochę przydługi ten wstęp, ale zależy nam, żeby to odpowiednio mocno wybrzmiało. Od początku wspieraliśmy nurt reformatorski w rządzie, który dostrzega katastrofę demograficzną, destrukcyjną biurokrację, bezmyślność systemu podatkowego. Czy to nazwiemy planem Morawieckiego, czy planem dla Polski, to wciąż mówimy o tym samym – jak rozciągnąć te nasze pięć minut. Wbrew odwiecznej pokusie polityków opętanych rozdawaniem nie swoich pieniędzy. Na darmowe leki, na wyższe płace, emerytury i na czym tam jeszcze ich dobroduszność może tylko położyć rękę. Doskonały plan reprywatyzacji naszych pieniędzy niegdyś zajętych przez OFE natychmiast uzupełniony został 25-proc. haraczem na ZUS. Czyli ni mniej, ni więcej, tylko powtórką z PO-wskiej nacjonalizacji. Zapętleni w wojny ze zdrowym rozsądkiem, marnujemy naprawdę cenny czas. Zamiast deregulacji i ustaw wspierających pracodawców, chcemy im zabrać tanich ukraińskich pracowników, pozbawić obrotu gotówkowego, a tych, którzy jeszcze przeżyją, dobić prawem wodnym czy klauzulą obejścia prawa podatkowego. Bezmyślne prawa tworzone przez polityków naiwnie przekonanych, że z tego worka można będzie czerpać wiecznie.

STANOWISKO WEI WS. SZCZYTU NATO

Szczyt NATO w Warszawie został jednoznacznie uznany za sukces. I tak bez wątpienia było. To sukces na miarę obecnych możliwości, więcej nie mogliśmy oczekiwać. Nie powinien on jednak w żaden sposób zwalniać Polaków od dalszego, samodzielnego wzmacniania bezpieczeństwa naszego kraju.

Nie tylko Rosja zagraża Europie

Ledwo co Zachód zdał egzamin z jedności i odporności na rosyjską agresję, a już musi się szykować do kolejnego testu. Włoski kryzys bankowy, który lada chwila może rozlać się na całą Europę.17 proc. długów zaciągniętych we Włoskich bankach nigdy nie zostanie spłacone. Po dobroci i znajomości włoskim dłużnikom długo udawało się unikać upadłości. Banki zwlekały z ogłaszaniem niewypłacalności swoich klientów, w rezultacie dziś cały system stoi przed perspektywą krachu. Jedynym wyjściem jest wykup złych długów. W normalnych warunkach rząd dodrukowałby pieniędzy, osłabił rodzimą walutę i zaczął odbudowywać kraj i jego banki od początku. Ale w strefie euro warunki nie są normalne. Rząd nie może osłabiać wspólnej waluty, ani tym bardziej drukować bezkarnie. Gorzej, unijne regulacje przewidują, że to klienci banków mają ze swoich oszczędności wykupić długi innych. Zapis raz już przetestowany na Cyprze. Depozyty powyżej 100 tysięcy euro były po prostu konfiskowane na poczet złych długów. To oczywiście jest formuła na panikę na rynkach i ucieczce pieniędzy z kraju. Ale taki warunek postawili Niemcy, którym nie uśmiecha się pomysł, żeby za ich pieniądze finansować niegospodarność innych państw. A dokładniej, żeby osłabiać system ubezpieczeń kredytów, co spowodowałoby wyższą cenę obligacji państw strefy Euro, w tym Niemiec. Teoretycznie Niemcy mogą twardo bronić swoich własnych zasad i tak jak Cypryjczykom kazać płacić za długi swoich banków. Rzecz w tym, że Włochy to nie Cypr i upadek systemu bankowego na podobną skalę oznaczałby pogrążenie jednej z największych gospodarek i odbiorców niemieckich produktów w kryzysie. Niemiecka gospodarka stoi eksportem, a ten i tak przeżywa kłopoty. Produkcja przemysłowa spadła w zeszłym miesiącu w Niemczech o 4 proc. Należy się spodziewać dalszego spowolnienia w efekcie zapaści po Brexicie. Dla własnego dobra Berlin powinien sięgnąć po zaskórniaki i tak jak Grecję trochę podratować. Pomijając jednak polityczne konsekwencje dla samej Merkel, której opozycja mogłaby tego nie zdzierżyć, taki pakiet ratunkowy może wkrótce być potrzebny na ratowanie niemieckich banków. Według MFW Deutsche Bank stanowi największe ryzyko systemowe dla światowej gospodarki i jakiekolwiek zawirowania w Rzymie spowodują efekt domina w którym największy niemiecki bank może pociągnąć za sobą całą strefę euro i dalej. Po ostatnim kryzysie bankowym Komisja Europejska wskazała na konieczność przebudowy systemu, żeby ratować strefę przed powtórkami z Grecji i Cypru. Tak miała powstać Unia Bankowa i finansowa. Skończyło się jak zwykle na spotkaniach na szczycie i ważnych dokumentach. Także po powrocie z Warszawy pierwsze, co musi zrobić Bruksela, to zabrać się za reperowanie swojego systemu bankowego. Kolejny raz. I tym razem to musi być posunięcie na miarę NATO-wskiej szpicy, bo niebezpieczeństwo może być bliżej niż rosyjskie dywizje.***Tekst ukazał się we WPROST

Gwiazdowski: Nasze emerytury będą głodowe

Robert Gwiazdowski dla Bankier.pl: Państwowy system emerytalny zależy od tego, jaki jest dochód narodowy i jak on zostanie podzielony między tych, którzy go wypracowują, czyli są czynni zawodowo i tych, którzy już są na emeryturze. Nie ma najmniejszego znaczenia, czy to jest OFE, czy to są TFI, czy jest to cokolwiek innego, bo będąc na emeryturze nie będziemy potrzebowali akcji, obligacji czy świadectw udziałowych. 
Fot. Tax Credits/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

Gwiazdowski: Podatek od marketów nie będzie działał

Prof. Robert Gwiazdowski, Prezes WEI, dla Bankier.pl: „Wiele lat temu w Centrum im. Adama Smitha opracowaliśmy projekt zmiany finansów publicznych. Zaproponowaliśmy, żeby podatek dochodowy od spółek został zmieniony na podatek przychodowy w wysokości 1%. Dlatego, że z 380 tys. spółek, które w Polsce działają, aż 2/3 spółek nie płaci podatku, bo wykazuje straty, a nie wierzę w prowadzenie działalności charytatywnie.”

OFE. Pagib Maksim…

Rząd przystąpił do zakończenia historii Otwartych Funduszy Emerytalnych w Polsce. Słusznie. Ale – spodziewam się – jazgot będzie niebywały. OFE bowiem to mistrzowie propagandy. Putin

Wszyscy zapłacimy za ten błąd PiS! Orban zrobił to lepiej

„O tym, że OFE zostaną zlikwidowane wiadomo od dawna. To tylko kwestia czasu i techniki – mówi w rozmowie z Fakt24.pl prof. Robert Gwiazdowski. Zapowiedzi zmian w OFE według eksperta są jednak enigmatyczne i najprawdopodobniej nie pójdą w dobrym kierunku”
Fot. Paweł Supernak, PAP

Ocalić Zachód przed Zachodem

Szczyt NATO w Warszawie miał przedefiniować doktrynę obronną Zachodu. Wciąż na to liczymy, ale najpierw Sojusz musi od nowa sam siebie zdefiniować w kontekście dezintegrujących się Europy i świata.