W pigułce o sprzedaży leków bez recepty

Doceniasz tę treść?

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, reprezentujący interesy małych i średnich polskich przedsiębiorców, śledzi debatę w sprawie planowanych ograniczeń w sprzedaży leków bez recepty poza aptekami od wielu miesięcy.

W początkowej fazie uczestnikami debaty byli tylko reprezentanci samorządu aptekarskiego, którzy przypisali sobie w tym obszarze monopol na komunikację z Ministerstwem Zdrowia. Nie mieliśmy wątpliwości, że musimy interweniować. I tak, dzięki działaniom podejmowanym przez nas, Krajową Radę Izb Rolniczych, Polską Izbę Handlu, a ostatnio również Polską Organizację Handlu i Dystrybucji oraz Polską Organizację Przemysłu i Handlu Naftowego, udało się dotychczasową dyskusję zrównoważyć i zwrócić uwagę Ministra Zdrowia na to, że temat ten był dotychczas przedstawiany z punktu widzenia interesu jednej grupy.

W prowadzonej od wielu miesięcy komunikacji Naczelnej Izby Aptekarskiej czy też wspierającego ją Stowarzyszenia Leki Tylko z Apteki na próżno szukać merytorycznego uzasadnienia dla wprowadzenia postulowanych przez te organizacje zmian. W ostatnich tygodniach można również zaobserwować zmasowany wysyp publikacji odwołujących się głównie do argumentów emocjonalnych, w których pewne informacje przedstawiane są w tendencyjny sposób, wprowadzając opinię publiczną w błąd. Czujemy się więc w obowiązku przywołania raz jeszcze pewnych podstawowych informacji.

Kłamstwem jest, że sprzedaż leków bez recepty w sklepach ogólnodostępnych czy na stacjach benzynowych nie podlega żadnym regulacjom. Obrót pozaapteczny jest w Polsce ściśle uregulowany w art. 71 ustawy Prawo Farmaceutyczne oraz w rozporządzeniach wykonawczych Ministra Zdrowia wydanych na podstawie upoważnień zawartych w ww. ustawie. Definiują one precyzyjnie, które substancje są dopuszczone do obrotu, w jakich warunkach muszą być przechowywanie i do czego zobowiązana jest osoba wydająca takie preparaty.

Leki kupowane w sklepach ogólnodostępnych służą pacjentom w sytuacjach wyjątkowych, szczególnie wtedy, gdy apteka znajduje się daleko od miejsca zamieszkania. Jak wynika z raportu Federacji Konsumentów Polacy najczęściej zakupują leki OTC stosowane przy powszechnych, łatwo rozpoznawalnych schorzeniach: środki na ból głowy (ponad 50% wskazań), przeciwgorączkowe (44%), na przeziębienie (43%), na ból i zapalenie gardła (38%) czy na ból mięśni i stawów (32%). Jednocześnie blisko 90% badanych wskazuje apteki, punkty apteczne i apteki internetowe jako miejsce zakupu leków (sklepiki osiedlowe, hipermarkety i supermarkety/dyskonty mają po ok. 33% wskazań, zaś stacje benzynowe i kioski po ok. 20%). Świadczy to o tym, że obrót pozaapteczny jest postrzegany przez Polaków jako uzupełnienie oferty aptek potrzebne w nagłych wypadkach – na tyle jednak ważne, że aż 2/3 respondentów opowiada się za jego utrzymaniem.

Opakowania leków w sklepach ogólnodostępnych są mniejsze niż w aptekach i mają służyć jedynie do leczenia doraźnego. Co więcej, trzeba podkreślić, że świadomość pacjentów rośnie, podobnie jak świadomość ekspedientów, o czym można się przekonać między innymi w reportażu zrealizowanym przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców pt. Niebezpieczne pomysły Naczelnej Izby Aptekarskiej – ile stracą polscy konsumenci i przedsiębiorcy?. Co więcej, liczne organizacje branżowe takie jak ww. PiH, POHiD czy POPiHN wspierają działania zwiększające wiedzę na temat odpowiedzialnego stosowania i przechowywania leków. Dlaczego farmaceuci nie koncentrują swoich sił na promowaniu tego typu rozwiązań? Dlaczego równie zaciekle nie walczą o wprowadzenie tak długo zapowiadanej opieki farmaceutycznej?

Bardzo często podawany jest przykład Francji, gdzie sprzedaż wszystkich leków, również tych bez recepty, odbywa się tylko i wyłącznie w aptekach. Nikt nie dodaje jednak, że Francuzi są w czołówce narodów spożywających najwięcej leków. Francja jest więc dowodem na to, że ograniczenie sprzedaży leków do aptek nie rozwiązuje żadnego z problemów o których mówi samorząd aptekarski oraz Stowarzyszenie Leki Tylko z Apteki. Przeciwnie potwierdza jedynie tezę o tym, że zakazy niczego nie zmienią, liczy się przede wszystkim skuteczna edukacja obywateli. Jeśli radykalne zmiany zostaną wprowadzone, to aptekarze – kosztem małych i średnich przedsiębiorców – skanalizują całą sprzedaż leków bez recepty, a ludziom, szczególnie tym mieszkającym na wsiach i w małych miejscowościach, utrudni się dostęp do leków pierwszej potrzeby. Warto podkreślić, że zasady obowiązujące w Polsce w niczym nie odbiegają od standardów obowiązujących u Holendrów, Brytyjczyków czy Irlandczyków. Jeśli polski pacjent ma na tym w żaden sposób nie stracić, to kto w takim razie na tym zyska?

Fot. Jamie/ na lic. Creative Commons/ flickr.com

Inne wpisy tego autora

Fit for Today

Atak Rosji na Ukrainę tworzy zupełnie nowe otoczenie i wymagania dla polityki energetycznej Unii Europejskiej. Niezbędna jest weryfikacja pakietu Fit for 55 i przesunięcie w