Dobrobyt z podatków klejony

Doceniasz tę treść?

Nieźle oberwało mi się za wpis na twitterze, o tym, że żaden rząd nie podwyższył mi tak szybko podatków jak PiS. Pewnie mają rację ci, którzy skonstatowali, że tych kilka złotych więcej w imię sprawiedliwości społecznej wyjdzie mi na zdrowie. „Wypali pan jedno cygaro mniej i tyle”. Pytanie raczej czy to jedno cygaro uleczy też polską gospodarkę?

Argument, że odbierając kwotę wolną od podatków klasie średniej i podnosząc biednym,  rząd działa w imię sprawiedliwości społecznej, jest wyjątkowo bałamutny. Jak świat światem żaden naród nie wybił się na dobrobyt dzięki wyższym podatkom, choć każdy polityk, który je podnosił, zapewniał, że właśnie jemu  to się uda.  

A co by się działoby gdyby rząd zamiast manipulować kwotą wolną od podatków, wszystkim podniósłby po równo.  Operacja byłaby obojętna dla rozpiętości zarobkowych. Biedni nie płaciliby żadnych podatków a krezusom zarabiającym 7 tyś miesięcznie zostałoby ciut więcej w kieszeni.  Nie wiem czy wszystkie pieniądze wydaliby  na zakup tego jednego więcej cygara, może  część poszłaby na butelkę dobrego wina, może na bilet do kina, albo większą ratę za samochód. Tak czy owak pieniądze zaczęłyby się rozpychać na rynku tworząc trochę większą przestrzeń zarobkową dla tych, którzy nie płacą żadnych podatków. Część z nich przeskoczyłaby do wyższego progu zarobkowego, płacąc podatki.

A jaki użytek rząd zrobi z tego mojego cygara? Będzie miał więcej pieniędzy do rozdania. Więcej  żeby dalej skutecznie zniechęcać osoby w najniższym progu zarobkowym do wspinania się w górę po drabinie zarobkowej. Tak jak to było w przypadku 500 plus. O czym  zresztą  też wcześniej przestrzegaliśmy.  Jeżeli tych 500 zł nie doda się do podstawy wyliczania świadczeń socjalnych, to kilkadziesiąt tysięcy osób ucieknie z rynku pracy. I uciekli. Czyli całą tą wyrafinowaną konstrukcję szlag trafił. Zamiast wsparcia demograficznego stworzyliśmy typową pułapkę państwa opiekuńczego. Trwale uzależniliśmy część społeczeństwa od systemu redystrybucji – od pieniędzy zabranych bogatym.  Co to ma wspólnego ze sprawiedliwością społeczną?  Jest bardzo niesprawiedliwe społecznie i  prowadzi wprost do zubażania coraz większej części społeczeństwa.

A teraz na chwilę wróćmy do mojego nieszczęsnego cygara. Czy je wypalę czy nie, faktycznie nie ma większego znaczenia. Ot zbytek. Pomnożony go przez pół miliona innych odebranych cygar w ramach niesienia sprawiedliwości społecznej  i zaraz mamy  fajną sumkę, która komuś pozwoli nic nie robić, albo iść na emeryturę w 42 roku życia.

Z czego to ja jeszcze mógłbym zrezygnować? Ktoś wypomniał mi zagraniczne wakacje. Tu też jest spora sumka, bez której klasa średnia mogłaby się obyć. Samochód? Zawsze są starsze i bardziej używane marki. Mieszkanie – rodzina nie potrzebuje pewnie aż tylu pokoi. Zamiast co miesiąc, moglibyśmy chodzić do kina raz na pół roku, zrezygnować z restauracji i tak cięcie po cięciu, zaraz zrobiłoby się więcej ludzi na zasiłku socjalnym. A zrobi się ich naprawdę sporo, bo pracy będzie coraz mniej.  Teraz moi drodzy twittowicze rozumiecie dlaczego martwi mnie ta szybka ścieżka rządu – przez podatki do dobrobytu?

 

Inne wpisy tego autora

Niszczenie pomników to przykład ekoterroryzmu

– W ostatnim czasie obserwujemy ruchy aktywistów w całej Europie i takie zachowania przenikają także do Polski – mówił Tomasz Wróblewski w programie „Punkt Widzenia”