Kiedy większość polskich dziennikarzy uganiała się po Sejmie, jak za pokomenem, w poszukiwaniu jakiegoś lidera opozycji, w Waszyngtonie trwały przesłuchania członków gabinetu przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych – przyszłego Sekretarza Stanu Rexa Tillersona i przyszłego sekretarza obrony Generała Jamesa Mattisa. Tych samych, którzy jeszcze trzy tygodnie temu mieli nas ponoć zaprzedać Rosji. Jeżeli Putin szukał jakichś sygnałów amerykańskich ustępstw i dowodów przyjaźni, to na pewno nie usłyszał ich na senackiej Sali przesłuchań.