Komornicy się doigrali, czyli wahadło wychylone aż za bardzo

Doceniasz tę treść?

Resort sprawiedliwości zaprezentował nowy projekt ustawy dotyczącej sposoby działania komorników. Autorzy skupili się na wyeliminowaniu oczywistych patologii. Ale można mieć wątpliwości czy egzekucja będzie skuteczniejsza.

Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nowy projekt napisały… media. W gazetach, telewizjach, w serwisach internetowych w ostatnich latach mieliśmy dziesiątki opisów komorniczych patologii. Realnych patologii – zabranie i szybka sprzedaż ciągnika, który nie należał do dłużnika zbulwersowała pół Polski.

Opisy zajmowania zabawek i sprzętów codziennego użytku (lub np. przetworów owocowych) nie budowały wzrostu popularności komorników. Opisy ścigania nie-dłużników na podstawie nakazów z e-sądu, uzyskiwanych przez cwane kancelarie, bulwersowały. To wszystko prawda, co więcej wiele uwag było słusznych.

I nowy projekt „czyści” te opisywane przez media patologie. Mocniejszy nadzór nad komornikami, możliwość zawieszania komornika przez Ministra Sprawiedliwości, ograniczenie przychodów kancelarii. To wszystko może zyskać poklask. Co więcej – zastrzeżenie, że można wejść do mieszkania dłużnika tylko w asyście policji, albo obowiązek nagrywania przebiegu egzekucji – można zrozumieć.

Projekt – i dobrze – zakłada obowiązek ukończenia studiów prawniczych przez komorników i ogranicza możliwość prowadzenia egzekucji przez asesorów. To zrozumiałe zapisy.

Ale jednocześnie nie sposób postawić twardej tezy. Nowe regulacje nie podniosą skuteczności egzekucji. W Polsce udaje się wyegzekwować ok. 24 proc. dochodzonych roszczeń. Długotrwałość postępowań sądowych i egzekucyjnych powoduje, że majątek dłużnika „znika”. Nowe przepisy nie ułatwią egzekucji.

Co więcej, projekt zakłada, że trzeba natychmiast zwolnić z egzekucji przedmiot należący do osoby trzeciej. Co do zasady – można zrozumieć. Ale nie do końca – bo to sytuacja wymarzona dla dłużników-cwaniaków. Dla ludzi, którzy nie płacili kontrahentom, wyłudzali kredyty, a dziś nie mają „nic”. Za to używają samochodu „koleżanki”, mieszkają w domu szwagra, oglądają seriale na wielkim telewizorze „mamusi”. To zachęta do cwaniactwa i te przepisy trzeba zmienić. Tak, aby „koleżance” nie opłacało się użyczać auta nierzetelnemu dłużnikowi. Jeśli tego nie unormujemy – duże część egzekucji nadal pozostanie fikcją. A to poważne zagrożenie dla gospodarki.

Niepokój budzi też ograniczanie działalności kancelarii do jej rewiru. W globalnej gospodarce komornik powinien działać globalnie – w skali kraju. Powinna być jednoznacznie zdefiniowana łatwość łączenia czy kumulowania egzekucji, gdy zachodzi ta sama okoliczność faktyczna, np. różne oddziały jednej korporacji, rozsiane po całym kraju. W nowym stanie prawnym może z tym być kłopot.

Dlatego nie sposób oprzeć się wrażeniu, że MS naprawiło błędy egzekucji na podstawie prawdziwych doniesień medialnych. Zapewne będzie sprawiedliwiej. Ale w egzekucji, szczególnie biznesowej znaczenie ma skuteczność. A tu może być kłopot.

Inne wpisy tego autora

Urzędnik da umowę o pracę? Jest taki projekt

Czy urzędnik będzie decydował o kształcie umowy między przedsiębiorcą a jego współpracownikiem/pracownikiem? Państwowa Inspekcja Pracy chciałaby takich rozwiązań. Osobiście wolę, by spory pracownik–pracodawca rozstrzygał jednak