Konsument is The King

Doceniasz tę treść?

W Rzepie ukazał się mój felieton o nierównościach. Głównie o ich przyczynach. Tutaj kilka słów więcej o ich skutkach – w szczególności o tym kto należy do najbogatszych.

W pierwszej dwudziestce na liście Forbesa tylko bracia Koch (Charles i David) oraz Larry Ellison z Oracle to przemysłowcy. Aż siedmiu zajmuje się handlem. I to bynajmniej nie dobrami luksusowymi – jak Bernard Arnault z LVMH. Amancio Ortega z Zary, czy Waltonowie z Walmartu dostarczają konsumentom dobra codziennego użytku. Liliane Bettencourt z L’Oreal sprzedaje kobietom puder, które go namiętnie kupują, bo „są tego warte” – jak głosi slogan reklamowy firmy. Dwaj najbogatsi – Bill Gates i Carlos Slim – też dostarczają dobra masowe – programy komputerowe i usługi telekomunikacyjne.

Wśród najbogatszych są jeszcze Mark Zuckerberg, Larry Page i Sergey Brin – twórcy Facebooka i Google’a bez których nie wyobrażamy sobie dziś życia, Forrest, Jacqueline i John Mars (ci od batoników) i Stefan Persson z H&M. 25 lat temu produkty oferowane przez tych najbogatszych były w Polsce dostępne dla nielicznych, a dziś są dla wszystkich – choć podobno postępuje rozwarstwienie społeczne.

Nietrudno dostrzec przyglądając się liście najbogatszych, że nierówność dochodów i bogactwa jest wyrazem suwerenności konsumentów – to ich decyzje (zakupy) decydują o zyskach producentów i kupców. Kto najlepiej służy konsumentom, ten zarabia najwięcej i gromadzi największy majątek. Bogaci zdobywają fortuny przez dostarczanie ludziom artykułów, które nie były wcześniej dostępne. Nierówność dochodów i bogactwa jest przyczyną dobrobytu mas, a nie ich nieszczęścia! W społeczeństwie feudalnym prywatna własność ziemi była wynikiem brutalnego przywłaszczenia lub nadania ze strony władcy. Bogactwo właścicieli ziemskich było wówczas ściśle skorelowane z ubóstwem ludzi ziemi nieposiadających. W gospodarce rynkowej wielkość i zyskowność jakiegoś przedsiębiorstwa nie pogarsza, lecz wręcz polepsza sytuację reszty ludzi.

Co ciekawe 25 lat temu niewielu dzisiejszych najbogatszych należało do najbogatszych. 70 procent z nich to samodzielni twórcy swych majątkózaczynający od zera przedsiębiorcy i innowatorzy. Co więcej, odsetek ten wzrasta od początku lat 80-tych, gdy fortunę sobie samym zawdzięczała mniej niż połowa z listy najbogatszych. To połączenie talentu, pracowitości i szczęścia z wiekiem odgrywa taką rolę w procesie powstawania nierówności. I ich zmian! W czasach przedkapitalistycznych te same rody były ciągle najbogatsze – z pokolenia na pokolenie. Dziś najbogatsi są ci, których rodziny pokolenie wcześniej bynajmniej najbogatszymi nie były!

Wzbogaciła się ostatnio panna Gisele Bundchen.  To najlepiej zarabiająca ostatnio modelka świata. Została „twarzą”, a może lepiej byłoby powiedzieć „nogami”, H&M. Zarabia rocznie kilkanaście milionów euro za paradowanie podczas sesji zdjęciowych w sukienkach za kilkadziesiąt euro. Panie kupują te sukienki bo im się może wydawać, że będą wyglądały w nich jak ona. Panie są szczęśliwsze, a Gisele i Stefan Persson są bogatsi.

Trzeba ich więc bardziej opodatkować – domagają się Rycerze Równości. Co się wówczas stanie? Sukienka za 59,95 euro, w którą do ostatniej sesji dla H&M wystroiła się panna Bundchen będzie kosztowała 64,99 euro. Wtedy trzeba będzie ustanowić „ceny sztywne” na sukienki!

Inne wpisy tego autora