Terroryzm – matematyka a pscyhologia

Doceniasz tę treść?

„Socjalizm to wspaniały ustrój tylko sprzeczny z naturą ludzką.” To właśnie wyznawcy socjalizmu krytykują postawę niechęci wobec uchodźców, w którą przerodziła się początkowa niechęć wobec polityki wobec uchodźców – a zwłaszcza polityki ich niekontrolowanego przyjmowania w Europie. Skąd ta niechęć? Płynie chyba z tych samych ośrodków układu podwzgórzowo-limbicznego mózgu, z których płynie niechęć innych do przeciwników uchodźców, taka sama jak ich do uchodźców.

Niektórzy się chwalą, że nie boją się uchodźców. Ja też się nie boję. Latać samolotami też się zresztą nie boję. Statystycznie samolot to najbezpieczniejszy środek transportu. Dopóki nie dojdzie do katastrofy samolotowej. Bo statystycznie wypadki drogowe i kolejowe przeżywa więcej osób w nich uczestniczących niż samolotowe. I dlatego statystycznie więcej jest ludzi, którzy panicznie boją się latać, a nie mają problemu z podróżą samochodem, czy pociągiem, niż tych, którzy boją się samochodów czy pociągów – choć „statystycznie” to mniej bezpieczne środki transportu.

I tu mam złą wiadomość dla socjalistów. Podobnie jest z terroryzmem. Statystycznie więcej osób ginie w wypadkach drogowych niż w aktach terroru. Statystycznie ludzie bardziej przejmują się na co dzień bezrobociem, kredytem czy chorobą, niż terrorem. Dopóki nie dojdzie do aktu terroru. Nawet ci, którzy nie boją się latać samolotami w racjonalnym przekonaniu, że to najbezpieczniejszy środek transportu, reagują większymi emocjami na informację o katastrofie lotniczej, niż o wypadkach samochodowych. 

Wybory reakcji dokonują się podświadomie w ewolucyjnie starszych partiach mózgu. Nawet organizmy, których mózgi składają się wyłącznie ze struktur archaicznych i pozbawione są struktur nowszych, powstałych później w toku ewolucji – jak w przypadku gadów – dokonują takich wyborów. Wszystkie zwierzęta są zaprogramowane na reagowanie emocjami na określone cechy bodźców lub ich kombinacje. Wystarczy identyfikacja i kategoryzacja kluczowych cech danego obiektu, której dokonuje wczesna kora czuciowa oraz ciało migdałowate mózgu, by wywołać automatyczną reakcję organizmu. Dlatego pisklę kwili i się chowa, gdy widzi szybko nadlatującego orła, choć nie wie, co to jest orzeł. Drugim etapem jest odczuwanie emocji w połączeniu z postrzeganiem obiektu, który ją wzbudził, a trzecim – uświadomienie powiązania pomiędzy tym obiektem, a stanem ciała i wywołanymi przez to emocjami. Zidentyfikowanie obiektu, który wywołuje lęk i odczucie tego lęku wywołuje reakcję organizmu. Pierwsza z nich jest wrodzona i automatyczna – organizm nie ma nad nią kontroli. Nie jest ona specyficzna dla jakiegoś konkretnego obiektu – taką samą  reakcję wywołać może identyfikacja innych obiektów. Druga reakcja opiera się na doświadczeniu organizmu i jest specyficzna względem  tego konkretnego obiektu. Doświadczenie nabyte podczas spotkania z danym obiektem i świadomość towarzyszących mu emocji i to nie tylko własnych, ale – jak twierdzi z kolei Frans de Waal – także cudzych, daje możliwość wyboru reakcji, które przestają być automatyczne.

Więc spójrzmy: zginęło komuś dziecko w wypadku drogowym. Czuje żal. Może winić sprawcę – jeśli oczywiście może. Jeśli dziecko nagle wybiegło na jezdnię za piłką, a kierowca nawet nie zdążył przycisnąć hamulca to trudno go winić. Jeśli kierowca przejechał dziecko na przejściu dla pieszych – to już tak. A jeszcze jak był pijany, to tym bardziej. Ale czy winimy jego współwyznawców? A jak ktoś wsiada do samochodu, z premedytacją wjeżdża na chodnik i zabija dzieci w imię religii z imieniem Allaha na ustach, to będziemy po jakimś czasie reagować na imię Allaha jak pisklę w gnieździe na cień orła. Sorry! Pretensje to do Pana Boga albo do matki natury, że tak działają nasze mózgi. Mocniej zareagujemy jak znamy kogoś, kto straciła w takiej sytuacji dziecko, albo znamy kogoś, kto kogoś takiego zna. Wystarczy zresztą, że obejrzymy w telewizji reakcje ludzi, którzy dziecko stracili albo obserwowali jak ktoś je traci – dziś na przekaz telewizyjny reagujemy tak samo, jak kiedyś na przekaz bezpośredni.

Co prawda teoria neuronów lustrzanych budzi wiele kontrowersji, ale argumenty na jej rzecz Giacomo Rizolattiego, wcale nie są mniej przekonywujące, niż argumenty Gregory Hickoka przeciwko.  Jeśli teoria ta jest prawdziwa, to wnioskujemy o intencjach reagując pobudzeniem na samą obserwację tego, co robią i przeżywają inne osobniki. Widok osoby uśmiechniętej pobudza u nas neurony aktywne wówczas, gdy sami się uśmiechamy. Teoria neuronów lustrzanych bardzo pasuje do Durkheimowskiej teorii uczuć zbiorowych, a zwłaszcza do elektryzującego zbiorowego uniesienia. A – jak pisze de Waal – „najpotężniejszą siłą generującą poczucie wspólnoty jest wrogość wobec obcych”. Robert Zajonc udowodnił, przedstawiając badanym do oceny różne neutralne emocjonalnie piktogramy, z których część się powtarzała, że mózg ocenia bodźce znajome jako lepsze od nieznajomych. Prymat afektu wynika zarówno z pierwszeństwa, jak i siły oddziaływania.

A zatem drodzy socjaliści – na polu stosunku do uchodźców macie przechlapane. PiS, co prawda, to też socjaliści, ale tę lekcję z emocjami odrobili lepiej. Próby tłumaczenia ludziom, że nie powinni się uchodźców bać, są jak próby tłumaczenia komuś, kto panicznie boi się latać, że to bezpieczniejsze niż podróż samochodem, albo pociągiem. I tylko dziwi mnie, że ludzie uważający się za „rozumnych” tego nie rozumieją. Czyżby jakieś emocje?

Gdy Edward Wilson w „Socjobiologii” odważył się zasugerować, że istnieje coś takiego, jak natura ludzka – tak samo jak natura mrówek, które badał, a których zachowanie zostało ukształtowane w toku ewolucji, w taki sam sposób, jak została ukształtowana budowa ich ciała, został przez socjalistyczne elity uniwersyteckie (nazywające się w Ameryce liberalnymi) odsądzony od czci i wiary. Radykalnym krytykom Wilson odpowiedział, że fabrykują uzasadnienia swoich teorii odwołując się do ośrodków emocjonalnych w mózgu i „wywodzą deontologiczne kanony moralności, odwołując się do własnych ośrodków emocjonalnych zlokalizowanych w układzie podwzgórzowo-limbicznym”.

 

Inne wpisy tego autora