Nowa aura w Berlinie

Doceniasz tę treść?

Ci, z nas którzy dziś cieszą się z nowej aury w Berlinie z pewnością nie uważali na lekcjach historii.

Geniusz Merkel nie wynika z jej popularności tylko skuteczności. Nieustannego dopasowywania linii rządu i partii,  do oczekiwań społecznych. Dziś stara, nowa kanclerz płaci wysoką cenę za to, że dwa lata temu wpuściła miliony ludzi z Afryki i Azji. Ale jutro, ta matka protektorka imigrantów,  może równie dobrze przeistoczyć się w amazonkę zachodniej cywilizacji, uwalniającą  Niemcy  i całą Europę od ciężaru migracyjnego. Dlatego też 13 proc poparcie AfD – narodowej alternatywy dla Niemiec, czytam jako zmianę frontu atmosferycznego, a nie tylko układu w parlamencie. Frontu, który zmieni  nastroje i politykę Berlina wobec reszty świata.  Pogłębi procesy nabrzmiewające w  całej zachodniej hemisferze.

Współczesną polityką nie rządzą już klasyczne podziały na lewicę i prawicę, tylko na swoich i obcych. Z tych samych powodów z jakich polska klasa średnia poparła Kaczyńskiego, brytyjscy labourzyści Brexit, a amerykańska lewica odrzuciła Clinton, dwa miliony czterysta tysięcy wyborców porzuciło CDU i CSU. Przekonani, że obecne elity bardziej koncentrują się  na wielkich dobrodusznych ideach akademickiej równości niż na własnych obywatelach. Donald Trump wygrał szarżą na polityczną poprawność i rozliczne tabu, od imigrantów przez przez ocieplenie po globalizację. Jarosław Kaczyński wygrał wybory debatą o demoralizacji elit, „kneblowaniu większości” i pauperyzacji mas. Brexit i ostatnie wybory w Niemczech dotyczyły głównie imigracji, ale też elit i ich oderwania od rzeczywistości.

Dziś niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel, mówi że w Reichstagu pierwszy raz od Wojny zasiądą “Autentyczni Naziści”. Ale  kiedy przyjdzie czas na decyzje, nowy koalicyjny rząd odrzuci Macronowskich zapędy przebudowy UE w antynarodową twierdzę. I poprze większą niezależność od Brukseli. Nici ze wspólnego budżetu i wspólnych euro-obligacji. Wszelkie pomysły obciążania Niemiec większa odpowiedzialnością finansową zostaną pogrzebane. Z reperacjami dla Polski na czele.

Z drugiej strony nie powróci już program relokacji imigrantów. W jego miejsce Niemcy stworzą  modelowy program wysiedlania „niechcianych” – nowy termin, który ma rozróżniać uchodźców – czyli tych, których udało się asymilować od  przeważającej większości, która nie chce podejmować pracy i uznawać zachodnich zasad współżycia. Dziś Merkel odsyła do Azji i Afryki ok. 80 tysięcy rocznie. Równie dobrze liczba może wzrosnąć do 120 tysięcy.

Za chwilę mamy kolejne wybory w Austrii, gdzie narodowcy liczą na 25 proc głosów, które też pewnie zmuszą nowe władze do szukania wyjścia z imigracyjnej pułapki. Ale nie łudźmy się, że to będzie jedyne na czym skupią się nowi Niemcy czy nowi Austriacy. Zachodnia cywilizacja staje się nie tylko bardziej narodowa, ale też coraz bardziej podsiębiercza i bezwględna. To nie będzie świat dla słabych. W naszym ostatnim raporcie  „Polska wobec UE” https://wei.org.pl/aktualnosci/run,wei-apeluje-o-klarowny-program-naprawy-relacji-z-unia-europejska,page,1,article,2784.html zwracaliśmy uwagę, na konieczność szybszej budowy niezależności gospodarczej, idąc  śladem zachodnich reform rynkowych, a nie redystrybucji bogactwa. Mądrzejszego wybierania konfliktów z Europą i bardziej pragmatycznego określania naszych celów strategicznych, zamiast wdawania się w durne utarczki o wszystko. Zwrot w Berlinie z całą pewnością nie będzie zwrotem w naszą stronę. Nawet jeżeli relokacja imigrantów przestanie nas straszyć po nocach pojawią się inne gorsze moce, narodowej ekspansji i egoizmu. Amerykański filozof George Santayana w przedmowie do kolejnego wydania swojego wielotomowym dzieła „Cel Życia”, w przed dzień II Wojny Światowej napisał  -„Kto nie słuchał na lekcjach historii będzie zmuszony powtarzać je od nowa”. Ci, z nas którzy dziś cieszą się z nowej aury w Berlinie z pewnością nie słuchali na lekcjach historii.

 

Inne wpisy tego autora

Niszczenie pomników to przykład ekoterroryzmu

– W ostatnim czasie obserwujemy ruchy aktywistów w całej Europie i takie zachowania przenikają także do Polski – mówił Tomasz Wróblewski w programie „Punkt Widzenia”