Antoni Czerwiński – finansista i społecznik na kresach Kresów

Doceniasz tę treść?

W ramach cyklu WEI „Dzieje polskiej przedsiębiorczości” prezentujemy postać Antoniego Czerwińskiego – finansisty i społecznika, założyciela i współwydawcy polskiego „Dziennika Kijowskiego”

W tej biografii jest wszystko: wielki biznes, który ma narodowość. Praca organiczna realizowana skutecznie i ofiarnie. Walka o tożsamość w kontrze do opresji, konspiracja, narażanie życia oraz uhonorowanie po śmierci.

Kresy były pograniczem, obszarem ostrej konkurencji ekonomicznej i kulturowej, która wymagała nie tyko talentów organizacyjnych ale i osobistej odwagi. Nie było to łatwe reprezentując naród bez państwa, jakim wówczas byli Polacy, pozostający w mniejszości i narażeni na szykany władz carskich.

W takich warunkach wkraczał w życie Antoni Czerwiński. Urodził się 27 maja 1870 roku w majątku rodzinnym w Tadeuszówce w powiecie czechryńskim na terytorium dzisiejszej środkowej Ukrainy. Jego dom – jak każdy dwór kresowy – był żywym pomnikiem Rzeczpospolitej Obojga Narodów, gdzie patriotyzm przechodził z ojca na syna. Ojciec Antoniego – uczestnik Powstania Styczniowego – był więźniem cytadeli kijowskiej.

Antoni odebrał typowe dla ziemian swej epoki staranne wychowanie i wykształcenie: uczył się w Kijowie, gdzie ukończył gimnazjum klasyczne, następnie wydział przyrodniczy i filozoficzny na tamtejszym uniwersytecie. Następnie rozpoczął pracę w przemyśle chemicznym, który wówczas uchodził za awangardę wysokich technologii. Dobrze i „kresowo” się ożenił: z Celiną Kulczykowską, córką właściciela majątku Politanki na Podolu.

Wkrótce rodzinny majątek Czerwińskich upomniał się o swoje. Antoni powrócił do Tadeuszówki i zajął się prowadzeniem interesu u boku ojca. Nie było to łatwe. W tym okresie polskie majątki walczyły z presją ekonomiczną inspirowaną przez carat, co w połączeniu z zakazem nabywania ziemi przez Polaków, można określić jako politykę ekonomicznej czystki etnicznej.

Antoni Czerwiński rozumiał, że zachowanie polskości musi polegać na zasobach kapitałowych i instytucjach. Rozwijał w tym celu założone przez swego ojca towarzystwo akcyjne pod nazwą Południowo-Rosyjskie Towarzystwo Handlu Towarami Aptekarskimi, które rozrosło się w wielką sieć handlową o czysto polskim charakterze i zatrudniającą wyłącznie Polaków. Na fali rewolucji 1905 r. został prezesem konspiracyjnego Polskiego Komitetu Wyborczego w Kijowie.

„Pracowity, sumienny z „otwartą głową”, nadzwyczaj skromny w swoich osobistych wymaganiach, (…) Antoni Czerwiński w niedługim czasie wszedł również do całego szeregu przedsiębiorstw przemysłowych i finansowych i na tych stanowiskach wytrwale bronił zawsze polskiego stanu posiadania. (…) Dysponując osobiście dużymi zasobami pieniężnymi, nigdy nie odmawiał swego udziału w ratowaniu zagrożonych polskich placówek ziemiańskich. To też niejeden majątek polski na Rusi zawdzięcza mu, że dotrwał w polskich rękach, do czasu, kiedy Polacy uzyskali na nowo prawo i nabywania ziemi i przeszedł znów w polskie ręce, a niejedna rodzina ziemiańska zawdzięczała mu, iż zdołała się utrzymać przy zagrożonej subhastą (licytacją komorniczą – przyp. WK) ojcowiźnie ! (…) Wszystkie prawie przedsiębiorstwa, gdzie miał głos ś. p. Antoni Czerwiński, były do ostatnich chwil przed rewolucją bolszewicką ostoją pracy polskiego inteligenta na Rusi.” – pisał Kurier Warszawski w 1932 r.

Antoni Czerwiński działał jak nowoczesny wszechstronny lider, wiedział, że skuteczność zapewni mu także oddziaływanie poprzez media. Został jednym z założycieli i współwydawcą polskiego „Dziennika Kijowskiego”, powstałego w r. 1906, przy wielkim wsparciu innego wybitnego ziemianina, Włodzimierza hr. Grocholskiego. Gazeta stanowiła pierwsze na Rusi (jak wówczas nazywano Ukrainę) pismo polskie od czasu Powstania Styczniowego.

W 1911 r. roku szerokim echem odbiła się sprawa aresztowania Cypriana Krzyżanowskiego za utrzymywanie w swoim majątku szkółki polskiej. „Dziennik Kijowski” opublikował wówczas ostry tekst potępiający carskie władze. Te odpowiedziały represjami: Antoni Czerwiński wraz z bliskim współpracownikiem Tomaszem Michałowskim zostali na rozkaz generał-gubernatora Trepowa osadzeni w więzieniu kijowskim na Łukianówce, gdzie przesiedzieli parę miesięcy.

Jak donosił Kurier Warszawski „w uznaniu zasług i pracy na niwie społecznej oraz osobistych zalet charakteru, Antoni Czerwiński przez szereg lat piastował godność prezesa Polskiego Klubu „Ognisko” w Kijowie”. Instytucja ta – jak byśmy dziś powiedzieli – pełniła połączoną rolę domu kultury, instytucji finansowej i think-tanku. „Koncentrowało się tam nie tylko polskie życie towarzyskie (…), ale w znacznej mierze w ogóle społeczne i kulturalne interesy Polaków na Rusi.” – wyjaśniała warszawska gazeta. Antoni Czerwiński wchodził również w skład Polskiego Komitetu Wykonawczego na Rusi, który był reprezentacją polityczną polskiego narodu na Rusi”

Komitet był autonomiczną władzą administracyjną dla społeczeństwa polskiego, zamieszkałego w ówczesnych pięciu guberniach: wołyńskiej, podolskiej, kijowskiej, czernihowskiej i połtawskiej. Dość wspomnieć, że działalność w takiej organizacji w latach I wojny światowej i w przededniu rewolucji bolszewickiej wymagała odwagi i siły charakteru.

Jako ziemianin tradycyjnie wychodził poza aspekt menedżerski – aktywnie wspierał również artystów, czego wyrazem była prezesura Towarzystwa Popierania Sztuki. Zakładał również w Kijowie i na Ukrainie liczne szkoły polskie.

Po katastrofie bolszewickiej, w której stracił cały znaczny majątek odcięty Traktatem Ryskim, Antoni Czerwiński przybył do II Rzeczpospolitej, gdzie jako doświadczony rolnik i finansista pracował do śmierci w instytucjach Banku Rolnego. Zmarł w Warszawie 24 IX 1932 w wieku zaledwie 62 lat. „Za jego takt, za jego rozum i umiar, szanowali też go zarówno swoi, jak i obcy.” – napisała w epitafium prasa warszawska.

Wojciech Kwilecki, Polskie Towarzystwo Ziemiańskie

Artykuł powstał we współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich

A

Inne wpisy tego autora

Zafundujmy im solidny klej

Ludzie z Extinction Rebellion napisali jakiś czas temu do Sejmu jakiś list. Były w nim znów standardowe dla tej grupy żądania – organizacja jakiegoś panelu klimatycznego i podobne. Ponieważ zostali – całkiem słusznie – zignorowani, zorganizowali protesty w kilku miastach.