Jak mordowaliśmy Żydów

Doceniasz tę treść?

Część uczestników życia publicznego z wściekłej nienawiści do PIS – na zasadzie co PIS powie, to muszą być przeciw, zaczyna miotać zupełnie bezsensowne oskarżenia wobec Polski. Zaczynam mieć wrażenie, że gotowi są twierdzić, że były „polskie obozy śmierci”, „że Polacy mordowali Żydów w sposób zorganizowany” i ogólnie jak uważa towarzysz Marcin Święcicki: „mordowaliśmy”, bo wydaje im się, że dokopują Kaczyńskiemu.

Nawet daleki od tej tematyki autor zgrabnych wykresów statystyki gospodarczej, Robert Sosnowiecki, zaczął wczoraj rzucać jakimiś wyssanymi z palca strasznymi cyframi, ile to rzekomo, my Polacy, zamordowaliśmy Żydów. Nie ma na to żadnych twardych danych, ale jakieś domniemania i dociekania na dużych liczbach. Jednego tylko brak – konkretów.

Sosnowiecki na przykład twierdzi, że na Podlasiu zamordowaliśmy 5000 Żydów.

Tak się składa, że akurat bardzo dobrze znam historię Nadbużańskiego Podlasia z czasów II Apokalipsy – przeczytałem chyba wszystko co się na ten temat ukazało, łącznie z aktami UB które się zachowały, rozmawiałem z wieloma świadkami tych wydarzeń, z moimi dziadkami, którzy byli po uszy w konspiracji AK-owskiej na tym terenie, a jeden z nich został zamordowany przez UB w 1947 roku w Konstantynowie. Moja rodzina – babcia Helena Kaźmierczak – ukrywała też Żydów i ma swoje drzewko Yad Vaszem. Druga babcia Wanda Siedlecka – jest ostatnią żyjącą uczestniczką Akcji V-2 pod Sarnakami.

Z mojej wiedzy wynika, że przypadki mordowania Żydów na Podlasiu – zarówno z powodów rasowych, jak i rabunkowych – były na naszym terenie bardzo rzadkie i incydentalne. Dziadek Bolesław – twierdził, że słyszał jakieś plotki na ten temat, ale nigdy nic konkretnego AK nie udało się w tym zakresie ustalić. Wg. jego relacji mordowanie Żydów przez chłopów nie miałoby najmniejszego sensu: żeby jakiegoś Żyda okraść – chłop nie musiał go zabijać – i tak przecież nie miał się gdzie i komu poskarżyć.

I rzeczywiście: rabowanie ukrywających się Żydów miało miejsce, choć skala tego jest trudna do oceny. Na naszym terenie też do rzadkości należało szmalcownictwo – to zbyt małe skupiska ludzi, żeby ten proceder uprawiać.

Bez wątpienia występowało:

– Donosicielstwo i wskazywanie ukrywających się Niemcom – przyczyny tego były różne, zdarzały się też „z nienawiści”

– Rabowanie ukrywających się przez chłopów oraz element kryminalny

Skala tego jest bardzo trudna do oszacowania i nikt poważny się tego nie podejmie. Natomiast opowiadanie, że zamordowaliśmy 5000 Żydów, to całkowite brednie, sugerujące, że Polacy lubią po prostu zabijać dla zabijania. Wszystkich tych oszczerców trzeba prosić o podawanie konkretów – tych jednak oni podać nie potrafią i jedyne co są w stanie wymienić to Jedwabne.

Konflikt polsko-żydowski na Podlasiu – przed wojną i w jej czasie – miał głównie charakter ekonomiczny, a nie etniczny. Wulgaryzując nieco: dwie biedoty walczyły o te same bardzo ograniczone zasoby. Na południowym Podlasiu takim pozostał do końca – czyli do Marszu Śmierci z Łosic do Siedlec w 1942 roku.

Nieco inna sytuacja była na prawobrzeżnym Podlasiu, gdzie w 1939 roku weszła Armia Czerwona i do Barbarossy była tam okupacja sowiecka – ludność żydowska na tych terenach w większości poparła okupację. Były bramy powitalne, komitety „rewolucyjne” składały się w większości z Żydów i Białorusinów, wielu Żydów wskazywało NKWD przedstawicieli lokalnych elit do wywózki na Sybir – na tych terenach po wejściu Niemców – doszło do wielu działań odwetowych. Skala ich jest nieznana – niemniej na pewno było sporo takich przypadków. Ale ci ludzie byli karani nie za to, że byli Żydami, tyko za swoje czyny.

Po wojnie – na naszym terenie nie jest znany ani jeden przypadek zamordowania kogoś przez podziemie poakowskie za to, że był Żydem. Należy przy tym zaznaczyć, że w związku z tym, że Komendant białostocki AK, płk. Władysław Liniarski odmówił wykonania rozkazu Akcji „Burza”, podziemie u nas było wyjątkowo silne. Do 1947 roku „władza ludowa” na naszym terenie była bardzo iluzoryczna: realną władzę miał Młot – 3 pierwsze obsady posterunku MO w Sarnakach, to byli ludzie Młota – w jednym z raportów wojewódzkiego Komendanta UB, czytałem, że jedyne rozwiązanie to przywieźć tam milicjantów z innego regionu Polski.

Wśród kilkuset zabitych przez poakowskie podziemie – owszem byli Żydzi, ale zginęli za to że byli w NKWD, UB czy KBW, a nie za to, że byli Żydami. Przeczytałem prawie wszystkie dostępne akta IPN dostępne na ten temat i nie ma tam nic na temat o którym różni towarzysze tak często trąbią.

Po co to piszę? Nie wiem. I tak nikogo nie przekonam. Fakty się nie liczą już dawno. Mordobicie polityczne i nienawiść się liczy.

P.S.

Z ciekawostek – moja wieś, Mierzwice, to było jedno z centrow przemytu Żydów z okupacji niemieckiej do sowieckiej. Wieś leży nad Bugiem, na rzece była granica. Ojciec ukrywającej sie u nas Stelli Zylbersztain – wlaśnie ta drogą przedostał sie do Związku Sowieckiego. Tą drogą miała też iść Stella – ale się rozchorowała i cieżką gorączką nie poszła „na kordon”. Po jej ojcu ślad zaginął – Bug przeszedł. Trudno ocenić ile ludzi przeszło tym szlakiem – przemycano między Korczewem a Janowem Podlaskim. Zajmowali się tym różni ludzie z Siedlec i Łosic, którzy zainteresowanych najpierw dostarczali do Sarnak, gdzie czekali kilka dni na odpowiednią nocną pogodę do przemytu. Ulubionym miejscem przemytu były mielizny w okolicach Zabuża i Trojanu. Przechodzono w grupach od 5 do 15 osób. Wg. mojego Dziadka ta drogą przemycone zostało kilkaset osób.

Inne wpisy tego autora

Czemu z Polską można robić co się chce?

W 2018 roku Francja wypowiedziała Polsce wojnę handlową i zaczęła systemowo prześladować polskie firmy we Francji, oczywiście szermując przy tym całym wachlarzem szczytnych haseł, o

Polexit w 9 krokach

 Z coraz większą litością i zażenowaniem patrzę na różne opinie dotyczące tzw. Polexitu.  Niby powszechne jest, że jak aktor czy kompozytor wypowiada się w sprawach