Komunistyczny antysemityzm – wypadki marcowe 1968

Doceniasz tę treść?

Z okazji 50 rocznicy tzw. wydarzeń marcowych przypominamy prawdziwe przyczyny wygnania Żydów z Polski pod koniec lat 60-tych

Marzec 1968 roku to jedna z boleśniejszych dat w historii polsko-żydowskich stosunków. Równo 50 lat temu, komunistyczne władze ówczesnej Polski zmusiły do emigracji blisko 20 tysięcy Żydów i Polaków żydowskiego pochodzenia. Na liście wydalonych znajdziemy wielu wybitnych uczonych, lekarzy, pisarzy, malarzy, filozofów, ale też ówczesnych polityków. Kampania nienawiści była metodycznie i cynicznie zaplanowaną wewnętrzną rozgrywką partii komunistycznej. Ogół polskiego społeczeństwa był biernym obserwatorem kampanii i nie można mu, w żadnym wypadku przypisać poparcia dla tych działań, mimo iż zabiegały o to ówczesne władze. Z okazji rocznicy WEI wydał publikację, która przypomina prawdziwe przyczyny exodusu Żydów z Polski pod koniec lat 60-tych.

Przesilenie polityczne, będące jednym z punktów zwrotnych w historii w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. „Wypadki marcowych” są paradoksalnie najsłabiej poznanym okresem powojennej historii Polski, ale jednocześnie najlepiej rozpoznawalnym. Niestety za sprawą jednostkowego i wyrwanego z kontekstu spojrzenia na wybrane aspekty tych wydarzeń obraz Marca ulega często zniekształceniu, a niekiedy wręcz zakłamaniu. Ofiarą swoistej kampanii nienawiści, nakręcanej stopniowo od kilku lat, a której apogeum przypadło właśnie na marzec 1968 roku, padali zarówno Żydzi, Polacy żydowskiego pochodzenia jak również ludzie nie mający żadnych związków z Żydami czy Izraelem.

Większość społeczeństwa dystansowała się od inspirowanej przez komunistycznych przywódców nagonki antysemickiej. Z jednej strony można to interpretować jako wyraz milczącej aprobaty, z drugiej jednak jako formę biernego oporu, odmowę czynnego włączenia się w kampanię, pomimo płynących z samej partyjnej góry nacisków lub zachęt. Dokładna analiza zdarzeń „wypadków marcowych nie pozwala na postawienie tezy, że były wypadkową masowego zrywu narodowego antysemityzmu a tym bardziej na przypisywanie całemu społeczeństwu – narodowi – odpowiedzialności za samą kampanię.

Z „wydarzeniami marcowymi” jest też taki problem, że są one stosunkowo najświeższe i w znacznej mierze wciąż żywo pamiętane przez ofiary czy choćby współczesne elity polityczne. Powoduje to, że Marzec w pewien sposób determinuje obraz całości stosunków polsko-żydowskich, rozciągając negatywne doświadczenia „kampanii antysyjonistycznej” na całą wielowiekową historię współistnienia obu narodów. To zjawisko bardzo niebezpieczne, bowiem z miejsca ustawia Polaków w pozycji oprawców Żydów, a wzajemne relacje sprowadza do nieustającej walki z antysemityzmem.

Czym zatem był Marzec 1968 w kwestii stosunków polsko-żydowskich? Bez wątpienia tragicznym epilogiem blisko tysiącletniego współistnienia Polaków i Żydów na jednym obszarze. Rozpętaną w sposób cyniczny i instrumentalny antysemicką nagonką jednej z koterii PZPR przeciwko innej w ich walce o wpływy polityczne i stanowiska. Wielką kampanią propagandowo-manipulacyjną, która bazując na przekonaniu o głęboko zakorzenionym antysemityzmie polskiego społeczeństwa, miała nadzieję wciągnąć je do współudziału i legitymizowania partyjnych czystek. Olbrzymim dramatem tysięcy ludzi, którzy bardzo często w krótkiej chwili tracili wszystko – przyjaciół, pracę, dom, Ojczyznę, dla dobra której chcieli służyć i pracować.

Czy Polacy powinni czuć się winni i przepraszać za Marzec? Tutaj odpowiedź wydaje się być prosta. Czuć winę i przepraszać powinni ci, którzy dziś czują się spadkobiercami idei stojących za rozpętaniem „kampanii antysyjonistycznej”. A należy pamiętać, że u jej źródeł legło coś więcej niż tylko sam antysemityzm.

Zapraszamy do lektury publikacji, która dostępna tutaj jest na stronie wei-org-pl.hostshop.cloud.

Inne wpisy tego autora

Zafundujmy im solidny klej

Ludzie z Extinction Rebellion napisali jakiś czas temu do Sejmu jakiś list. Były w nim znów standardowe dla tej grupy żądania – organizacja jakiegoś panelu klimatycznego i podobne. Ponieważ zostali – całkiem słusznie – zignorowani, zorganizowali protesty w kilku miastach.