Skąd się biorą wysokie pensje

Doceniasz tę treść?

Zacząć muszę dziś od pochwał. Dla siebie samego. Moja cierpliwość do bojowników o równość i sprawiedliwość społeczną kiedyś spowoduje, że anioły mnie żywego do niebios poniosą.

Czytam kierowane do siebie pytanie: dlaczego pensje przeciętnego Polaka nie mogą być na poziomie przeciętnego Niemca?

Bo wskaźnik aktywności zawodowej w Polsce wynosi około 70%, a w Niemczech około 80%. Bo wydajność pracy przypadająca na jedną godzinę pracy jednego zatrudnionego wynosi w Polsce około 15 euro, a w Niemczech około 45 euro. Bo PKB per capita wynosi w Niemczech około 40 tys. euro, a w Polsce 12 tys. euro.

I dlatego kasjerka w Lidlu w Warszawie, choć nie pracuje mniej wydajnie od kasjerki w Lidlu w Berlinie mniej od niej zarabia. Bo w Lidlu w Berlinie robią zakupy pracownicy firmy Bayer, która produkuje między innymi innowacyjne lekarstwa sprzedawane drogo na całym świecie, więc jej pracownicy zarabiają więcej, niż pracownicy Polfarmy w Warszawie i mogą zapłacić więcej za pracę kasjerek w Lidlu, które sprzedają im piwo.

Załóżmy jednak, że z dnia na dzień podnosimy w Polsce wysokość pensji. Kasjerki w Lidlu w Warszawie zarabiają jak w Berlinie, a pracownicy Polfarmy jak pracownicy Bayera. Co się stanie? Ceny w Lidlu wzrosną! W rezultacie pracownik Polfarmy będzie mógł kupić tyle samo butelek piwa, co przed podwyżkami. Jeżeli wyrażone w złotych ceny w Lidlu wzrosną (na przykład ceny multiwitaminy produkowanej przez Polfarmę), a cena w euro tej multiwitaminy eksportowanej do Niemiec się nie zmieni (a niby dlaczego miała by się zmienić?) to kurs złotego do euro spadnie! A jak spadnie, to za towary importowane z Niemiec będziemy musieli w złotówkach zapłacić więcej. A nie wyprodukujemy wszystkiego u siebie, bo nie produkujemy jeszcze takich lekarstw jak Bayer. Samochodów jak Porsche, Mercedes, BMW, czy Audi też nie. Ani automatyki jak Siemens, czy chemikaliów jak BASF.

Dlaczego jednak pracownicy BASF z zakładach w Myślenicach, czy w Środzie Śląskiej nie zarabiają tyle, co w zakładach w Ludwigshafen? Bo gdyby zarabiali, na każde miejsce pracy w tych fabrykach zgłosiłoby się paru kandydatów, z których każdy zgodziłby się pracować za mniej niż zarabiają w Ludwigshafen. I BASF zatrudniłby właśnie ich. Bo niby dlaczego miałby tego nie zrobić i płacić więcej niż chce zarobić pracownik? Dla pracownika to i tak byłaby wyższa pensja niż w fabryce Polfarmy. W Niemczech takich rozbieżności w płacach nie ma, bo tam cała gospodarka jest nowoczesna i w fabryce BASFa nie zarabiają dużo więcej niż w fabryce Bayera. Dzięki wiedzy, innowacyjności i dobrej organizacji wielu Niemców zarabia dużo, bo fabryki w których pracują zarabiają dużo. Jeśli kasjerka w Lidlu w Warszawie ma zarabiać tyle co w Berlinie, to cała polska gospodarka musi działać jak niemiecka. Ustawą Suweren tego nie zmieni. Dziękuję za uwagę.

Inne wpisy tego autora