Nie proście bo się doczekacie

Doceniasz tę treść?

Mieliśmy już więcej nie pisać o naziołkach i komołkach. Przebierańcach układających swastyki z wafelków ani o chichotliwych blondynkach z dziurami w spodniach i Che Guevarą na piersiach. Ale rzecz zaczyna być poważna i wychodzić poza infantylny dyskurs rozhisteryzowanych publicystów. Otóż nowy Minister Spraw Wewnętrznych Joachim Brudziński odpowiadając na oburzenie lewicy zbiórką pieniędzy na Janusza Walusia, obiecał zmienić dotychczasowe przepisy i znieść dotychczasowe, liberalne prawo organizowania publicznych zbiórek pieniędzy. Nie znamy szczegółów nowej regulacji, ale znamy życie i wiemy gdzie zwykle polityków świerzbi ręka. Dotychczas każdy kto chciał prowadzić zbiórkę pieniędzy na dowolny cel musiał jedynie zarejestrować swój cel i opisać program planowanej zbiórki. Teraz w najlepszym razie minister będzie zastrzegał sobie prawo do zablokowania zbiórki powołując się na jakieś tam interesy państwa, a w najgorszym każdorazowo trzeba będzie prosić ministra o zgodę.

Troskliwa lewica nie zostawiła ministrowi szerokiego pola do działania. W histerycznym potoku oskarżeń rządu o przyzwalanie na faszyzm w Polsce, oskarżyła go również o zgodę na zbiórkę pieniędzy dla południowoafrykańskiego mordercy, polskiego pochodzenia, odsiadującego karę dożywocia za zamordowanie w 1993 roku czarnoskórego przywódcę partii komunistycznej. Minister oczywiście żadnej zgody nie wyrażał, bo nie ma takiego mechanizmu w polskim prawie. W tym względzie przepisy są jak na Polskę, zaskakująco wolnościowe. Ale skoro lewica o to się prosi to rządząca partia, również wysoko ceniąca sobie rygory administracyjne, słucha i działa.

Jak każda regulacja, tak i nowe obostrzenia dotyczące kontroli pozwoleń na publiczne zbiórki pieniędzy, będzie musiała opierać się na jakichś twardych parametrach. Z góry można założyć, że zakazana zostanie zbiórka pieniędzy na nielegalne cele. Rozumiem, że do takich może należeć zbiórka pieniędzy na działania na rzecz liberalizacji aborcji. Jako że może być uznana za nawoływanie do łamania prawa. To samo oczywiście może dotyczyć związków i adopcji homoseksualnych, parad, czy najmu siedziby dla organizacji nieprzychylnych państwu. Skoro zakazać mamy zbiórki pieniędzy na Janusza Walusia, dlatego, że dopuścił się ohydnej zbrodni, to rozumiem, że progresywna lewica pogodziła się też z możliwością zakazu zbierania na każdego skazanego za nielegalne demonstracje. Przestępca to przestępca. A na marginesie, na pomoc Walusiowi zebrano łącznie 250 złotych, co może starczy na zakup ciepłych skarpet dla niego, bo na pewno nie na prawnika, tym bardziej, że ostatnio sąd najwyższy w Pretorii odrzucił możliwość apelacji.

Pal licho Walusia i zbiórki aborcjonistek, gorzej, że rodzice poszukujący wsparcia na operacje dla dziecka, ktoś potrzebuje paru tysięcy na odbudowę spalonego domu, wynalazca na wsparcie swojego genialnego pomysłu, wszyscy będą musieli teraz składać podania o zezwolenie na zbiórkę pieniędzy. Wszyscy będą ustawiać się w kolejce jak do lekarza i czekać aż minister zerknie przychylnie na ich podanie

Na koniec mam w tym wszystkim tylko jeden zgryz. Czy lewica działała w afekcie, w swojej zwykłej bezmyślności, czy wręcz przeciwnie. W swojej dalekowzroczności i ukochaniu dla kontrolowania i narzucania ludziom własnej wizji świata. Licząc, że kiedyś dojdzie do władzy i wtedy nikt już grosza bez ich wiedzy nie zbierze.

Inne wpisy tego autora

KTO NAPRAWDĘ RZĄDZI UNIĄ? #WWR180

#180 Podcast Warsaw Enterprise Institute – Wolność w Remoncie Kiedyś dziwne wydawało się, że patronem Unii Europejskiej jest Karol Wielki, władca, który 45 lat z