Walka z suszą. Czy propozycje rządu uchronią Polskę przed kryzysem? Przegląd legislacyjny WEI

Doceniasz tę treść?

We wtorek 30 czerwca odbył się Przegląd legislacyjny w ramach cyklu regularnych spotkań organizowanych przez Warsaw Enterprise Institute. Spotkania mają formę panelu dyskusyjnego, w którym udział biorą przedstawiciele administracji, biznesu i organizacji pozarządowych. Tym razem zaproszeni eksperci omawiali pomysły na walkę ze skutkami suszy w Polsce oraz ocenili rządowe plany i regulacje w tym zakresie.

 

W panelu udział wzięli:

  • Paweł Bądarowski – Główny Specjalista, Departament Ochrony Powietrza i Polityki Miejskiej, Ministerstwo Klimatu
  • Grzegorz Walijewski – Zastępca Dyrektora Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy
  • dr hab. Andrzej Mikulski – Zakład Hydrobiologii, Instytut Zoologii, Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego
  • dr Wojciech Nagel – Zastępca Dyrektora Instytutu Ekonomicznego Społecznej Akademii Nauk w Warszawie
  • dr Sebastian Szklarek – ekolog, blog „Świat Wody”, adiunkt w Polskiej Akademii Nauk
  • Mateusz Gilewski – Dyrektor Warsaw Enterprise Institute

 

Dyskusję otworzył Mateusz Gilewski, dyrektor WEI: Problem suszy przez kilka marcowych i kwietniowych tygodni nie schodził z czołówek gazet. Gdy cały kraj odczuwał skutki pandemii koronawirusa, w mediach i wśród głosów eksperckich pojawiały się głosy, że w Polsce mamy kolejny kryzys na horyzoncie: suszę.

Wychodząc naprzeciw problemowi, na początku czerwca prezydent Andrzej Duda przedstawił projekt „Moja Woda”. Zgodnie z nim państwo miałoby refundować nawet 80% kosztów budowy oczka wodnego, do kwoty 5 tysięcy złotych. Ministerstwo Klimatu zakłada, że program „Moja Woda” pozwoli sfinansować aż 20 tys. instalacji przydomowej retencji, a przydomowe inwestycje spowodują zatrzymanie 1 mln metrów sześciennych rocznie w miejscu opadu wody, a więc na prywatnych działkach.

Oczko wodne stało się pewnym symbolem, także na potrzeby uproszczenia przekazu medialnego. Proponowanych działań jest więcej.

Równolegle Ministerstwo Klimatu oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pracują nad trzema innymi działaniami dotyczącymi retencji na wsi i w miastach. Programy będą skierowane do samorządów. Mowa o kolejnych 210 milionach zł, które będzie można przeznaczyć na inwestycje z zakresu zatrzymywania i retencjonowania wody.

Warto w tym miejscu zastanowić się i ocenić, na ile problem jest poważny i realny, kogo – jakie regiony, branże – susza dotknie najbardziej? Koniecznie trzeba też odpowiedzieć na pytanie, czy obecne propozycje rządu są wystarczające i dobrze zaadresowane.

Paweł Bądarowski: Niestety problem suszy jest poważy i realny w bieżącym roku w Polsce. Warto podeprzeć się prognozami, które Ministerstwo Klimatu otrzymało od Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Pierwsze opracowanie to sezonowa prognoza warunków termiczno-opadowych i analiza rozwoju sytuacji hydrologicznej oraz agrometeorologicznej na terenie Polski dla okresu kwiecień-czerwiec 2020. Dokument ten zakłada, że w obecnym roku możemy mierzyć się z niedoborami wody opadowej oraz pogłębianiem suszy rolniczej, hydrologicznej i hydrogeologicznej. Podobnie jak w 2019 roku, w analogicznym okresie, zagrożenie suszą w tym terminie jest bardziej prawdopodobne niż w minionym roku. Kolejną prognozą jest orientacyjna prognoza warunków termiczno-opadowych dla Polski na okres czerwiec-październik 2020. Z tego dokumentu wynika również, że problem suszy w Polsce, będzie niestety się pogłębiał. Jak widać jest to problem poważny i realny w danym roku. Odnośnie do rejonów najbardziej zagrożonych, przywołane dokumenty wskazują głównie Polskę zachodnią, południowo-zachodnią oraz częściowo północną i centralną, czyli obszary o intensywnej produkcji rolniczej. Ze względu na niedobory wody mogą nastąpić problemy w produkcji rolniczej, a także do celów przemysłowo-komunalnych.

W kontekście przeciwdziałania skutkom suszy, Ministerstwo Klimatu wprowadza w życie dokumenty strategiczne, które mają na celu walkę z ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi, w tym również z suszą. Ministerstwo Klimatu, a wcześniej Ministerstwo Środowiska, przygotowało kilka takich dokumentów, m.in. „Strategiczny plan adaptacji dla sektorów i obszarów wrażliwych na zmiany klimatu do 2020 roku z perspektywą do 2030”. Wskazano w nim kierunki działań, które należy podejmować w najbardziej wrażliwych na zmiany klimatu obszarach, takich jak: gospodarka wodna, rolnictwo, leśnictwo i różnorodność biologiczna, a także tereny zurbanizowane. Natomiast kierunki działań w kontekście mitygacji zjawiska suszy, to głównie działania związane ze zwiększaniem lesistości kraju, zwiększaniem retencji zasobów wodnych, w tym małej retencji, a także inwestycje w systemy zrównoważonego gospodarowania wodami opadowymi. Innym dokumentem, który przyjęło Ministerstwo w 2019 roku jest „Polityka ekologiczna państwa 2030 – strategii rozwoju w obszarze środowiska i gospodarki wodnej”, gdzie również wskazano szereg działań adaptacyjnych, m.in. w zakresie gospodarowania wodami opadowymi, budowie niezbędnej infrastruktury przeciwpowodziowej i obiektów małej retencji, a także rozwój zielonej i niebieskiej infrastruktury na terenach zurbanizowanych. Ministerstwo opracowało również wytyczne dla inwestorów pod nazwą „Poradnik przygotowania inwestycji z uwzględnieniem zmian klimatu, ich łagodzenia i przystosowania do tych zmian oraz odporności na klęski żywiołowe”, w którym zawarto wskazówki, w jaki sposób projektować, realizować i eksploatować infrastrukturę, aby zapewnić odporność na zmiany klimatu i minimalizować koszty związane ze zmianami klimatu.

Ponadto Ministerstwo Klimatu w celu ochrony przed zjawiskiem suszy, a także przeciwdziałania i zapobiegania podtopieniom i powodziom miejskim, zapewnia możliwość uzyskania przez jednostki samorządu terytorialnego dofinansowania na działania związane ze zrównoważonym gospodarowaniem wodami opadowymi na terenach miejskich w ramach POIiŚ 2014-2020 – działanie 2.1. typ 5 pn. „Systemy gospodarowania wodami opadowymi na terenach miejskich”. Jedną z ważniejszych funkcji takich systemów zrównoważonych jest zatrzymanie, retencjonowanie oraz wykorzystanie wód opadowych w miejscu ich powstania, w szczególności za pomocą metod naturalnych. W czerwcu tego roku został ogłoszony kolejny nabór w tym typie projektów z alokacją wynoszącą 60 milionów złotych (termin składania wniosków o dofinansowanie upływa w dniu 28 sierpnia br.).

Ministerstwo Klimatu bierze także aktywny udział w pracach specjalnej Grupy Roboczej do spraw przeciwdziałania skutkom suszy oraz niedoborowi zasobów wodnych, składającej się z właściwych kompetencyjnie resortów oraz instytucji. Nadrzędnym celem Grupy Roboczej jest koordynacja i zapewnienie spójności działań podejmowanych na rzecz przeciwdziałania skutkom suszy jako jednemu z najbardziej dotkliwych zjawisk oddziałujących na społeczeństwo, środowisko i gospodarkę. Obecnie trwają intensywne prace Grupy Roboczej, polegające m.in. na przygotowywaniu stosownych zmian legislacyjnych.

Na zakończenie należy doprecyzować kilka szczegółów dotyczących ogłoszonego przez Ministerstwo w czerwcu br. programu „Moja woda”. Przede wszystkim należy wyjaśnić, że program ma znacznie szerszy zakres niż wskazują to doniesienia medialne, które zawężają go jedynie do budowy „oczek wodnych”. Należy zatem sprostować, że Program „Moja woda” przewiduje wsparcie finansowe w postaci bezzwrotnych forma dofinansowania (refundacji kosztów) na zakup, montaż i uruchomienie instalacji pozwalających na zagospodarowanie wód opadowych i roztopowych na terenie nieruchomości objętej przedsięwzięciem. Dzięki temu, wody te nie będą odprowadzane na przykład do kanalizacji ogólnospławnej, kanalizacji deszczowej, rowów odwadniających odprowadzających poza teren nieruchomości oraz na tereny sąsiadujące (ulice, place itp.). Natomiast otrzymane dofinansowanie przeznaczyć można będzie na przewody odprowadzające wody opadowe (np. zebrane z rynien, wpustów do zbiornika nadziemnego, podziemnego, oczka wodnego, instalacji rozsączającej), zbiornik retencyjny (podziemny lub nadziemny), oczko wodne, a także instalację rozsączającą oraz elementy do nawadniania lub innego wykorzystania.

Grzegorz Walijewski: Problem suszy dotyczy tak naprawdę każdego człowieka. To temat, który musi być poruszany i nagłaśniany. Jeżeli problem suszy zostanie zamieciony pod dywan, to w przyszłości wynikną z tego ogromne problemy. Obecnie wydaje się, że jest to kwestia banalna, ale za 20 lat, jeżeli nie zmieni się nic zarówno w gospodarce wodnej, jak i w działaniach rządu, to okaże się, że będziemy za żywność płacili 3-4 razy więcej niż obecnie. Bardzo wiele zależy od nas, od społeczeństwa. Programy, które są przygotowane zarówno przez Ministerstwo Klimatu, czy Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej są bardzo istotne dla polskiego rolnictwa, sadownictwa, a także dla żeglugi śródlądowej. Generalnie, susza powoduje bardzo duże straty finansowe.

IMGW-PIB już od dłuższego czasu stara się edukować i docierać z informacją do każdego: „Jak dużym problemem jest susza”. Informujemy także obywateli tworząc dedykowane portale informatyczne, jak np. stopsuszy.imgw.pl, który zawiera najważniejsze dane dotyczące suszy. Przed COVID-19 przygotowaliśmy w naszej siedzibie pokój edukacyjny, skierowany do dzieci, młodzieży. Wydaje mi się, że to zaczyna działać i przynosić pierwsze rezultaty. Dodatkowo staramy się rozbudowywać naszą sieć hydrologiczną, posiadamy już ponad 600 stacji wodowskazowych, a niedługo przybędzie kolejnych 130. Wkrótce także IMGW-PIB będzie miało swoje stacje mierzące wilgotność gleby i w ten sposób będziemy starali się pomagać rolnikom. Rozbudowujemy i polepszamy także nasze prognozy meteorologiczne i hydrologiczne.

dr hab. Andrzej Mikulski: Bez wątpienia susza nam grozi. Zmiany klimatyczne powodują, że opadów będzie co prawda więcej, ale dostępnej wody będzie mniej niż obecnie ze względu na to, że opady będą bardzo nieregularne i większość wody opadowej, będzie spływać do morza bardzo szybko, bez możliwości zagospodarowania jej. To co powinniśmy zrobić przede wszystkim, to zwiększyć retencję, czyli możliwość zatrzymywania wody w krajobrazie. Metod na to jest bardzo dużo i coraz więcej z nich jest wdrażanych w wielu miejscach w Polsce, również w miastach. Generalnie najlepiej retencjonować wodę pod ziemią (w formie naturalnych wód podziemnych, a także w zbiornikach), co zapobiega jej szybkiemu parowaniu podczas upałów. Należałoby zbierać wodę opadową w miejscu, w którym ona spada i następnie ją wykorzystywać do własnych potrzeb lub w celu uwalniania jej w momencie suszy i zasilania na przykład okolicznych cieków wodnych.

Doceniam założenia programu „Moja Woda”. Zawarte w nim pomysły idą w stronę decentralizacji i działania lokalnie, tego właśnie brakuje – zatrzymywania wody w miejscu, tam gdzie ona spada, a nie dużych inwestycji. Oczko wodne nie jest dobrym sztandarem tego typu akcji, ponieważ sporo z tych, które znam, jest zasilane z wodociągu. Podczas upałów oczko wodne zmniejszać się może o mniej więcej centymetr na dobę i wyschłoby, gdyby nie sztuczne zasilanie. Sporo oczek wodnych ma więc efekt dokładnie przeciwny do oczekiwanego w programie „Moja Woda”. Jeśli chodzi o ocenę projektu, zwróciłbym więc uwagę na to, czy planowane inwestycję rzeczywiście służą postawionemu celowi, a nie jest wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszę, że pojawiają się wreszcie programy tego typu. Obserwuję od 2 lat wśród ministerstw i w kręgu rządowym duży postęp w podejściu do problemu suszy i powodzi, przynajmniej w sferze deklaracji. Pomysły i projekty idą w stronę postulowaną przez środowisko naukowe od lat. Jedyną kością niezgody są wciąż zbiorniki zaporowe. Postaramy się jak najlepiej udowadniać twardo, że nie mają one sensu, jeśli chodzi o zapobieganie skutkom suszy i powodzi, ale to kwestia sporu na liczbach i warto by kiedyś tę merytoryczną rozmowę wreszcie odbyć – w tej chwili obie strony zbywają się i każda mówi swoje – nic z tego nie wynika.

dr Sebastian Szklarek: Tematyka suszy to jest coś, co od kilku lat nie schodzi z czołówek gazet i doniesień medialnych. W tym roku zapowiadana była nawet rekordowa susza. Gdyby nie opady z ostatnich kilku tygodni, to prawdopodobnie z taką suszą byśmy musieli się zmierzyć. Zarówno zmiana klimatu jak i brak retencji opadów – bo to są dwa główne problemy – powodują, że ta susza nie powstała tej zimy, tylko ona się rozwijała latami, a w wielu regionach nawet kilkanaście lat, szczególnie centralna i zachodnia część Polski. Dlatego wszelkie programy, które pomagają sfinansować i ukierunkować działania na rozwój retencji najlepiej opadu jak najbliżej miejsca, w którym on spada na powierzchnię ziemi, to są dobre programy, które trzeba promować i jak najszerzej wdrażać w całym kraju – zarówno w miastach jak i w obszarach rolniczych czy leśnych. Zapewnienie retencji opadu to jest przeciwdziałanie wszystkim typom suszy, zarówno rolniczej, hydrologicznej (wody powierzchniowe) oraz hydrogeologicznej (przeciwdziałanie obniżaniu się poziomu wody podziemnych).

Jeżeli chodzi o branże, najbardziej zagrożone jest rolnictwo: jak widzimy w wielu rejonach z suszy przeszło do zalania i nawet jeśli te plony dawały sobie radę z wilgotnością poprzez nawadnianie, to kiedy przyszedł nawalny deszcz to albo to wymył, albo to teraz gnije na polach. Druga branża – stawiałbym na leśnictwo, mimo że lasy państwowe dobrze rozwijały sobie retencję i zaczęły lata temu przeciwdziałać temu problemowi, natomiast oprócz tego że rośnie zagrożenie pożarowe to także jest wtórne zagrożenie wielu chorób i podatność wysuszonych drzew na powalenie się z uwagi na wiatry, które są coraz silniejsze. Tak naprawdę wszystkie zjawiska atmosferyczne i katastrofy naturalne są bardziej intensywne przez zmiany klimatu – lasy też są zagrożonym obszarem gospodarczym.

Tak ja mówiłem wcześniej program „Moja Woda” jest dobry, ponieważ jest to kolejna kropla w morzu potrzeb retencji na miejscu opadu. Niestety, przez to że jest to program został zaanonsowany przez Prezydenta w kampanii wyborczej (który jeszcze nazwał to oczkiem wodnym), więc zostało to tak przyjęte. Kiedy jednak wgłębiłem się w założenia programu, które były na stronie Ministerstwa, to sam zacząłem go na blogu bronić, bo to dobry program. Jestem ciekawy, jak szybko te środki się skończą – patrząc na to, co dzieje się w niektórych miastach, programy ogłaszane na początku roku już w I kwartale wyczerpały środki i ja bym już myślał o kolejnej puli. I może spróbować wesprzeć mniejsze gminy wiejskie, żeby pokazać u nich te dobre rozwiązania. Dużo programów jest adresowanych bezpośrednio oddolnie do mieszkańców – ale w tym programie była też mowa o spółdzielniach mieszkaniowych. Boli mnie, gdy obserwuję kolejne miasto, które ogłasza taki program retencji i daje pieniądze mieszkańcom, natomiast przy swoich budynkach takich rozwiązań nie mają. Pokazać nie tylko: damy wam pieniądze i zróbcie, ale że my sami też to robimy. Warto byłoby takie rozwiązania pokazywać. Wdrażajmy rozwiązania w budynkach użyteczności publicznej, np. przedszkolach, szkołach – dzieciaki się wtedy na tym uczą i będzie tak jak z odpadami. Nauka segregacji odpadów się sprawdziła – dzieci się nauczyły, a nawet pilnowały dorosłych co trzeba z tym odpadem robić. Tak samo z gospodarką wodną – nauczyć młode pokolenie, nie dość że przez lata skorzystają z tej wiedzy, to będą pilnować rodziców żeby oszczędzać wodę, retencjonować odpady.

 

   

Inne wpisy tego autora

O przyszłości gotówki w naszym kraju zdecydują Polacy

W związku z postępem technologicznym, globalna rewolucja finansowa premiuje płatności bezgotówkowe. Ograniczanie fizycznej gotówki w obiegu gospodarczym jest niestety regulacyjnie wspierane przez polityków. Eksperci, którzy