Kto nam (nie) wyrobi 5 procent wzrostu PKB

Doceniasz tę treść?

Przyjemnie jest się wygrzewać na słoneczku i wsłuchiwać w aksamitne głosy naszych umiłowanych przywódców opowiadających, jak to Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej. Proroctwa i prognozy różnych instytucji mówią, że polska gospodarka może rosnąć w tym i przyszłym roku nawet w tempie 5 procent. Wszystko pięknie, tylko rychło może się okazać, że nie będzie komu wyrobić tego wzrostu PKB. Nasi umiłowani przywódcy, eksperci z banków i wielkich firm konsultingowych i ratingowych nie wzięli pod uwagę geniuszu polskiego urzędnika. Otchłanie urzędniczych umysłów są niezbadane i jeśli tylko dać owym czynownikom narzędzie w postaci przepisu i procedur to są w stanie wykręcić coś takiego, czego nie tylko Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie przewidzi, ale nawet najmądrzejsi ludzie z Nowogrodzkiej, Parkowej i Alei Ujazdowskich. Oto Ambasada Polski w Kijowie ogłosiła, że przetarg na obsługę wizową dla Ukraińców wygrało konsorcjum 5 firm, w skład którego wchodzi też Personnel Service S.A., której udziałowcem jest były senator PO Tomasz Misiak. O tej barwnej postaci zrobiło się głośno, gdyż był szefem senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, gdy ta pracowała nad ustawą o przemyśle stoczniowym. Założona przez Misiaka agencja pośrednictwa pracy Work Service podpisała z Agencją Rozwoju Przemysłu umowę na doradztwo dla pracowników zwalnianych ze stoczni w Gdańsku i Szczecinie. Oburzenie było tak wielkie, że sam Donald Tusk domagał się wyrzucenia go z Platformy Obywatelskiej. O różnych przygodach pana Misiaka (w tym ta ze słynnym narkotykowym dilerem gwiazd) donosiły media. Nie jestem dziennikarzem śledczym, więc rozpisywał się o nim nie będę, bo w całej sprawie chodzi o mechanizm, o urzędniczą tępotę, brak wyobraźni, biurokratyczne skostnienie i nieżyciowe procedury.

Obsługą wiz dla Ukraińców ma się zajmować firma świadcząca usługi pośrednictwa pracy i zajmująca się załatwianiem pracy Ukraińcom na zasadzie różnych form zatrudnienia. Trzeba przyznać, że to genialny model biznesowy. Jesteś jedną z wielu firm załatwiającym Ukraińcom pracę w Polsce, ale jedyną, która obsługuje wydawanie im wiz. Konkurencja może iść się czesać pod most. To zaproszenie do patologii: kochany Ukraińcu albo korzystasz z pośrednictwa wskazanej firmy, albo nie dostajesz wizy.  Mieliśmy bardzo sprawny system zapewniający rok w rok polskim firmom milion pracowników z Ukrainy. Teraz ten cały system obsługi wiz oddany ma być w ręce pośredników w załatwianiu pracy. Ktoś tam w tej ambasadzie w Kijowie jest na tyle głupi, że wydaje mu się, iż polskie firmy nie będą zgłaszać się do owych pośredników z konsorcjum obsługującego wizy ze zleceniem: potrzeba 500 elektryków i 250 posadzkarzy. Oczywiście, że tak będzie i wtedy nagle posadzkarze i elektrycy znajdą się na szybkiej karuzeli wizowej, a kierowcy czy operatorzy dźwigów niech czekają, aż potrzebujące ich firmy nie pukną się w łeb i powiedzą: trzeba iść ze zleceniem do konsorcjum. W zwycięskim konsorcjum mogą pracować najszlachetniejsi, najuczciwsi ludzie, ale prędzej czy później musi dojść do nadużyć, a odium podejrzeń będzie zawsze. Urzędnicy, skoro już muszą istnieć, to nie mogą dopuszczać do powstawania pewnych łańcuchów biznesowych. Każdy rozumie, że firmy medyczne nie powinny być udziałowcami firm pogrzebowych.

O tym, że w przypadku powstania takich łańcuchów biznesowych musi dojść do patologii i nadużyć świadczy choćby słynny przypadek amerykańskich firm zajmujących się obsługą więzień. Z jednej strony opłacane były z publicznych pieniędzy za bycie operatorami więzień, a z drugiej to one świadczyły usługi pośrednictwa pracy dla więźniów – wynajmowały ich innym firmom. Nagle okazało się, że w tak zarządzanych więzieniach skończyły się przedterminowe zwolnienia, przepustki, nagrody za dobre zachowanie etc. Jak więzień siedzi, a nie włóczy się na wolności, to da się wycisnąć z niego dodatkowe pieniądze, wynajmując go do roboty. Dobrze jeszcze zapewnić sobie współpracę prokuratury, która zadba, by do więzień regularnie dostarczano robocze mięso. O takie nikczemne praktyki oskarżana była m.in. wiceprezydent Kamala Harris w czasach, gdy była prokurator okręgową, a potem stanową w Kalifornii. Miała słać do więzień tysiące palaczy trawki nie tylko po to, by podnosić statystyki walki z przestępczością, ale też, by dostarczać siły roboczej firmom zarządzającym więzieniami.

Jeśli dojdzie do zaburzenia całego procesu, który do tej pory działał sprawnie, a teraz ma być poddany eksperymentowi, to konsekwencje będą bardzo poważne. Problemem nie będzie brak kelnerów, pracowników w sklepach etc., ale to, że staną budowy, remonty na kolei, remonty mostów i dróg etc. Szacuje się, że w Polsce pracuje ok. 1,3 miliona osób z Ukrainy. Ja mam o wiele bardziej sceptyczny stosunek niż WEI i ZPP do kwestii zatrudniania cudzoziemców, ale doskonale wiem, że zakłócenie równowagi, przerwanie „łańcucha dostaw” skończy się dla Polski poważnymi problemami gospodarczymi.

Przed laty procesem „obsługi” wizowej zarządzała mafia. To ona ustawiała kolejkę, „pilnowała” porządku. Chodzi też o bardzo delikatne sprawy, dane wrażliwe, którymi zainteresowane są służby wielu państw. I oto zbierać i przechowywać ma owe dane, powołane ot tak na okoliczność przetargu, konsorcjum 5 firm. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że im więcej złączeń, tym większe prawdopodobieństwo rozszczelnienia. Każdej z 5 firm wchodząc w skład konsorcjum, będą pilnowały polskie służby.

W całej sprawie jest jeszcze jedno kuriozum. Jak opisuje „Puls Biznesu” konsorcjum, któremu przewodzi francuska firma TLScontact wygrało dlatego, że zaoferowało stawkę „0” euro za obsługę tzw. MRG – małego ruchu granicznego. W tej kategorii dostało maksimum punktów. Patrzy na to zero urzędnik i cmoka z zachwytem: patrzcie, patrzcie jacy ci towarzysze z Francji i Misiak są szlachetni, będą pracować za darmo.  Gdybym startował w tym przetargu i dopisałbym, że na mały ruch graniczny dołożę tysiaka z własnej kieszeni, to jak dostałbym maksimum punktów? Urzędniku MSZ, premierze Morawiecki Ty to widzisz i nie grzmisz.

To skończy się wielkim skandalem, a my stracimy wielką szansę, bo kontraktura lada moment się skończy. My nie robimy łaski Ukraińcom, że dajemy im pracę. Za chwilę oni będą robić nam łaskę, że w Polsce pracują. Holenderskie Centrum Wiedzy dla Pracujących Migrantów (HKA) ogłosiło, że zaczyna brakować rak do pracy w branży rolno-spożywczej. Powodem jest coraz mniejsza liczba Polaków szukających zatrudnienia w Niderlandach. Prędzej, czy później to właśnie tam będą pracować obywatele Ukrainy.

Inne wpisy tego autora