W Polsce mamy do czynienia z monopolizacją rynku gazu i energii elektrycznej. Uporanie się z problemami w energetyce – tj. z wysokimi cenami energii czy z zapewnieniem jej stabilnych źródeł – nie będzie możliwe, jeśli tego sektora nie zdemonopolizujemy. Warsaw Enterprise Institute stoi na stanowisku, że dostawy i dystrybucja energii w Polsce powinny być znacznie bardziej rozproszone w oparciu o prywatną inicjatywę. Dla przykładu dzięki prywatnym inwestycjom możliwości magazynowania gazu mogłaby w krótkim czasie wzrosnąć o 25 proc., tj. o 1 mld m3. Pomijanie roli prywatnego kapitału w kształtowaniu rynku energii jest bardzo poważnym błędem, którego skutki odczuwają wszyscy Polacy.
W Polsce mamy do czynienia z modelową monopolizacją rynku gazu i prawie modelową monopolizacją rynku energii elektrycznej. Pewnym wyjątkiem jest ciepłownictwo, ponieważ na rynku dostaw ciepła działa większa liczba graczy. Dodatkowo również ciepłownictwo indywidualne wpływa na kształtowanie się cen. Wszelkiego rodzaju monopole w swojej naturze dążą do ograniczenia konkurencji i są przeciwne działaniom zmierzającym do urynkawiania poszczególnych sektorów gospodarki. Monopol w sektorze energii jest szczególnie groźny, gdyż wytwarzane przezeń nieefektywności rzutują na pozostałe sfery gospodarki.
Rynek gazu w Polsce jest rynkiem prawie w 100 proc. zmonopolizowanym przez PGNiG i praktycznie nie ma możliwości skorzystania z innego dostawcy. Dotyczy to zarówno dużych odbiorców przemysłowych, jak i odbiorców lokalnych, i indywidualnych. PGNiG zajmuje się zarówno wydobyciem gazu w kraju, jak i jego importem, magazynowaniem i przesyłem.
Zakup gazu z importu przez podmioty inne niż PGNiG jest obecnie możliwy jedynie teoretycznie, ponieważ jedynie PGNiG dysponuje siecią przesyłową i może odmówić usługi przesyłu na podstawie art. 4 Prawa Energetycznego. Tak więc wdrażanie konkurencyjności na rynku gazu jest niezwykle utrudnione i w pierwszej kolejności wymagałoby przyznania równego prawa dostępu do sieci gazowniczej, jak również legislacyjnego umożliwienia inwestowania w lokalne sieci i magazyny gazu.
Eksperci są zgodni, że przyszłością gazownictwa jest tak zwana mała kogeneracja, czyli instalacje oparte na niewielkich turbinach i silnikach gazowych instalowanych w miejscach odbioru energii i ciepła. Małe układy skojarzone to nie tylko rozwiązanie dla lokalnych zakładów przemysłowych, ale także dla hoteli czy centrów handlowych. Mogą również zastąpić przestarzałe układy ciepłownicze w mniejszych miejscowościach czy osiedlach mieszkaniowych. Będzie to zupełnie nowy rynek dla wykorzystania gazu jako nośnika energii i ciepła, ale również doskonałe uzupełnienie dla odnawialnych źródeł energii, gdyż niewielkie instalacje gazowe, a w przyszłości wodorowe, będą pełniły funkcję stabilizatora tak zwanych pogodowych źródeł odnawialnych.
Rozwój energetyki i gazownictwa rozproszonego wymaga innego niż dotychczas podejścia do problemów przesyłu i magazynowania zarówno gazu, jak i energii. Państwo powinno zezwolić na przynajmniej częściową oddolną demonopolizację rynku energii oraz gazu i umożliwić inwestycje w tym zakresie. Dotyczy to inwestycji w lokalne sieci przesyłowe gazu i energii. Zwłaszcza że w żadnym przypadku nie zagrozi to kontroli państwa nad bezpieczeństwem rynku, którą sprawuje ono za pośrednictwem dużych sieci przesyłowych i centralnych magazynów, na których opierają się gwarancje dostaw. Kształtowanie lokalnych interesów energetycznych z całą pewnością nie tylko wpłynie pozytywnie na politykę cenową energii i gazu, lecz także zoptymalizuje nasze podejście do oszczędnego zużycia energii i gazu.
Ma to szczególne znaczenie w obliczu spodziewanych niedoborów surowców energetycznych związanych z wojną w Ukrainie.
Polska zużywa dzisiaj 20 miliardów m3 gazu rocznie. Posiadamy możliwości magazynowania około 4 miliardów m3 gazu, co oznacza, że kraj może funkcjonować ok. 3 miesięcy bez dostaw gazu. To stanowczo za mało. Prywatne inwestycje w lokalne magazyny gazu powinny w krótkim czasie poprawić sytuację o co najmniej 1 miliard m3.
Jeśli zaś chodzi o energię elektryczną, Polska zużywa dzisiaj 165 terawatogodzin energii elektrycznej rocznie. Około 20 proc. źródeł wytwarzania energii elektrycznej to źródła niepaństwowe, ale poprzez przesył kontrolowane przez spółki Skarbu Państwa, które ograniczają inwestorom dostęp do sieci. To bardzo niekorzystna sytuacja dla całej polskiej gospodarki, dla której kołem zamachowym jest eksport do krajów Unii Europejskiej – ten zaś eksport już za chwilę będzie całkowicie uzależniony od dostaw zielonej energii. Nikt nie kupi w Europie części do samochodów elektrycznych wytwarzanych przy użyciu energii z węgla.
Spółki państwowe nie mają możliwości technicznych i finansowych, aby bez pomocy inwestorów z zewnątrz zapewnić przemysłowi dostatecznej ilości zielonej energii.
Częściowe uwolnienie rynku energii i gazu poprzez zwiększenie inwestycji w linie przesyłowe oraz magazyny energii i gazu może poprawić sytuację zwiększającego się niedoboru zielonej energii w Polsce. Nie dość, że nie zagrozi to polityce energetycznej państwa, to z całą pewnością poprawi efektywność dostaw, przesyłu oraz zużycia energii i gazu. Nie można zresztą też zapominać, że niewielkie prywatne magazyny gazu to także sprawa bezpieczeństwa militarnego kraju, gdyż poprzez swoje rozproszenie zmniejszają możliwości destrukcji systemu zaopatrzenia.
WEI sugeruje środowiskom energetycznym i legislacyjnym w naszym kraju głęboką analizę przedstawionych wyżej argumentów i podjęcie jak najszybszych działań umożliwiających likwidację energetycznych zagrożeń polskiej gospodarki poprzez demonopolizację i uwolnienie prywatnej inicjatywy.
Przygotowanie merytoryczne: Włodzimierz Ehrenhalt, zespół ekspertów Warsaw Enterprise Institute