Jest pani autorką Międzynarodowego Indeksu Praw Własności (International Property Rights Index, IPRI). A skoro pochodzi pani z Wenezueli, nie sposób nie zacząć od pytania, jak mają się prawa własności w pani ojczyźnie?
Nijak. Zajmujemy ostatnie miejsce w zestawieniu. Tworząc IPRI, przyznajemy punktację za ochronę i poszanowanie praw własności w skali od 1 do 10. Wenezuela uzyskała ogólny wynik 1,771.

 

Co to w praktyce oznacza dla obywateli kraju? Weźmy właściciela małego sklepu spożywczego w Caracas.
Absolutną niepewność. Jeśli ktoś postanowi cię okraść, nie będziesz miał możliwości obrony. A rząd nie dość, że ci nie pomoże, to jeszcze sam przyłoży rękę do grabieży.

 

W jaki sposób?
Choćby z pomocą inflacji. W szczycie kryzysu Wenezuela notowała 1,7 mln proc. inflacji.

 

Pokonując barierę miliona procent, dołączyliście do „zaszczytnego” klubu państw takich jak Zimbabwe Roberta Mugabe czy Republika Weimarska.
Zgadza się. Ale taki właściciel sklepiku jest o tyle w dobrej sytuacji, że w ogóle coś posiada: tenże sklep czy jego asortyment. Dysponuje więc jakimś majątkiem. Większość Wenezuelczyków ma tylko swoją pracę i czerpany z niej dochód. A w czasie hiperinflacji staje się to bezwartościowe. Wszystko, co wypracujesz, natychmiast wyparowuje.

 

Jaką inflację notuje się w Wenezueli dzisiaj?
O wiele niższą niż w szczycie: ok. 140 proc.

 

W Polsce wynosi ponad 16 proc. i już to jest potężnym problemem.
Nic dziwnego. Ale ten problem nie spadł ani wam, ani nam z nieba. To efekt złej polityki pieniężnej i fiskalnej. W Wenezueli prowadzono takową od 20 lat.

 

Na czym polegała?
Na próbie zaprowadzenia socjalizmu – w ten sposób jedna z najsilniejszych gospodarek Ameryki Łacińskiej została zniszczona. Od lat 20. do 70. XX w. rozwijaliśmy się w tempie nawet 10 proc. PKB rocznie, co oznaczało ogromne postępy w standardzie życia, i to do nas przybywano w poszukiwaniu lepszego życia. Jednak od lat 80. nękają nas nieustannie recesje. W efekcie jedna trzecia mieszkańców wyemigrowała. Jako obywatele powinniśmy przy urnie wyborczej zwracać szczególną uwagę na to, jaką ideologię gospodarczą reprezentują politycy.

 

(…)