5 najlepszych książek o imprezach

Doceniasz tę treść?

Za nami święta, a przed nami, mamy nadzieję, że przed Państwem również, szampańska noworoczna zabawa. A zanim kolorowa kula pójdzie w ruch, a wy udacie się na imprezę, zapraszamy do zapoznania się z kolejnym odcinkiem „Książkowego Skanera Warsaw Enterprise Institute”. Skoro zbliża się Sylwester, przygotowaliśmy pięć propozycji książkowych traktujących o szeroko pojętych imprezach. Będzie o wydarzeniach masowych, imprezkach bardziej kameralnych, zabawach do białego rana i kompletnej jeździe po bandzie. Zapraszamy!

 

 1. Tom Beaujour, Richard Bienstock „Jedna wielka impreza”

Dekada dekadencji, ciężkie w brzmienia lata 80. Ta książka jest o nich – muzycy, producenci, ludzie amerykańskiej branży muzycznej opowiadają, jak powstawały hity, jak nieznane kapele grające po garażach zaczęły wypełniać wielkie kluby i hale koncertowe, jak w atmosferze imprezy zespoły takie jak Nirvana czy Guns N’Roses zmieniły muzyczny krajobraz epoki. Pozycję zachwalali ludzie współtworzący klimat tamtych lat: „Jeśli chcesz ponownie przeżyć tę szaloną dekadę, dzięki tej książce znajdziesz się w samym jej środku. Wszystko, co najważniejsze, w niej jest” – pisał Stephen Pearcy z Ratt, a Tom Morello z Rage Against The Machine dodawał „Historia hair metalu, szekspirowskich wręcz triumfów i tragedii zespołów, które go grały, a niektóre z nich przetrwały mimo przeciwności. Jestem w stanie zobaczyć również siebie w ich historiach”. W książce wywiady z takimi tuzami muzyki (i imprezy…) jak członkowie zespołów Van Halen, Mötley Crüe, Poison, Guns N’Roses, Skid Row, Quiet Riot, a także z Ozzym Osbourne’em. Zapraszamy na imprezę w klimacie hard rocka.

 

2. Charles Bukowski „Hollywood”

Moim zdaniem mało kto potrafi tak pisać o piciu, cierpieniu, a także imprezie brudnej, steranej, jak robi to Charles Bukowski. Na pewno nikt nie robi tego w takim stylu jak on. Być może temat został już dziś nieco oklepany, ale autor jest tu pionierem. W książce „Hollywood” zabiera nas na różne imprezy, począwszy od domówek, na których leje się alkohol w przeróżnej postaci, po ekskluzywny raut w towarzystwie gwiazd estrady. Osią fabuły jest scenariusz, który autor zobowiązuje się napisać. Na jego kanwie powstać ma kasowy film fabularny. Jak to u Bukowskiego bywa, nie wszystko układa się tak, jak sobie to zaplanował. „Ściągnąłem ich wszystkich do pokoju hotelowego, rzuciłem na stół piwo, wino, ser, orzeszki. Powiedziałem, że otwieram przetarg na promocję 3 twoich książek. Parsknęli śmiechem i wzięli się do picia. Wiedziałem, że mam skubańców w garści”. I tak to się kręci. Pojawiają się też wątki z postaciami współczesnymi: „No więc idziemy do sąsiedniej sali i tam jest ten Tab Jones. Śpiewa. Przez niedopiętą koszulę wystają mu czarne kudły na piersi, całe mokre od potu. Spomiędzy zapoconych kudłów połyskuje wielki srebrny krzyż. Zamiast ust ma upiorny, wycięty w naleśniku otwór. Obcisłe gacie z przyprawionym sztucznym fiutem. Chwyta jaja w garść i śpiewa, jak to potrafi dogodzić kobietom”. Nietrudno domyślić się, o kogo chodzi. Polecam.

 

3. Hunter S. Thompson „Lęk i odraza w Las Vegas”

Nieżyjący niestety autor książki, na kanwie której zekranizowano głośne „Las Vegas Parano” z Johnnym Deppem i Benicio del Toro był niewątpliwie postacią imprezową i barwną, podobnie jak jego książki. Thompson to twórca dziennikarskiego gatunku „gonzo” mieszającego fakty z fabularnym naddatkiem. Niedawno mignął mi w internecie mem z podpisem: „– Brałeś kiedyś kwas? – Nie, ale czytałem Huntera Thompsona i się orientuję”. Lęk i odraza w Hollywood opowiada historię dziennikarza, który wraz ze swoim osobliwym towarzyszem, samoańskim prawnikiem, wyrusza w podróż po USA zaopatrzony w srogi zestaw euforyków, halucynogenów i innych środków odurzających. „Pewni siebie ruszyliśmy w stronę wielkiej sali balowej, ale nie chcieli nas wpuścić do środka. Gość w purpurowym fraku stwierdził, że przyszliśmy za późno; brak miejsc, brak krzeseł – za żadną cenę. Pieprzyć krzesła – powiedział mój adwokat – jesteśmy starymi kumplami Debbie. Wlekliśmy się tu aż z LA i nie ma chuja, musimy wejść. (…) Debbie Reynolds miotała się po scenie w srebrnej peruce afro… do melodii Sierżanta Peppera płynącej ze złotej trąbki Hary’ego Jamesa. – Jezu, kurwa, Chryste – zawołał adwokat – jesteśmy w wehikule czasu!”. Czytelnik też się w nim znajdzie. Będzie trochę trzęsło, miejscami może być niewygodnie, a na pewno nie będzie nudno.

 

4. Bethany Clift „Ostatnia na imprezie”

To nie będzie miła i udana impreza. Sylwestra też nie będzie. Mamy grudzień 2023 roku. Ludzkość, jaką znamy, przestaje istnieć. Zostaje zniszczona za sprawą tajemniczego wirusa. Po jego zakażeniu człowiek żyje maksymalnie 6 dni.  Jakimś cudem z apokalipsy cało wychodzi jedna mieszkanka Londynu. Jej towarzyszem jest pies. Dziewczyna przemierza zdewastowany świat, mija stosy trupów, płonące konstrukcje, obserwuje upadek cywilizacji. Podróżuje z nadzieją na natknięcie się na jakąś żywą duszę. Przy okazji konfrontuje się z własnym wnętrzem, lękami, przygląda się swojemu życiu, przyszłości i temu, co jeszcze zostało. Ciekawa wizja i historia ostatniej „ludzkiej imprezy” tuż przed Sylwestrem.

 

5. John Brady „Ava i Frank”

Kolorowa, roztańczona Ameryka, początki wielkiego show-biznesu, zalążki wielkiego podglądactwa życia celebrytów, powrót do młodości naszych dziadków i wreszcie – najjaśniejsze gwiazdy lat 50. W książce Johna Brady’ego nie brakuje tych aspektów. Muszę zdradzić, że bardzo lubię zarówno książki poświęcone USA, znanym postaciom, jak i kinematografii, a „Ava i Frank” łączy w sobie i spaja w synergii te trzy zagadnienia. John Brady odkrywa przed nami narodziny wielkiego Hollywoodu, pokazuje ówczesne gwiazdy – harujące jak woły (np. Humphrey Bogart zmuszony przez kontrakt do grania każdego roku w wielu produkcjach), uprawiające dziki seks, romansujące na potęgę, topiące smutki w alkoholu i narkotykach, mylące zauroczenia z wielką miłością. Pośród tego wszystkiego historie jednych z największych wówczas gwiazd epoki – pięknej Avy Gardner i charyzmatycznego Franka Sinatry. Nie brakuje tu opisów rautów i imprez przy wielkich basenach. Była to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i roztańczonych par w historii kinematografii. Książka nie jest łzawym romansidłem, choć romansów – jak już wspominałem – jest w niej bez liku. W wielu miejscach czyta się ją jak powieść kryminalną – inna sprawa, że gangsterzy za sprawą kontaktów Sinatry się w niej przewijają. I to ci najwięksi – Lucky Luciano czy Meyer Lansky. Mamy tu wiele smaczków i ciekawostek, jak choćby ta: „Krążyła historia o byłym sprzedawcy rękawiczek z Nowego Jorku, Samie Goldfishu (urodzony w Warszawie Samuel Goldwyn), (…) który pewnego dnia próbował posiąść na biurowej kanapie Madelaine Carroll. Aktorka – bardzo opanowana i bardzo brytyjska – sprężyła się i zrzuciła go na podłogę. Goldwyn poprawił ubranie, przyjął najbardziej w tym momencie godną postawę, przetrawił wstrząs i oznajmił: – Nigdy w życiu tak nisko nie upadłem!”. Państwo też nie upadniecie, czytając tę książkę. No, może czasem z wrażenia.

Inne wpisy tego autora

5 najlepszych książek o libertarianizmie

Dawno nas nie było? No to jesteśmy z powrotem! I zapraszamy na kolejny „Książkowy SKANER Warsaw Enterprise Institute”. Tym razem polecamy literaturę wolnościową. I to

5 najlepszych książek o miłości

Zapraszamy na kolejny odcinek „Książkowego SKANERA Warsaw Enterprise Institute”! Mamy luty, a więc walentynkowy miesiąc miłości. Z tego powodu, dość nietypowo tym razem, proponujemy Państwu…

5 najciekawszych książek 2023 roku

Zapraszamy na pierwszy w tym roku „Książkowy Skaner Warsaw Enterprise Institute”. Mamy nadzieję, że po świątecznej przerwie jesteście Państwo głodni… kolejnych ciekawych lektur. Ten rok