Jak zwiększyć zdolności obronne Polski „na cito”?

Doceniasz tę treść?

Sytuacja na Ukrainie jest niepewna i może rozwinąć się w różnych kierunkach, włącznie z formą agresji rosyjskiej wobec Polski. Nie będzie to możliwe w perspektywie najbliższych tygodni czy miesięcy, biorąc pod uwagę, że około 75% całych rosyjskich wojsk lądowych i powietrznodesantowych jest obecnie zaangażowanych w atak na naszego sąsiada i siły te ponoszą ogromne straty. Ale niebezpieczeństwo może pojawić się w perspektywie roku, dwóch czy trzech. Gdyby do tego doszło, wówczas Siły Zbrojne Rzeczpospolitej musiałyby stawić czoła agresorowi niemalże z tym samym uzbrojeniem, które posiada obecnie, wzmocnione w relatywnie niewielkim stopniu dotychczasową modernizacją. Będzie to jednak kropla w morzu potrzeb.

 

Pojawia się więc pytanie: jak realnie poprawić obronność Polski nie w ciągu najbliższych lat, ale kilkunastu miesięcy? Wydaje się, że takie możliwości istnieją, ale w wielu przypadkach będzie trzeba odrzucić dotychczasową politykę pozyskiwania sprzętu najnowocześniejszego i najbardziej perspektywicznego. Wydaje się, że inwestycje powinny zostać przeprowadzone w następujących obszarach:

  1. Kontynuacja zakupów istniejącej już krajowej broni i wyposażenia, do których istnieją już w Polsce gotowe linie produkcyjne (w przemyśle prywatnym i państwowym).

Polska dysponuje gotowymi rozwiązaniami w niektórych obszarach, z których większość już jest produkowana, więc nie ma potrzeby tworzenia linii produkcyjnych. Na większość z tego wyposażenia zamówienia zostały już złożone i trwa ich produkcja. Obecnie powinny nastąpić jednak działania mające na celu zwiększenie jej intensywności. Chodzi tutaj przede wszystkim o efektory, ponieważ w najbliższym czasie – biorąc pod uwagę pomoc amerykańską dla Ukrainy – Polska mogłaby w takiej sytuacji liczyć na pomoc z zakresu rozpoznania czy walki elektronicznej.

Chodzi więc o: przenośne systemy przeciwlotnicze (MANPADS) typu Piorun, z których część została niedawno przekazana Ukrainie, więc tym bardziej trzeba uzupełnić ich zapasy, a zapewne także zwiększyć nasycenie tego rodzaju uzbrojeniem. Systemy te uniemożliwiają swobodne działanie lotnictwa przeciwnika i śmigłowców, co oznacza, że nie byłby on w stanie prowadzić śmiałych operacji powietrznodesantowych, ani niszczyć polskich celów za pomocą tanich klasycznych bomb i musiałby do tego wykorzystywać kosztowną (i nieliczną) amunicję precyzyjną.

Piorun MANPADS, źródło: Defence24.pl

W oparciu o Pioruna przygotowywane są też wozy OPL Poprad, których produkcja dobiega już do końca, a także systemów OPL Pilica, których dostawy niedawno się rozpoczęły. W ich przypadku także można rozważyć zwiększenie zamówienia i skrócenie terminów dostaw oraz optymalizację kosztu i czasu dostaw. W Popradzie można byłoby np. rozważyć zmianę używanego obecnie ciężkiego pojazdu Żubr na lekki, gabarytowo odpowiadający HMMWV (ang. high-mobility multipurpose wheeled vehicle, czyli wielozadaniowy pojazd kołowy o wysokiej mobilności, potocznie Humvee). Być może wyrzutnie można byłoby montować nawet na posiadanych dzisiaj pojazdach opancerzonych, takich jak np. zakupione niedawno MRAP-y Cougar czy właśnie HMMWV.

Przyspieszenie powinno objąć produkcję dostarczanej od kilku lat z powodzeniem artylerii – modułów ogniowych z systemami armatohaubic 155 mm Krab (przede wszystkim) i moździerzy samobieżnych Rak. Artyleria, jak pokazał konflikt ukraiński, jest we współczesnych konfliktach głównym elementem zadającym straty nieprzyjacielowi. Radykalne zwiększenie jej produkcji w krótkim czasie nie będzie jednak możliwe (zwykle rocznie do służby oddawane są 1–2 moduły ogniowe Krabów i 2–3 moduły Raków, każdy po osiem wozów artyleryjskich plus pojazdy towarzyszące), stąd nacisk być może powinien zostać położony raczej na zapewnienie tym, które już są, skutecznej amunicji precyzyjnej i rozpoznania, które stanowią mnożnik wartości każdej posiadanej lufy i które mogą zostać dostarczone w dużej ilości. Rozważyć można też zakup precyzyjnej amunicji 155 mm za granicą, co powinno być dzisiaj wykonalne, biorąc pod uwagę, że armia ukraińska posiada artylerię kalibru 152 mm, więc nie otrzymuje amunicji 155 mm z zapasów naszych sojuszników.

Skuteczność artylerii zwiększają też rozpoznawcze systemy bezzałogowe. W Polsce wykorzystywane są systemy FlyEye krajowej produkcji (WB Electrionics) współpracujące z systemem artyleryjskim Topaz. Rozwiązania te są od pewnego czasu znów zamawiane. Jako stosunkowo niedrogie powinny zostać zamówione w dużej ilości i powinno to iść w parze z rozbudową ich linii produkcyjnej, zatrudnieniem personelu itp., tak aby osiągnąć optymalne nasycenie tym środkiem walki. Zwiększone zakupy FlyEye’ów mogłyby się odbyć np. kosztem zamówionych pod koniec ubiegłego roku bezzałogowców w ramach programu Wizjer. Ich dostawy rozpocząć się mają dopiero w 2024 roku, co pozwala powątpiewać w to, czy wyrób ten jest dopracowany (państwowy przemysł zbrojeniowy notuje już wielkie opóźnienia związane z większymi systemami bezzałogowymi programu Orlik). W dodatku linia produkcyjna Wizjera po prostu nie istnieje.

Zakupy w WB Electronics powinny objąć także rozwiązania z zakresu łączności (m.in. radiostacje Fonet), która w SZ RP kuleje (znów: jest to kolejny mnożnik możliwości sił zbrojnych), a także BBSP (amunicja krążąca) Warmate, oręż zdolny do niszczenia celów opancerzonych lub logistyki nieprzyjaciela z dużej odległości i w efektywny kosztowo sposób. Te ostatnie, podobnie jak FlyEye, są już w Wojsku Polskim, jednak w niewielkich ilościach. Co ciekawe złożono kiedyś zamówienie na 100 aparatów latających w 10 systemach plus 900 aparatów latających zapewne w 90 systemach w ramach pewnej opcji. Opcję tę warto teraz wykorzystać i pomyśleć o kolejnych zakupach, w tym także wraz z systemem działania Warmate’ów w roju w ramach tzw. systemu Wampir, a także o większym aparacie latającym – Warmate 2. Zamówienie powinno to zostać także złożone wraz z inwestycjami w rozwój linii produkcyjnych. Warto tutaj dodać, że wszystkie wymienione systemy są przetestowane bojowo, a duża część z nich jest obecnie używana na Ukrainie. Nasycenie Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej (dalej: SZ RP) amunicją krążącą można też zwiększyć zakupami w firmach amerykańskich (np. Switchblade) i ewentualnie izraelskich, pod warunkiem, że byłyby one w stanie dostarczyć swoje wyroby w krótkim czasie.

Kluczowa dla obrony Polski jest także obrona przeciwpancerna. W zakładach Mesko istnieje linia, na której można produkować na licencji kierowane pociski przeciwpancerne Spike. W SZ RP jest ich zbyt mało, ale jest to broń o dobrej opinii i – co ważne – jest już znana polskim żołnierzom. Wzmożona produkcja mogłaby przynajmniej częściowo zmniejszyć ten problem. Drugim rozwiązaniem jest krajowy, przetestowany już z sukcesem, choć jeszcze nie zamówiony, system przeciwpancerny rozwinięty przez Telesystem Mesko, który mógłby być produkowany w zakładach Mesko. Chodzi o niedrogi, naprowadzany laserowo system Pirat. Wątpliwości w kontekście szybkiego podnoszenia zdolności SZ RP budzi tutaj tylko czas, jaki musiałoby zająć przygotowanie do produkcji.

W Polsce jest też firma Lubawa posiadająca jedne z najlepszych na świecie, o ile nie najlepsze, wyniki, jeżeli chodzi o produkcję multispektralnych kamuflaży, chroniących żołnierzy i pojazdy przed wykryciem w spektrach podczerwieni.  Rozwiązania te są kupowane dla SZ RP, udaje się je także eksportować. Ich zastosowanie, w przypadku masowego wyposażenia zwiększa zdolność sił własnych do przetrwania na polu walki, pozwala ukryć przemieszczenia wojsk, a także skutecznie przeprowadzać zasadzki, tak jak ma to miejsce na Ukrainie. Wydaje się, że masowe zamówienia kamuflażu multispektralnego mogłyby zostać zrealizowane w krótkim czasie ze względu na niskie skomplikowanie procesu produkcyjnego i istniejące zakłady gotowe do produkcji.

 

  1. Modernizacja posiadanego uzbrojenia

Chcąc zwiększyć możliwości SZ RP w krótkim czasie, trzeba pamiętać, że produkcja wielu skomplikowanych rodzajów broni i wyposażenia wojskowego jest bardzo czasochłonna. Do tej kategorii sprzętu należą wszystkiego typu wozy bojowe, śmigłowce czy samoloty. Zamawianie fabrycznie nowego sprzętu tych klas w sytuacji, kiedy chcemy szybko podnieść zdolności obronne, mija się z celem. Zamiast tego można jednak położyć nacisk na modernizację lub modyfikacje posiadanych starych (przyznajmy – czasem nieprzyzwoicie wręcz starych) platform.

Chodzi przy tym nie o modyfikacje mające na celu podniesienie ich przeżywalności na polu bitwy (co jest czasochłonne i kosztowne), ale o zwiększenie ich możliwości ofensywnych. Chodzi tutaj o dozbrojenie w kierowane pociski przeciwpancerne (najlepiej produkowanych Polsce typów), a być może w lepsze uzbrojenie lufowe (armata automatyczna) sędziwych bojowych wozów piechoty BWP-1 (około 1000 w służbie), które dodatkowo powinny otrzymać nowoczesne środki łączności i kamery umożliwiające operowanie w nocy. Z kolei nowoczesne KTO Rosomak (też niemal 1000 w służbie) z wieżą Hitfist powinny zostać dozbrojone w kierowane pociski przeciwpancerne – bez oczekiwania na wieżę bezzałogową ZSSW-30, którą oczywiście należy wprowadzać równolegle. Dozbrojenie wież Hitfist w pociski Spike oferowała włoska forma Oto Melara (część grupy Leonardo).

Transporter opancerzony Rosomak dozbrojony wieżą Hirfist z pociskami Spike, źródło: Defence24.pl

Modernizację polegającą przede wszystkim na zintegrowaniu z kierowanymi pociskami przeciwpancernymi, a być może i innym uzbrojeniem (naprowadzane laserowo lekkie rakiety) powinny przejść też przynajmniej niektóre z posiadanych śmigłowców W-3 Sokół.

Przyspieszony powinien zostać program rakietowych niszczycieli czołgów Otokar-Brzoza, dla którego platformą powinny być istniejące już podwozia – KTO Rosomak (pozyskane np. z marnujących się wozów tego typu wykorzystywanych do przewozu piechoty z ppk, tzw. Spikobusów), BWP-1 albo transporterów z rodziny MT-LB. Tego rodzaju pomysły były już prezentowane przez polski przemysł jako tańsze przejściowe alternatywy dla tworzenia kosztownych niszczycieli czołgów od podstaw.

Można się też zastanowić nad zakresem prowadzonej obecnie modyfikacji około 330 przestarzałych czołgów T-72 prowadzonych w formie Bumar Łabędy. Wozy te powinny otrzymać skuteczniejszą amunicję, nowoczesne przyrządy celownicze i łączność, a także wzmocnione opancerzenie. W wielu zakresach podobnymi pracami można objąć wszystkie 233 czołgi PT-91 Twardy.

 

  1. Zakup gotowego sprzętu wojskowego zagranicznego „z półki”

Na świecie pojawiają się co jakiś czas możliwości pozyskania uzbrojenia z demobilu bądź zapasów różnych państw. Często są to zakupy w okazyjnej cenie, choć sprzęt wymaga potem dużych nakładów eksploatacyjnych i trzeba ponieść duże nakłady pracy i środków, żeby zintegrować go z posiadanym już systemem logistycznym. W przypadku kiedy chcemy szybko zwiększyć zdolności Sił Zbrojnych, takie zakupy wydają się jednak celowe. W ostatnim czasie Polska dokonała kilku tego rodzaju inwestycji: w czołgi Abrams (które mają być dostarczone szybko, bo w oparciu o istniejące skorupy) i w MRAP-y Cougar. Cougary nie dość, że mają zostać dostarczone „od ręki” to dodatkowo jeszcze zostały zaoferowane Polsce przez Stany Zjednoczone w ramach EDA praktycznie za darmo (30 mln USD za 300 wozów).

W celu szybkiego zwiększenia zdolności obronnych należy szukać tego rodzaju okazji (bardziej czasowych niż finansowych) w krajach zachodnich, a czasami samemu wychodzić z zapytaniami. Przykładowo Korpus Piechoty Morskiej USA wyłączył niedawno z użytku 27 nowoczesnych śmigłowców bojowych AH-1Z Viper i 26 śmigłowców pola walki UH-1Y Venom, a Departament Stanu nie ma dodatkowo co zrobić z 12 nowymi śmigłowcami Viper wyprodukowanymi kilka lat temu dla Pakistanu. Polska mogłaby zacząć starania o pozyskanie tych maszyn od ręki. Na rynku są też np. używane samoloty F-16AM/BM, które wycofują obecnie państwa europejskie. Są one podobne do polskich F-16C/D więc wdrożenie ich do służby mogłoby się odbyć relatywnie szybko (znacznie szybciej niż np. wzięcie używanych myśliwców Eurofighter starych wersji).

Polska dysponuje też dużą ilością sprzętu pancernego produkcji niemieckiej wraz ze stworzoną do niego logistyką. Pozyskanie pewnych elementów do tego systemu z demobilu takich państw jak: Niemcy, Austria, Holandia czy Szwajcaria także jest warte rozważenia. Ostatnio np. firma KMW oferowała Ukrainie kilkadziesiąt pojazdów obrony przeciwlotniczej Gepard, które ostatecznie nie zostały tam wysłane.

W SZ RP brakuje także nowoczesnych granatników przeciwpancernych. W tym zakresie powinny być czynione próby jak najszybszego zakupu odpowiednich rozwiązań wraz z przeszczepieniem produkcji do kraju, szczególnie że jest to niedrogie uzbrojenie. Do rozważenia jest rozwiązanie przejściowe w postaci zakupienia nowocześniejszej amunicji do posiadanych obecnie w Polsce granatników RPG-7.

 

  1. Model „francuski”

W ostatnich latach Francji udało sprzedać się na świecie liczne samoloty wielozadaniowe Dassault Rafale. Wiele z tych sukcesów eksportowych (do Grecji, Egiptu, Chorwacji) wynikało z tego, że Francuzi oferowali używane samoloty tego typu dostępne praktycznie „od ręki”. Zauważyli bowiem, że z powodu zaostrzającej się sytuacji międzynarodowej wiele państw chce otrzymać przynajmniej pierwsze samoloty jak najszybciej tak, aby móc rozpocząć przeszkalanie swoich pilotów i personelu technicznego. Dzięki temu maszyny tego typu znacznie szybciej będą mogły osiągnąć gotowość operacyjną.

Nie chodzi przy tym o namawianie do kupna samolotów Rafale, a o poszukiwanie podobnych modelów zakupu sprzętu. Ważne jest, by częścią transakcji było wypożyczenie jakiejś jego części od razu. Częściowo takim zakupem była polska inwestycja w bezzałogowce bojowe Bayraktar TB2, których pierwszy fabrycznie nowy zestaw ma trafić do Polski zaledwie półtora roku po zamówieniu i ten czas dostawy mógł być z polskiego punktu widzenia kluczowy.

Bezzałogowce bojowe Bayraktar TB2, źródło: www.gov.pl

Dzięki temu mógłby on zostać wdrożony do systemu obrony bardzo szybko i z czasem zostałby wymieniony na docelowy, fabrycznie nowy. Taki model, który nazywam „francuskim”, powinien dotyczyć wyposażenia, którego Polska nie będzie w stanie pozyskać w krótkim czasie – baterii obrony powietrznej średniego zasięgu Patriot (poza tymi dwiema, które zamówiono w pierwszej fazie programu Wisła i które pojawią się w Polsce już niedługo), baterie OPL krótkiego zasięgu Narew, ale np. także systemy ppanc Javelin czy czołgi Abrams starszych wersji z zapasów US Army.

 

Reasumując, istnieje wiele możliwości zwiększenia szybkości uzbrajania i modernizacji SZ RP, a część z nich już została uruchomiona w ubiegłym roku, co poskutkowało m.in. zaskakującymi dla branży zamówieniami zagranicznymi (Bayraktar TB2, Abrams, Cougar). Narzędzia te mogą zostać uruchomione jednak niekiedy kosztem programów długofalowych związanych z tworzeniem zaawansowanych technicznie i kosztownych produktów polskich, które nie doczekały się jeszcze rozpoczęcia produkcji seryjnej.

Inne wpisy tego autora

Regres sił powietrznych Rosji

Trwający konflikt na Ukrainie obnażył realną wartość sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej i liczne niedociągnięcia tej, jak jeszcze niedawno wydawało się, profesjonalnej i sprawnie zreformowanej formacji.