Robert Gwiazdowski: Bastion praworządności

Doceniasz tę treść?

Wiecie, na czym polega praworządność w „demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej” – jak stanowi art. 2 naszej prześwietnej konstytucji? A przynajmniej na czym polega zdaniem „wolnych sądów”?

Polega mianowicie na tym, że nie wolno uchylić decyzji określającej podatnikowi sprzecznie z prawem zobowiązanie podatkowe, bo naruszyłoby to zasadę „trwałości obrotu prawnego”.

Niezawisły i niezależny, „ustanowiony ustawą” sąd, stwierdził właśnie, że „zasada praworządności obejmuje również trwałość decyzji jako cechę pewności obrotu prawnego. Uchylanie decyzji, czy też stwierdzanie ich nieważności powinno następować w przypadkach wyjątkowych, z rozwagą i przy gruntownej znajomości prawa”. Ja rozumiem, że kiedy organ administracji publicznej wydał pozwolenie na budowę zamku w Stobnicy, to obywatel nabył prawo, wydał miliony złotych na jego budowę, więc na zasadzie urzędniczego widzimisię nie można mu tego prawa odebrać. Ale do jakiegoż to obrotu prawnego dochodzi między organem podatkowym prowadzącym postępowanie de facto inkwizycyjne, w którym organ de facto oskarżający podatnika o niezapłacenie podatku, de facto feruje wyrok (decyzję) nakładający na podatnika ten podatek, a następnie prowadzi egzekucję określonej bezprawnie należności podatkowej? Organ może zająć podatnikowi wynagrodzenie za pracę, „wjechać” mu na hipotekę na nieruchomości, przeprowadzić egzekucję komorniczą z majątku ruchomego. To jest ten „obrót prawny”?

Cały tekst dostępny tutaj.

Inne wpisy tego autora