Jak podaje serwis Castelum.in, 7 marca 2022 r. obowiązywało w sumie 5532 różnego typu sankcji wymierzonych w kraj rządzony przez Putina. 2778 z nich wprowadzono ze względu na atak na Ukrainę, pozostałe obowiązywały od czasu aneksji Krymu. Dla porównania: Iran podlega obecnie 3616, Korea Północna 2077, Wenezuela 651, a Kuba 208 sankcjom.
Historycznie rzecz biorąc, sankcje gospodarcze miały tak niską skuteczność, że stosowanie ich miało wyłącznie symboliczny wymiar – sprzeciwu wobec danego reżimu. Robert A. Pape, politolog wykładający na Uniwersytecie Chicagowskim, wyliczył, że są one skuteczne w zaledwie 5 proc. przypadków. Oparł się na analizie przeprowadzonej przez troje naukowców – Gary’ego Hufbauera, Jeffreya Schotta i Kimberly Elliott z waszyngtońskiego ośrodka badawczego Peterson Institute for International Economics. Przebadali oni 115 przypadków z lat 1914–1990. Okazało się, że sankcje odniosły zamierzony skutek – tj. zmieniły politykę obłożonego nimi kraju – w 34 proc. przypadków. Pozornie to całkiem wysoka skuteczność (co stało się nawet oficjalnym „naukowym” uzasadnieniem nakładania kolejnych, np. na Irak), ale Pape dostrzegł fundamentalną metodologiczną słabość badania. Nie wzięto w nim pod uwagę wszystkich warunków. Po pierwsze, żeby uznać je za skuteczne, ich cel musi zrealizować znaczącą część postulatów inicjatora. Po drugie, ich realizacja powinna nastąpić po zagrożeniu sankcjami albo po ich wdrożeniu, a nie przed. Po trzecie, nie może istnieć inne wiarygodne wytłumaczenie pozytywnej zmiany zachowania, np. realna groźba użycia siły militarnej. Gdy zastosujemy te kryteria, zamiast 34 proc. otrzymujemy 5. Pisałem o tym wszystkim szerzej w tekście „Pociski wybuchające biedą” (DGP z 30 czerwca 2017 r.). Zwracałem w nim też uwagę, że gdy zastosuje się sankcje wobec krajów szczególnie biednych, prowadzą one do jeszcze głębszej nędzy, ani na jotę nie zmieniając ich polityki. Na przykład Irak od wczesnych lat 90. podlegał bardzo silnym restrykcjom – m.in. odcięto kraj od dostaw żywności (a jako państwo pustynne był skazany na jej import) i objęto embargiem środki do oczyszczania wody. Te sankcje według ONZ między 1991 a 2003 r. doprowadziły do śmierci 1,7 mln cywilów (w tym ok. 500 tys. dzieci). To jednak nie sankcje obaliły reżim Saddama Husajna, lecz interwencja zbrojna USA i ich sprzymierzeńców. Po co było więc wcześniej karać obywateli? Jaki wpływ na politykę Husajna miała ich bieda? Żaden.
Mam nadzieję, że tekst, w którym o tym pisałem, będzie miał zaledwie walor historyczny, a uderzenie ekonomiczne – albo, jak żartują niektórzy komentatorzy, „finansowa operacja specjalna” – zadziała. Ta nadzieja ma związek z globalizacją.
Rosja nie Irak
O ile sankcje zubożające Ahmeda nie obchodziły Husajna, o tyle te bijące w Iwana mogą uderzyć w Putina. Dlaczego?
Rosja to państwo zdecydowanie bardziej rozwinięte niż Irak. Jej obywatele mieli okazję naocznie przekonać się, czym są zachodnie demokracje, a także sami korzystali z dobrodziejstw kapitalizmu.
Co więcej, sama Rosja to demokracja. Jasne, że fasadowa, bo przecież bycie opozycjonistą równa się zagrożeniu zdrowia i życia, ale jednak demokracja. Przeprowadza się wybory, w których Putin wygrywa, nie fałszując ich! Nie musi tego robić. Niezależne ośrodki badania opinii publicznej szacują, że realne poparcie dla przywódcy niekiedy przekracza 60 proc. Innymi słowy, Rosjanie w swojej masie mają jednak jakiś wpływ na to, kto rządzi krajem. Masowa utrata poparcia społecznego dla Putina mogłaby zachęcić moskiewskie elity do usunięcia go z Kremla. A przyczynić się do niej może unikalność dzisiejszych sankcji i sytuacji międzynarodowej.
Żaden kraj nie był nigdy tak powszechnie objęty tak daleko idącymi obostrzeniami. Żyjemy w epoce natychmiastowo rozprzestrzeniającej się informacji. Presja opinii publicznej na rządy, by zareagowały, jest silniejsza niż kiedykolwiek – dlatego nawet neutralna Szwajcaria uderza w Rosjan i nawet prorosyjskie Niemcy robią (przynajmniej tymczasowy) zwrot. Politycy po prostu liczą głosy.
Paradoksalnie potencjalną skuteczność sankcji przeciw Rosji mogą dzisiaj osłabiać te nałożone wcześniej na inne kraje. Na przykład ograniczenie handlu wenezuelską i irańską ropą uniemożliwia Europie pełne odcięcie się od surowca z Rosji.