Propaganda priorytetem w kształceniu w Rosji

Doceniasz tę treść?

Rosja nie odnosi wymiernych sukcesów militarnych w wojnie prowadzonej z Ukrainą. Z tej racji prowadzi ona aktywne działania na teatrze wojny informacyjnej, osiągając tu wymierne efekty. Obrazują to wyniki aktualnych badań przeprowadzonych na zlecenie Warsaw Enterprise Institute zatytułowanych „Kryzys czy propaganda? Postawy Polaków wobec wojny w Ukrainie”. Badania te mogą sugerować rosnący wpływ tez lansowanych przez rosyjską propagandę na polskie społeczeństwo i wskazują tendencję wzrostową, która przejawia się w szczególności w postawach odnośnie do Rosji, wojny oraz Ukrainy i Ukraińców. Z porównania z poprzednimi badaniami, które przeprowadzono we wrześniu 2022 roku, wynika, że niepokojąco zwiększyła się istotnie grupa osób o poglądach zbieżnych z rosyjską narracją, co wcale nie musi oznaczać, że mamy do czynienia z jednoznacznie deklarowanymi jednoznacznie prorosyjskimi postawami (z 34 proc. we wrześniu 2022 r. do 41 proc. w styczniu 2023 r.). Wzrost ten z jednej strony wskazuje, że nie możemy go traktować jako błędu statystycznego, a z drugiej strony, z uwagi na to, że jest to drugie badanie, nie należy wyciągać kategorycznych wniosków, iż jest to stały trend. Wyniki badania pokazują też, że w dalszym ciągu występują znaczące różnice w podatności na przyjmowanie rosyjskich przekazów propagandowych w zależności od wieku respondentów. Wciąż wśród młodszych (w szczególności osób w grupie 25–34 lata) widać istotnie większy stopień podatności na rosyjskie wpływy niż wśród osób 45+ (a w szczególności 55+). Jednocześnie najwyższy stopień zgodności z tezami sprzyjającymi polityce Rosji widać wśród osób, które czerpią informacje o tym, co dzieje się w kraju i na świecie z mediów społecznościowych, a źródło to jest zdecydowanie częściej wybierane właśnie przez osoby z przedziałów wiekowych 18–24 lata (52 proc.), 25–34 lata (60 proc.) i 35–44 lata (50 proc.).

 

Fałszywe informacje najszybciej rozchodzą się w sieci

Nasuwa się więc pytanie, co jest tego przyczyną. Jedną z nich można upatrywać w fakcie, że grupa ta jest szczególnie dotknięta skutkami kryzysu wynikającego z toczącej się wojny takimi jak: inflacja, podwyższone stopy procentowe (a co za tym idzie większe raty kredytów), ceny paliw, podstawowych produktów. Osoby w tym przedziale wiekowym spędzają wiele czasu w sieci i z niej głównie czerpią informacje na temat rzeczywistości, a to przecież tam częściej niż w tradycyjnych mediach można natrafić na rosyjską propagandę. Według badań Jonasa De Keersmaeckera i Arne’a Roetsa z Uniwersytetu w Gandawie, fałszywe informacje rozchodzą się w internecie sześć razy szybciej i są wielokrotnie częściej udostępniane niż prawdziwe, a pierwsze wrażenie wywołane przez fake newsa nie znika szybko: Nawet wtedy, gdy osoba, która się z nim konfrontuje i dowiaduje się, że rzeczywiście jest on fałszywy. Politolodzy Brendan Nyhan i Jason Reifler z Dartmouth College w New Hampshire opisali efekt skutku odwrotnego do zamierzonego, jaki wywołuje prostowanie kłamstw: sprostowania nie tylko nie naprawiają błędów i efektów pomówień, a wywołują skutek przeciwny do zamierzonego i umacniają błędne sądy. Według raportu OECD opublikowanego 4 listopada 2022 roku tweety zawierające fałszywe informacje były 70 proc. częściej retweetowane niż tweety oparte na faktach, natomiast fałszywe informacje na Facebooku przyciągają sześć razy większe zaangażowanie niż posty oparte na faktach.

Badania w krajach sąsiednich

Podobne badania dotyczące rosyjskich wpływów zostały wykonane także w Niemczech. Według nich 40 proc. respondentów zgadza się (przynajmniej częściowo), że Rosja została „zmuszona” do ataku na Ukrainę z powodu „natowskiej prowokacji”. Tamtejsze media piszą wręcz o wielkim sukcesie rosyjskiej propagandy. Wynika to z opublikowanego 2 listopada 2022 roku badania CeMAS (Centrum Monitoringu, Analiz i Strategii) pt. „Test stresu dla demokracji: Prorosyjskie narracje spiskowe i wiara w dezinformację w społeczeństwie” („Belastungsprobe für die Demokratie: Pro-russische Verschwörungserzählungen und Glaube an Desinformation in der Gesellschaft”). Możemy w nim przeczytać, że na pytanie: „Czy zgadzasz się, że NATO tak długo prowokowało Rosję, że musiała przystąpić do wojny?”, pozytywnej odpowiedzi udzieliło 19 proc. respondentów, a 21 proc. stwierdziło, że częściowo zgadza się z tą opinią. Oznacza to, że 40 proc. Niemców (a w byłej NRD 59 proc.) uważa, że NATO jest współodpowiedzialne za toczącą się wojnę, a wręcz zmusiło do niej Rosję.

Równocześnie wykonane jesienią 2022 roku kolejne badania, tym razem przez Political Capital, ujawniły na Facebooku w krajach V4 istnienie skoordynowanych „internetowych sieci trolli” i wykazały długoterminowe narracje, a także podobne strategie realizowane w Niemczech, we Włoszech i w Rumunii. Badanie te były oparte na wspieranych programowo analizach text-miningowych dla kilku milionów komentarzy dotyczących wojny, które zostały pozyskane przez SentiOne (narzędzie do monitoringu internetu), a następnie zbadane za pomocą CrowdTangle (narzędzie do badania dezinformacji). Na ich podstawie wykazano ślady fałszywej i powtarzalnej aktywności prorosyjskiej na Facebooku we wszystkich badanych krajach. Można więc to uznać za próby skutecznego wpływania na opinię publiczną w państwach szczególnie odczuwających skutki trwającej wojny. Badania potwierdziły, że kryzys będący efektem toczącej się wojny sprzyja Rosji. Nawet jeśli opinia publiczna w UE jest obecnie nieprzychylna Rosji, to pojawienie się wysokiej, trwałej inflacji i potencjalnie ogólnoeuropejskiej recesji sprzyja jej działaniom propagandowym. Stwierdzono także postępujący w mediach społecznościowych gwałtowny import rosyjskich tez dezinformacyjnych.

Wzbudzić wątpliwości

Arnauda Merciera (profesor Informacji i Komunikacji w Institut Français de Presse, Uniwersytet Paryski 2 – Assas) oraz Carole Grimaud (ekspert Genewskiego Obserwatorium Geostrategicznego i wykładowca geopolityki Rosji na Université Paul Valéry) twierdzą, że obecne działania dezinformacyjne Rosji polegają na:

  • tworzeniu fałszywych stron, z których informacje są przekazywane przez fałszywe konta, aby wpłynąć na główne źródła przekazu;
  • zniekształcanie narracji i sianie wątpliwości poprzez fałszywe konta i wiadomości.

Ich zdaniem, celem tych działań jest osłabienie wizerunku Zachodu: fałszywe konta wyrządzają więcej szkód w społeczeństwach, w których już obecne są nastroje antyzachodnie. Rosja wychodzi z założenia, że demokratyczne państwa nie mogą sobie pozwolić na długoterminową pomoc Ukrainie, jeśli sprzeciwiają się temu ich społeczeństwa, które ponoszą zbyt wiele kosztów (np. wyższe ceny energii). Dlatego też Rosja koncentruje się na szerzeniu propagandy w zachodnich mediach i na portalach społecznościowych. Jej celem nie jest przekonywanie do swoich racji, ale wzbudzanie wątpliwości.

 

Wybór celu gwarancją skuteczności

Priorytetowym zadaniem w prowadzeniu działań propagandowych przez Rosję jest wybór celów oddziaływania. Opisuje to m.in. publikacja „Russian Preinvasion Influence Activities in the War with Ukraine” Iana J. Courtera w Military Review. Autor stwierdza, że działania i komunikaty perswazyjne są znacznie mniej skuteczne, jeśli nie wykorzystują unikalnych słabości konkretnej osoby lub grupy. Selektywne i precyzyjne kierowanie daje bardziej przewidywalne wyniki. W przypadku działań mających na celu wywarcie wpływu, ukierunkowanie ich na konkretny obiekt jest podstawą, w taki sam sposób jak odczucia społeczne mają kluczowe znaczenie w każdej wojnie. Nie chodzi o zdobycie sympatii dla Rosji, lecz tworzenie podziałów i rozłamów w krajach sprzymierzonych z Ukrainą. Również możliwymi do osiągnięcia efektami mogą być: sianie zamętu poprzez niewłaściwe ukierunkowanie, wywołanie spowolnionej reakcji na rosyjskie działania oraz utrzymanie przeciwników w niepewności. Krajami gdzie te działania są niezwykle skuteczne, są te, w których postępuje gwałtowna polaryzacja w kwestiach politycznych i ideologicznych. Wynikać może ona z przyczyn endemicznych, jak i egzogenicznych (wywołanych przez Rosję).

 

Rosyjska wizja wojny informacyjnej

Rosyjska wizja działań dezinformacyjnych, traktowanych jako prekursor fazy militarnej, mieści się w definicji „doktryny refleksyjnego sterowania”. Jest to zintegrowana operacja, która zmusza decydenta przeciwnika do działania na korzyść Rosji poprzez zmianę jego percepcji świata. Wykracza to poza „zwykłe oszustwo”, ponieważ wykorzystuje wiele danych wejściowych, używając zarówno prawdziwych, jak i fałszywych informacji, co ostatecznie ma na celu przekonanie obiektu, że decyzja o zmianie zachowania była jego własną. Sterowanie refleksyjne jest ostatecznie ukierunkowane na podejmowanie decyzji lub stanowiska, stąd przekazywane informacje muszą być dostosowane do logiki, kultury, psychologii i emocji celu. Dzięki temu Rosja chce zmienić pogląd przeciwnika na świat – zostaje on oszukany i podejmuje niekorzystne dla siebie działania, nie będąc tego świadomym. Osiąga się to poprzez tworzenie simulacrum, czyli rzeczywistości wirtualnej lub kopii bez oryginału, które wpływa na decydentów i społeczeństwa będące obiektem manipulacji. Gdy simulacrum staje się rzeczywistością, decyzje podjęte w jego następstwie, odpowiadają stworzonemu w ten sposób fałszywemu obrazowi.

 

Rosyjska narracja strategiczna i taktyczna

Mówiąc o rosyjskiej propagandzie i dezinformacji dotyczącej wojny z Ukrainą, jak opisuje to dr Anton Shekhovtsov (dyrektor Centrum Integralności Demokratycznej w Austrii), należy dokonać rozróżnienia pomiędzy strategicznymi i taktycznymi narracjami rosyjskich działań.

Narracje strategiczne odzwierciedlają długoterminową wizję rosyjskiej wojny politycznej i kinetycznej. Zazwyczaj przedstawiają one autentyczne, głęboko zakorzenione przekonania rosyjskich władz dotyczące Ukrainy i szerszego kontekstu agresji. Nawet jeśli są skierowane do różnych odbiorców, to wykazują pewną wewnętrzną logikę i są na ogół spójne. Jednak sam fakt, że mogą one być logicznie spójne, nie oznacza, że są poprawne – jedynie, że mogą być dobrze ustrukturyzowane i zbudowane.

Narracje taktyczne mają na celu wzmocnienie ważności narracji strategicznych, są mniej spójne, ponieważ są niezwykle manipulacyjne i zazwyczaj odwołują się do emocji. Ale dla Rosji i jej machiny propagandowej nie ma znaczenia, czy są one nielogiczne i czy sobie zaprzeczają – o ile przyczyniają się do siły narracji strategicznych. A ponieważ są często irracjonalne i niespójne, ich żywotność może być dość krótka lub sporadyczna – mogą pojawiać się, znikać, a następnie pojawiać się ponownie.

 

Propaganda priorytetem w kształceniu w Rosji

Alija Shandra, redaktor naczelny Euromaidan Press zwraca uwagę, że w 2017 roku Moscow Times ujawnił rzekomo nieautoryzowaną kopię podręcznika GRU, będącego podstawą kursów propagandy specjalnej w szkoleniu oficerów rezerwy na wydziale dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU). Prawdopodobnie chodzi o skrypt „Tajemnice wojny psychologicznej. Cele, zadania, metody, formy, doświadczenie” Władimira Krysko. Nauczanie propagandy specjalnej nie ogranicza się do studentów dziennikarstwa MGU. Według specjalisty ds. komunikacji i wojny hybrydowej, Georgija Pochepsowa, zagadnienia te wykładane są też m.in. na wydziale polityki globalnej MGU, na Rosyjskim Państwowym Uniwersytecie Humanistycznym oraz Moskiewskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych. Są one również przedmiotem badań w Wojskowym Instytucie Informacji i Języków Obcych, w którym istnieje wydział zagranicznej informacji wojskowej, oferujący dwumiesięczne kursy specpropagandy dla oficerów i szkolących się tam dziennikarzy wojskowych.

 

Plotka w dalszym ciągu skuteczna

Metodą zupełnie niedoszacowaną w rosyjskiej dezinformacji są plotki, służące zacieraniu prawdy i utrwalaniu stereotypów wśród grup docelowych. Wspomniany uprzednio skrypt Władimira Krysko dzieli plotki na pogłoski życzeniowe, pogłoski przerażające i agresywne, które polaryzują opinie. Plotki mogą być całkowicie fałszywe, niewiarygodne z elementami wiarygodności, wiarygodne i mogą to być także autentyczne pogłoski z elementami nieprawdopodobieństwa. Podczas gdy plotki ustne były szeroko rozpowszechnione podczas wojen w przeszłości, to w obecnej erze są one skutecznym narzędziem propagowanym w mediach społecznościowych.

 

Rosyjska propaganda w Polsce

W rzeczywistości polskiej nasuwa się podstawowe pytanie, na ile rosyjska propaganda pada na podatny grunt, a na ile jest efektem braku jakiejkolwiek strategii przeciwdziałania jej. Jeśli przyjrzymy się głównym tezom rosyjskiej narracji, to nie są one zbyt wysublimowane i można było je przewidzieć bez szczególnie złożonych analiz. Skupiają się one na wykorzystaniu kryzysu wywołanego wojną, strachu przed jej rozprzestrzenieniem i resentymentach w relacjach polsko-ukraińskich. Ich zasadniczym celem jest wywołanie u polskiego odbiorcy wątpliwości co do zasadności pomocy militarnej i humanitarnej dla Ukrainy. Próby przeciwstawienia się im mają charakter wybitnie reaktywny. Wynika to m.in. z tego, że w Polsce nie prowadzi się żadnych systemowych badań i studiów dotyczących współczesnej wojny psychologicznej.

Krajowa literatura przedmiotu jest rachityczna – w przeciwieństwie do Rosji, gdzie propaganda i dezinformacja stanowiła zawsze przedmiot badań i studiów jako element sztuki wojennej. Niedostatki wynikające z braku zrozumienia, na czym opiera się rosyjska propaganda oraz brak specjalistów w tym zakresie powoduje, że Rosja osiąga wyraźny postęp w przedstawianej przez nią narracji, co w pewien sposób mogą sugerować przeprowadzone w tym zakresie dwukrotne badania zlecone przez WEI. Samo odwoływanie się do racji moralnych nie jest już skuteczne. Brak w oficjalnej narracji zdecydowanego przesunięcia punktu ciężkości w kierunku obrony interesu narodowego, zgodnie z którym wspieranie Ukrainy daje możliwość uzyskania Polsce tzw. „oddechu strategicznego”. Da on możliwość z jednej strony skutecznej modernizacji sił zbrojnych i ich dozbrojenia, a z drugiej przygotowanie aparatu państwa na potencjalną agresję. Z tej racji ponoszone z tego tytułu ciężary są niezbędne i konieczne, jeśli chcemy realnie myśleć o zabezpieczeniu naszej przyszłości i egzystencji jako państwa.

 

Widzenie tunelowe i krajowi rezonatorzy

Przywołane uprzednio badanie Political Capital wyraźnie wskazuje, że również media głównego nurtu i politycy są niezbędni dla sukcesu rosyjskiej narracji, ponieważ tzw. trolle mogą wzmocnić prokremlowską komunikację elit i odwrotnie – dialog oddolny opiera się na komunikatach głównego nurtu. Niedostrzeganie tego zjawiska jest efektem tzw. widzenia tunelowego (ograniczenie pola widzenia, które można porównać do patrzenia w głąb studni, albo przez wizjer). Może ono sprawić, że endemiczne podmioty dezinformacyjne są niedostatecznie zbadane, a także może zwiększyć przewagę Rosji, ponieważ jest ona postrzegana jako bardziej niebezpieczna, niż jest w rzeczywistości. Wiąże się to przede wszystkim z brakiem reakcji i przeciwdziałań wobec rezonatorów rosyjskiej propagandy. Są to podmioty osobowe i medialne, których nie da się jednoznacznie zidentyfikować jako bezpośredniej agentury wpływu. Określa się je w niektórych opracowaniach mianem „zastępczych agentów”. Narracja przez nich przedstawiana jest zazwyczaj oparta na wykorzystaniu reguły autorytetu. I tak przywołują oni opinie zewnętrzne takie jak doktryna realizmu ofensywnego Johna Mearsheimera oraz jego opinia, że NATO i UE ponoszą w jakiś sposób winę za wojnę na Ukrainie. Kolejny przykład to Henry Kissinger, który początkowo sugerował, że nadszedł już czas, by spróbować pokojowo zakończyć wojnę i zrobić to w drodze negocjacji, nawet kosztem Ukrainy, z tym że w ostatnim czasie zmienił swoją postawę, twierdząc, że Ukraina winna być przyjęta do NATO. Jako wzór postępowania wobec agresji Rosji na Ukrainę rezonatorzy przedstawiają politykę prowadzoną przez Victora Orbána jako reprezentującego w tym zakresie przede wszystkim węgierski interes narodowy. Nie wspominają jednak, co się z tym wiąże: sprzeciw Węgier wobec sankcji wjazdowych UE dla Władimira Gundiajewa, czyli Cyryla – Patriarchy rosyjskiego kościoła prawosławnego, znanego w aktach KGB/FSB pod pseudonimem „Michaił” czy też „kryminalnych biznesmenów” – Aliszera Usmanowa i Piotra Awena, kwestionowaniu przez Orbána rosyjskich zbrodni na Ukrainie, „Złotych Wizach” dla rosyjskich oligarchów, czy renowacji w Budapeszcie pomnika sowieckich żołnierzy tłumiących węgierskie powstanie 1956 r.

Rezonatorzy prezentują głoszone powyżej tezy jako przejaw wolności słowa w walce z poprawnością polityczną. Nie są one w swej warstwie werbalnej jawnie prorosyjskie, nie mają przekonywać do przyjęcia narracji FR, ale wzbudzać wątpliwości wobec polityki pomocy militarnej i humanitarnej dla Ukrainy. Na każdy przypadek krytyki prezentowanych poglądów ich autorzy reagują histerycznie, twierdząc, że są stygmatyzowani jako rosyjscy agenci wpływu.

Natomiast inny przekaz prezentowany jest przez skrajne środowiska polityczne propagujące inicjatywy w rodzaju: Stop Ukrainizacji Polski, Stop Amerykanizacji Polski jak też rozpowszechniające informacje typu: uchodźcy są elementem akcji osiedleńczej, uchodźcy ukraińscy w Polsce mają uzyskać prawa wyborcze itp. Szczególnie atakowana jest koncepcja, że w ramach projektu Trójmorza mogłoby dojść do ścisłego sojuszu polsko-ukraińskiego określanego przez nich mianem Ukropolu. Ewentualna ukraińska wygrana komentowana jest w stylu, że będziemy mieli za wschodnią granicą agresywne, uzbrojone po kokardkę, bezpardonowe azjatyckie państwo z pretensjami terytorialnymi. Opinie te rozpowszechniane są głównie na platformach internetowych. Szczególne nasilenie ich nastąpiło po wypadku w Przewodowie. Niektóre postacie lansujące tego typu poglądy, znane poprzednio z oficjalnych mediów, osiągają przykładowo na YouTube od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy subskrybentów. Elementem spójnym dla prezentowanych tam postaw nie jest deklarowana prorosyjskość,  lecz antyukraińskość przypominająca w innym kontekście dialog Pana Młodego i Gospodarza z „Wesela” Wyspiańskiego: mego dziadka piłą rżnęli… Co jest charakterystyczne, większość z krajowych rezonatorów rosyjskiej narracji poprzednio kwestionowała pandemię COVID-19, czy akcję szczepień. Środowiska te są bardzo agresywne w sieci, czego ostatnim przykładem może być fala negatywnych komentarzy na tweet Jakuba Kumocha: „Tak to wyglądało. W samym centrum Lwowa” o spontanicznej niezwykle przyjaznej reakcji jego mieszkańców na wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w tym mieście.

 

Dlaczego Rosjanie są skuteczni?

Rosyjskie operacje dezinformacyjne i propagandowe odnoszą sukces dlatego, że narracja promowana przez Rosję do grup docelowych jest bardziej przekonująca niż alternatywy oferowane przez państwo lub samo społeczeństwo. Szczególne efekty przynosi tam, gdzie w wyniku polaryzacji podważane jest zaufanie do rządu, gdzie podziały społeczne dzielą ludzi wzdłuż głębokich linii ideologicznych, politycznych, ekonomicznych, społecznych i kulturowych oraz gdzie duże części społeczeństwa czują się oderwane od państwa i współobywateli. Z kolei warstwa polityczna nie jest w stanie wypracować wobec Rosji w miarę spójnego stanowiska w zakresie bezpieczeństwa narodowego przy równoczesnym wzajemnym obrzucaniu się inwektywami o agenturalność na rzecz Putina. Tocząca się wojna niewiele w tej sprawie zmieniła.

Skuteczność rosyjskiej propagandy należy mierzyć tym, na ile wzmacnia istniejące postawy i uprzedzenia w grupie docelowej. Odpowiedź daje nam prezentowane przez WEI badanie.

Inne wpisy tego autora