– Ciężko w czasie wojny dać komuś gwarancję bezpieczeństwa, bo to oznacza włączenie się w wojnę. Można szukać kompromisów rozwiązań, czyli perspektywę członkostwa po zakończeniu konfliktu – mówił dr Adam Eberhardt, dyrektor Centrum Studiów Strategicznych WEI w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News. – Nie jesteśmy jednak w stanie podać konkretnej daty, bo nie wiemy, kiedy wojna się skończy. Kalkulujemy, że ta wojna musi się skończyć na dobre, a Ukraina w większym czy mniejszymi stopniu ją wygra – dodał.
– Putin będzie walczył do ostatniego pocisku, ale też widzieliśmy kilka tygodni temu, jak Rosja jest niestabilna przy okazji puczu Prigożyna. Chodzi o to, że nawet jeśli Rosja przegra wojnę, to będzie pałać chęcią zemsty i czekać np. na zmianę prezydenta USA i odbudowę własnych sił albo na wewnętrzny podział Ukrainy. Dobrym przykładem jest wojna w Czeczenii, którą Rosja przegrała w latach 1994–1996, ale poczekała trzy lata. Przyszedł Putin, który przebudował siły zbrojne i potrzebował zwycięstwa, aby objąć prezydenturę jako ówczesny premier. Była to wojna kontynuacyjna, którą już Rosja wygrała – stwierdził Adam Eberhardt.
– Gwarancje dla Ukrainy oznaczają, że pokój, który wcześniej czy później wynegocjujemy, będzie miał charakter trwały, a Rosjanie nie odważą się powtórzyć wydarzeń z 24 lutego. Wszystko jest kwestią politycznej woli, żeby tak sformułować zaproszenie do NATO dla Ukrainy, że, jak mówi Zełenski, Sojusz nie boi się Rosji. […] Rosja zaatakowała wielką 40-milionową Ukrainę, a nie dwumilionową Łotwę czy Estonię, chociaż pretekst by się zawsze znalazł. W tych małych państwach jest siła NATO, więc konsekwencje dla Rosji mogłyby być straszne.
Całej rozmowy można posłuchać TUTAJ.