Kryzys bankowy – czy grozi Polsce?

Doceniasz tę treść?

  • Zgodnie z panującą na świecie tendencją, banki centralne stają się gwarantem płynności finansowej banków komercyjnych w przypadku zagrożenia niewypłacalnością.
  • Upadek Credit Suisse oraz niewypłacalność Silicon Valley Banku w marcu 2023 roku naruszyły światowy system finansowy, ale nie były początkiem kryzysu finansowego.
  • Pomimo trudności spowodowanych podatkiem bankowym oraz wprowadzonymi w ubiegłym roku „wakacjami kredytowymi”, można stwierdzić, że ogólna kondycja polskich banków jest dobra.
  • Banki komercyjne w Polsce nie mają problemów z płynnością finansową, a także zaczęły obniżać oprocentowanie lokat oraz depozytów.

 

Brawurowa akcja ratunkowa Credit Suisse, przeprowadzona przez Szwajcarski Bank Narodowy, na stałe zapisze się w historii światowej bankowości. W ciągu jednego weekendu interwencja na poziomie centralnym prawdopodobnie pozwoliła zapobiec efektowi domina, który mógłby się rozlać na inne kraje. Wszystko odbyło się na granicy lub nawet z pogwałceniem prawa, a także przy jawnym niekorzystnym rozwiązaniu dla akcjonariuszy drugiego co do wielkości banku w Szwajcarii.

W przestrzeni medialnej upadek Credit Suisse łączy się z problemami, zapoczątkowanymi w Stanach Zjednoczonych i Silicon Valley Banku, które rozpoczęły panikę na rynkach finansowych w pierwszej połowie marca bieżącego roku. Chociaż problemy Credit Suisse w rzeczywistości nie zaczęły się niedawno, a są pochodną wielu decyzji oraz nieprawidłowości w jego funkcjonowaniu na przestrzeni lat i nawet dekad, tak na nowo rozgorzała dyskusja, czy system bankowy czeka powtórka z 2008 roku i efekt podobny do upadku Lehman Brothers, co później doprowadziło do kryzysu finansowego.

źródło: marketplace.org

Zaczęto snuć domysły dotyczące skali potencjalnej katastrofy na rynkach finansowych, a jako następną ofiarę wskazywano niemiecki Deutsche Bank. Na światowych giełdach zauważalny był niepokój, kiedy wartość akcji niektórych banków spadała nawet o 10 proc. dziennie[1]. Obecnie sytuacja się ustabilizowała, ale ukazała ona wrażliwość światowego systemu bankowego.

 

Co oznaczają dla gospodarki upadki banków?

Zasadniczą najważniejszą wartością, jaką może mieć bank, jest zaufanie jego klientów. To właśnie na nim opiera się system bankowy. Zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce, banki muszą posiadać tzw. rezerwę cząstkową na poziomie 3,5 proc.[2] i stanowi ona zabezpieczenie depozytów klientów do tego poziomu. Pozostałymi środkami bank może operować na rynku finansowym lub udzielać kredytów, ale nie musi ich mieć fizycznie, w danym momencie, na pokrycie rachunków klientów.

Drugą istotną kwestią jest funkcjonowanie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) w Polsce, który odpowiada za zabezpieczenie depozytów klientów w przypadku upadku banku. BFG gwarantuje w takim przypadku wypłatę do wysokości 100 tys. euro dla środków zdeponowanych przez klienta[3]. Jednakże problem pojawia się w przypadku depozytów przekraczających tę kwotę, ponieważ BFG nie ma obowiązku ich zwrócenia w przypadku upadku banku.

Niewypłacalność któregoś z banków niesie za sobą całą lawinę nieszczęść gospodarczych, a także ludzkich. Przyjmijmy, że 100 tys. euro w przypadku biznesu nie jest bardzo wysoką kwotą. Wyobraźmy sobie teraz sytuację, w której jakieś przedsiębiorstwo ma zdeponowane na rachunku 5 mln złotych, których nie może odzyskać z bankrutującego banku. Prawdopodobnie nie będzie ono w stanie zapłacić swoim kontrahentom, pracownikom lub podwykonawcom. Natomiast oni nie będą mogli pokryć swoich zobowiązań, co oznacza skutek podobny do efektu kuli śnieżnej, niosący za sobą lawinę niewypłacalności i kryzysu gospodarczego.

Prawdopodobnie przyczyniłoby się to do rozpoczęcia tzw. „bank run”, czyli zmasowanych wypłat środków ze swoich rachunków bankowych przez spanikowanych klientów. Ustaliliśmy już, że w systemie rezerwy cząstkowej banki komercyjne mają obowiązek posiadać jedynie 3,5 proc. depozytów, więc w krótkim czasie następuje wtedy całkowity paraliż gospodarczy.

 

„Za duży, by upaść” – bezpieczeństwo gwarantuje Bank Centralny?

Stwierdzenie to zyskało popularność podczas kryzysu finansowego w latach 2007–2009. Zakłada ono, że niektóre instytucje finansowe są zbyt duże, by upaść. Według niektórych możliwy był ratunek Lehman Brothers przez FED (Bank Centralny Stanów Zjednoczonych), który mógł zatrzymać światowy kryzys finansowy[4]. Na łagodzenie jego skutków rządy oraz banki centralne największych gospodarek świata (G-20) tylko pomiędzy jesienią 2008 a 2009 roku przeznaczyły 10 bilionów dolarów[5]. Oczywiście kosztem swoich obywateli.

Ostatnie przypadki Credit Suisse i Silicon Valley Banku z marca 2023 roku pokazują, że banki centralne starają się być gwarantem stabilizacji systemu, łatając desperacko wszelkie dziury. Trudno inaczej nazwać rządową gwarancję finansową w wysokości 109 mld franków dla Credit Suisse, a także jego przejęcie w zaledwie jeden weekend przez konkurencyjny UBS. Podobnie było w przypadku Silicon Valley Banku i Signature Banku, którym FED postanowił pokryć depozyty klientów.

Daje to jasny sygnał, że mogłoby być podobnie w przypadku potencjalnego upadku Deutsche Banku, co skłania cały sektor do podejmowania ryzykownych decyzji, ponieważ istnieje poczucie, że i tak zostanie uratowany. Jednakże wygenerowanie takiej ilości pieniędzy niesie ze sobą negatywne implikacje dla społeczeństwa, ponieważ oznacza to tworzenie środków przez banki centralne, co z kolei prowadzi do wzrostu inflacji. Banki centralne stają się w zasadzie „panami życia i śmierci”, decydując, które instytucje finansowe warto ratować. W dłuższej perspektywie może to spowodować wybiórcze traktowanie instytucji finansowych i wspieranie tylko tych, które są „zbyt duże, by upaść”. Dalsze interweniowanie w ten sposób przez banki centralne może prowadzić do konsolidacji rynku wśród największych podmiotów, co z kolei zwiększy ryzyko wyginięcia mniejszych instytucji finansowych.

 

Kondycja polskiego sektora bankowego

W odróżnieniu od bardziej rozbudowanych rynków finansowych, polskie banki skupiają się na ekspozycji depozytowo-kredytowej. Mimo trudności wynikających z podatku bankowego oraz wprowadzenia w ubiegłym roku tzw. „wakacji kredytowych”, ogólna kondycja sektora bankowego w Polsce jest dobra. Jednakże niektóre podmioty mogą napotkać problemy, szczególnie te silnie zaangażowane w kredyty denominowane w walucie szwajcarskiej, znane jako „kredyty frankowe”. Ostatnia decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) stanowi dla „frankowiczów” korzystne rozwiązanie, co potwierdziło domysły banków, które już wcześniej zaczęły robić odpisy na pokrycie ewentualnych strat wynikających z kredytów frankowych.

Zaledwie tydzień po ogłoszeniu decyzji TSUE agencja ratingowa „Moody’s” obniżyła ocenę wiarygodności dla mBanku oraz Millenium Banku[6]. Według niej i tak musiałyby zajść bardzo niekorzystne warunki rynkowo-gospodarcze, aby obydwa te podmioty miały problemy z wypłacalnością. Zdaniem części inwestorów zostało to już jednak wcześniej zdyskontowane w cenach akcji tych banków, a także ustanawiały już wcześniej odpisy na ewentualne pokrycie kosztów związanych z kredytami we frankach[7]. Chociażby w samym 2021 roku mBank zorganizował na ten cel środki w wysokości ok. 2,75 mld zł[8], a wszystkie banki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) zorganizowały w sumie 7,6 mld zł w tym samym roku.

Ponadto cały sektor bankowy odnotował dobre wyniki finansowe, osiągając zysk w wysokości 6,13 mld[9] zł w pierwszych dwóch miesiącach 2023 roku, co stanowi wzrost o 49% w porównaniu z poprzednim rokiem. Jeśli stopy procentowe pozostaną na obecnym poziomie, istnieje prawdopodobieństwo, że roczny dochód banków w 2023 roku może przekroczyć nawet 30 mld zł.

Utrzymywanie się wysokich stóp procentowych zaczyna negatywnie wpływać na zdolność kredytową Polaków. Jesienią 2022 roku ponad 35 proc. osób posiadających kredyty mieszkaniowe musiało przeznaczyć na ich spłatę ponad połowę swojego wynagrodzenia. Mimo to Polacy nadal regularnie spłacają swoje kredyty, a sytuacja jest daleka od dramatycznej[10].

Jeszcze lepiej wygląda wskaźnik LCR (ang. liquidity coverage ratio), który mierzy aktywa i należności wysokiej jakości w kontekście ewentualnego odpływu środków z banku w przeciągu 30 dni. W styczniu 2023 roku wyniósł on około 180 proc., kiedy minimum zawarte w regulacjach stanowi 100 proc.[11] Nie mają również problemów z płynnością finansową, dzięki czemu zaczynają obniżać oprocentowanie lokat oraz depozytów. Aktualnie to właśnie z nich finansowane są głównie długoterminowe kredyty, choć niektórzy zaznaczają, że brakuje dla poprawy bezpieczeństwa polskiego systemu bankowego większej liczby stabilnych form finansowania, takich jak obligacje.

Biorąc pod uwagę największe banki w Polsce, to w pierwszej trójce znajdują się PKO BP oraz Pekao S.A., w których udziały ma Skarb Państwa[12]. Mało realnym scenariuszem jest pozwolenie na upadek tych podmiotów ze strony Banku Centralnego. Zawirowania na kursach akcji polskich banków z połowy marca 2023 roku po niewypłacalności Credit Suisse oraz Silicon Valley Banku raczej były wynikiem paniki rynkowej niż racjonalnej analizy sytuacji. Ponadto początkowo ogromny pożar został ugaszony przez banki centralne. Czy słusznie? Jest to kwestia mocno dyskusyjna.

 

Podsumowanie

Jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do spektakularnego bankructwa któregoś z dużych europejskich banków, to kwestia kryzysu raczej zostanie przesunięta w czasie. Obecnie system bankowy w Polsce jest stabilny, pomimo decyzji TSUE z marca 2023 roku korzystnej dla pożyczkobiorców w sprawie kredytów frankowych. W marcu wizja krachu wydawała się bardzo prawdopodobna, ale teraz, dzięki zapewnieniu  przez banki centralne płynności dla dwóch upadających podmiotów, staje się mało prawdopodobna. Polskie banki są w dobrej kondycji finansowej i posiadają niezbędną płynność do dalszego funkcjonowania, co pozwala im na obniżanie oprocentowania depozytów i lokat. Dopóki rynek pracy nie zostanie mocno zachwiany, jest mało prawdopodobne, aby znacząco pogorszyła się spłacalność kredytów, zwłaszcza z uwagi na „wakacje kredytowe”. Należy jednak zauważyć, że mają one negatywny wpływ na walkę z inflacją i dalsze ryzyko stagflacji. Nie zapowiada się również podwyżka stóp procentowych, więc nie powinno dojść do większych trudności w spłacaniu kredytów hipotecznych przez społeczeństwo.

 

[1] https://www.wnp.pl/finanse/akcje-bankow-mocno-tanieja-ale-paniki-na-gieldach-nie-ma,687654.html.

[2] https://www.bankier.pl/wiadomosc/RPP-podwyzszona-do-3-5-proc-stopa-rezerwy-obowiazkowej-od-31-marca-tego-roku-8274493.html

[3] https://www.bfg.pl/gwarantowanie-depozytow/zasady-gwarantowania-depozytow/wysokosc-gwarancji-bfg/

[4] https://www.rp.pl/banki/art12253111-bankructwo-lehman-brothers

[5] https://www.parkiet.com/gospodarka-swiatowa/art23657561-na-ratowanie-bankow-poszlo-ponad-10-bilionow-dolarow

[6] https://www.franknews.pl/moodys-obniza-ratingi-polskich-bankow-mbanku-i-millennium-czy-to-poczatek-konca/

[7] https://bithub.pl/gieldy/w-jakiej-kondycji-jest-polski-sektor-bankowy-ciekawa-opinia-skarbiec-tfi/

[8] https://votum-rl.pl/miliardowe-rezerwy-na-kredyty-frankowe-mbank-millennium-santander/

[9] https://businessinsider.com.pl/finanse/wielkie-zyski-bankow-czy-kredytodawcy-zarabiaja-tak-duzo-skad-te-miliardy/ezlgt1g

[10] https://businessinsider.com.pl/finanse/psuja-sie-kredyty-wszystkich-rodzajow-wysokie-stopy-i-inflacja-zbieraja-zniwo/h226ghy

[11] https://businessinsider.com.pl/finanse/banki-na-swiecie-musza-szukac-ratunku-w-jakiej-kondycji-sa-polskie/glcqw3t

[12] https://www.pekao.com.pl/relacje-inwestorskie/akcje/akcjonariat.html

Inne wpisy tego autora

Polska potrzebuje elektrowni atomowej niczym tlenu

Jeszcze kilka miesięcy temu można było z wyrazami politowania pośmiać się z fanatyków poprzedniej władzy, którzy twierdzili, że nowa władza będzie realizować w Polsce politykę