Porażka rosyjskiego planu zajęcia Kijowa w ciągu tygodnia i rozpoczęcie długotrwałego konfliktu zbrojnego na Ukrainie jest z uwagą obserwowane w Pekinie w kontekście przyjęcia właściwej strategii wobec Tajwanu. Wielu analityków zachodnich przewidywało nawet, że Chiny mogą chcieć wykorzystać zainteresowanie światowej opinii publicznej oraz mocarstw zachodnich wojną na Ukrainie, aby przygotować i przeprowadzić pełnoskalową inwazję na Tajwan. Bohaterska obrona ukraińska uświadomiła jednak Chińczykom, jakim błędem jest niedoceniane przeciwnika. Przyszłe losy Tajwanu uzależnione są zarówno od „wewnątrz-tajwańskiego” czynnika politycznego, jak i uwarunkowań międzynarodowych. A tak się składa, że w obu tych wymiarach może dojść do sporych zawirowań w 2024 roku – będą to wybory prezydenckie na Tajwanie w styczniu i wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w listopadzie tego roku.
Kto jeszcze uznaje Tajwan?
Prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen udała się z wizytą do Gwatemali i Belize, jednych z ostatnich krajów Ameryki Południowej utrzymujących jeszcze stosunki dyplomatyczne z Republiką Chińską (Tajwanem). Liczba tych krajów drastycznie zmniejszyła się w ostatnich latach i aktualnie Tajwan utrzymuje formalne relacje dyplomatyczne tylko z 13 państwami świata, głównie małymi krajami Ameryki Łacińskiej i Karaibów czy wysepkami na Oceanii oraz z Watykanem. Rezolucja nr 2758 ONZ z 1971 r. uznająca Chińską Republikę Ludową „za jedynego prawowitego przedstawiciela Chin w ONZ” wykluczyła Tajwan z ONZ i rozpoczęła rywalizację obu krajów o uznanie dyplomatyczne na świecie. Szczególnie proces zrywania kontaktów z Republiką Chińską na Tajwanie i nawiązywania kontaktów z Chinami komunistycznymi nabrał rozpędu w latach dziewięćdziesiątych, gdy ChRL rozpoczęła ofensywę dyplomatyczną połączoną ze znacznymi inwestycjami gospodarczymi w krajach dotychczas uznającymi Tajwan.
Tajwan utrzymuje formalne relacje dyplomatyczne tylko z 13 państwami świata.
Kolejnym krajem, który przeszedł właśnie na stronę ChRL, w tym swoistym wyścigu stał się Honduras, który 26 marca br. nawiązał pełne relacje dyplomatyczne z Pekinem i uznał, że ChRL jest jedynym prawnym reprezentantem Chin. Od 2000 roku był to już 20 kraj, który porzucił Tajpej na rzecz Pekinu. Oczywiście ceną były zapowiadane przez ChRL inwestycje we wsparcie honduraskiej gospodarki pozostającej w permanentnym kryzysie. Honduras, jeden z najbiedniejszych krajów Ameryki Środkowej, jeszcze w połowie marca br. zażądał od Tajwanu spłaty jego zadłużenia zagranicznego wynoszącego prawie 2,5 mld dolarów, budowy szpitala i zapory wodnej. Prezydent Tsai stwierdziła jednak, że Tajwan nie będzie dalej angażował się w „konkurs dyplomacji pieniężnej z Chinami”. Można zatem uznać, że powoli Tajwan przegrywa wyścig o uznanie międzynarodowe, tracąc kolejnych sojuszników. Otwarte oczywiście pozostaje pytanie o celowość utrzymywania państw-klientów, mających małe znaczenie polityczne i gospodarcze, poza wyłącznie prestiżową legitymacją międzynarodową oraz świadczeniem pewnych usług dyplomatycznych, reprezentując interesy Tajwanu w organizacjach międzynarodowych i niektórych agendach ONZ.
Stany Zjednoczone – jedyny sojusznik
Najważniejszym jednak sojusznikiem dla władz tajwańskich pozostają Stany Zjednoczone, które od lat wspierają Tajwan politycznie i militarnie. Traktat o wzajemnej obronie między Tajwanem a Stanami Zjednoczonymi, mający gwarantować suwerenność Tajwanu przed inwazją ChRL, po zerwaniu stosunków dyplomatycznych został w 1979 r. zastąpiony przez Taiwan Relations Act. Ustawa Kongresu określiła, że mimo braku formalnego uznania dwustronne relacje będą realizowane tak samo, jak przed cofnięciem uznania, rezerwując sobie prawo utrzymywania z Tajwanem specjalnych stosunków przy jednoczesnym uznaniu dyplomatycznym dla ChRL. Równocześnie Stany Zjednoczone zapewniły, że będą udostępniać Tajwanowi wszelkie uzbrojenie i wsparcie o charakterze obronnym, tak aby Tajwan mógł utrzymać wystarczającą zdolność do samoobrony, równocześnie rezerwując sobie prawo do przeciwstawienia się wszelkim działaniom mogącym zagrozić bezpieczeństwu lub systemowi społecznemu i gospodarczemu Tajwanu. Przy braku jednoznacznej gwarancji interwencji militarnej, Stany Zjednoczone zobowiązały się przeciwdziałać agresji ChRL mającej na celu przyłączenia Tajwanu. Poszczególni Prezydenci USA potwierdzali, że będą bronić Tajwanu w przypadku agresji ChRL; taką deklarację złożył również w zeszłym roku Prezydent Joe Biden. Równocześnie niejednoznaczność zapisów Ustawy o stosunkach z Tajwanem ma również odwieść władze tajwańskie od ogłoszenia jednostronnej deklaracji niepodległości, co może sprowokować ChRL do ataku na Tajwan. Tutaj należy jednak przypomnieć, że głównym celem ustawy o relacjach z Tajwanem były raczej uwarunkowania polityki wewnętrznej polegające na uniemożliwieniu samodzielnego podejmowania decyzji przez Prezydenta, który w sprawach tajwańskich musi konsultować się z Kongresem.
Przy braku jednoznacznej gwarancji interwencji militarnej, Stany Zjednoczone zobowiązały się przeciwdziałać agresji ChRL mającej na celu przyłączenia Tajwanu.
Tradycyjnie już wizyta Prezydenta Tajwanu u partnerów dyplomatycznych została powiązana z przystankiem-tranzytem, jak nazywają to władze tajwańskie, w Stanach Zjednoczonych i spotkaniami z bardzo wpływowym lobby pro-tajwańskim. Tym razem jednak doszło do spotkania, które miało duży wymiar polityczny i prestiżowy, wspierający Tajwan w obliczu chińskich gróźb wojennych. Prezydent Tsai spotkała się w Simmy Valley pod Los Angeles z Kevinem McCarthym, Przewodniczącym Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych oraz grupą kongresmenów – co ważne – reprezentujących obie partie. Było to pierwsze spotkanie z tak wysokim przedstawicielem władz Stanów Zjednoczonych na amerykańskiej ziemi od czasu zerwania relacji dyplomatycznych w 1979 r. McCarthy, który dotychczas raczej nie zajmował się polityką zagraniczną, będzie próbował nakłonić obie partie do przyjęcia bardziej zdecydowanego stanowiska względem ChRL oraz ich aktywności w Stanach Zjednoczonych, czego wyrazem było na przykład powołanie w styczniu 2023 r. Specjalnej Komisji Izby Reprezentantów do spraw strategicznej konkurencji między Stanami Zjednoczonymi a Komunistyczną Partią Chin. Celem Komisji będzie zaangażowanie obu partii w pracę nad stworzeniem planu działania w związku z zagrożeniem, jakie Komunistyczna Partia Chin stwarza dla narodu amerykańskiego, jego gospodarki i wartości. Ocenia się, że Komisja poza sprawami międzynarodowymi zajmie się także zagrożeniem gospodarczym i politycznym, jakie Chiny stwarzają dla Stanów Zjednoczonych, na przykład ogromnymi zakupami ziemi rolniczej dokonywanymi przez chińskie firmy na terenie Stanów Zjednoczonych. Zaangażowanie się McCarthego w sprawy chińskie, który dotychczas był przedstawicielem raczej izolacjonistycznego skrzydła partii republikańskiej, oraz miejsce spotkania, jakim była Biblioteka Prezydencka Ronalda Reagana, może oznaczać, że partia republikańska chce powrócić do aktywnego przywództwa w zwalczaniu wpływów chińskich, nie tylko na polu gospodarczym, ale i politycznym, a przede wszystkim ideologicznym, traktując rywalizację z ChRL jako walkę z wpływami komunistycznymi na świecie.
Niepodległość Tajwanu czy dziedzictwo chińskie?
Równolegle z wizytami w krajach Ameryki Łacińskiej oraz tranzytem Prezydent Tsai przez Stany Zjednoczone, do ChRL udał się z wizytą były Prezydent Tajwanu Ma Ying-jeou, będący prominentnym członkiem Partii Narodowej Kuomintang (KMT). KMT, który rządził całymi Chinami do 1949 r., po ucieczce Czang Kaj-szeka na Tajwan zarządzał wyspą w sposób autorytarny do końca lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Przemiany demokratyczne, jakie nastąpiły wtedy na Tajwanie, spowodowały rozpoczęcie dyskusji o dalszych losach wyspy i jej statusie politycznym. Powołana w 1986 r. Demokratyczna Partia Postępowa Tajwanu (DPP), której obecną liderką jest Prezydent Tsai, postulowała zerwanie z dotychczasową polityką zakładającą kontynuowanie tradycji Republiki Chińskiej i oparciu się na tajwańskiej tożsamości narodowej odrębnej od tożsamości chińskiej, kontynentalnej. Zgodnie z przyjętą w 1999 r. „Rezolucją dotyczącą przyszłości Tajwanu” DPP normalizacja stosunków z ChRL powinna opierać się na przyjęciu, że Tajwan jest niezależnym i suwerennym krajem, który powinien istnieć niezależnie od ChRL, „utrzymując z nią stosunki dobrosąsiedzkie”. Co ważne, aktualnie DPP nie widzi potrzeby formalnego ogłaszania niepodległości przez Tajwan, gdyż ten jest już suwerennym krajem, spełniającym wszelkie warunki niepodległego państwa. Jedyne czego brakuje, to przywrócenie członkostwa w ONZ, o co wnioskowano w 2007 r. jako Tajwan, a nie Republika Chińska. Ówczesny Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-Moon odrzucił jednak ten wniosek, powołując się na wciąż obowiązującą Rezolucję 2758. Takie stanowisko było oczywiście zdecydowanym sukcesem ChRL, która jednoznacznie uważa Tajwan za jedną z prowincji ChRL. Według Pekinu Tajwanowi można ewentualnie zaproponować status autonomiczny w ramach formuły „jeden kraj, dwa systemy”, na wzór rozwiązań wypracowanych dla Hongkongu czy Makau. Jakakolwiek wzmianka o niezależności czy suwerenności Tajwanu od razu wzbudza bardzo agresywne reakcje Pekinu, nie tylko propagandowe czy dyplomatyczne, ale często w formie demonstracji militarnych ćwiczeń wojskowych połączonych z ostrym strzelaniem w pobliżu wybrzeży tajwańskich. ChRL podkreśla stale potrzebę reintegracji wyspy z Chinami, czego wyrazem było przyjęcie przez chińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych w 2005 r. tzw. ustawy antysecesyjnej, w której stwierdzono, że Tajwan jest częścią Chin, które nie pozwolą siłom separatystycznym dążącym do tajwańskiej niepodległości na secesję od Chin pod żadną nazwą i żadnymi środkami. Podczas przemówienia z okazji 100-lecia komunistycznej Partii Chin Prezydent Xi Jinping powiedział, że „rozwiązanie kwestii Tajwanu i dokonanie pełnej unifikacji Chin jest historyczną misją i niewzruszalnym zobowiązaniem Komunistycznej Partii Chin”.
Kuomintang – antykomuniści współpracujący z komunistami
Paradoksalnie partią tajwańską, która dąży do zachowania jak najlepszych stosunków z ChRL, jak również zachowaniem politycznego status quo, jest KMT. KMT jest partią o tradycji antykomunistycznej, która w sposób autorytarny rządziła Tajwanem po ucieczce z Chin kontynentalnych i utrzymywała, że Republika Chińska jest jedynym legalnym reprezentantem Chin na świecie, a komunistyczna władza na kontynencie jest nielegalna i buntownicza. Zachodzące zmiany polityczne w obu krajach, dążenie do uregulowania wzajemnych stosunków umożliwiających rozpoczęcie współpracy gospodarczej miedzy Pekinem a Tajpej, jak również przekonanie o jedności Chin, doprowadziło do zawarcia tzw. Konsensusu 1992 r. Półoficjalni przedstawiciele obu stron, reprezentujący partię komunistyczną z jednej strony oraz KMT z drugiej, spotkali się w Hongkongu i po negocjacjach przychylili się do formuły istnienia „jednych Chin”, bez wchodzenia w dalsze interpretacje i określania, który rząd reprezentuje te jedne, jedyne Chiny. Później obie strony zaprzeczyły, aby zawarto jakiekolwiek porozumienia. Należy jednak zauważyć, że tak określona „jedność Chin” było bardzo wygodną formułą zachowania status quo dla obydwu stron, umożliwiając im rozpoczęcie współpracy gospodarczej, a szczególnie inwestycji firm tajwańskich na kontynencie. KMT, jako chińska partia narodowa, odwołuje się do tożsamości i tradycji Chin kontynentalnych i dziedzictwa Republiki Chińskiej założonej w 1911 r. Wygrana w 2000 r. przedstawiciela DPP Chen Shui-biana w wyborach prezydenckich oznaczała zakończenie trwającej 50 lat dominacji politycznej KMT na Tajwanie. Oznaczała również zakwestionowanie przez DPP Konsensusu 1992 r. i dążenia do jasnego odrzucenia dziedzictwa Republiki Chińskiej na rzecz suwerenności Tajwanu. Wytworzyła się zatem praktyka: gdy kolejne wybory wygrywa przedstawiciel KMT, dochodzi do ocieplenia stosunków z ChRL na zasadzie akceptacji formuły „jednych Chin z własną interpretacją”, dojście zaś do władzy DPP powoduje automatyczne napięcia na linii Pekin-Tajpej.
Wygrana w 2000 r. przedstawiciela DPP Chen Shui-biana w wyborach prezydenckich oznaczała zakończenie trwającej 50 lat dominacji politycznej KMT na Tajwanie.
Trwająca dziesięć dni wizyta byłego prezydenta Ma Ying-jeou w ChRL wpisuje się w próby nawiązania bliższych relacji z drugim państwem chińskim. A zbliżenie zapoczątkowane nawiązaniem stosunków z przedstawicielami władz ChRL przez wiodących polityków KMT w 2005 r. osiągnęło swój szczyt w latach 2008–2016, czyli w czasie jego prezydentury. Mimo tego, że wizyta ma charakter wyłącznie prywatny, Ma Ying-jeou nie pełni aktualnie żadnej oficjalnej funkcji rządowej, ma ona jednak duże znaczenie, biorąc pod uwagę ogólną sytuację strategiczną w cieśninie tajwańskiej oraz pozycję polityczną Ma jako byłego prezydenta. Wpisuje się również w bieżącą sytuację polityczną na Tajwanie i zbliżające się wybory prezydenckie, podczas których Prezydent Tsia nie będzie już mogła kandydować. KMT chciałby w wyborach przedstawiać się jako partia pokoju, gwarantująca stabilizację polityczną i gospodarczą, dzięki poprawnym relacjom z rządem pekińskim, w szczególności w sytuacji ugruntowania się władzy Xi Jinpinga i prowadzonej przez niego globalnej ofensywy politycznej. Ma uznawany jest przez przedstawicieli władz pekińskich za wpływową postać, która może posłużyć przełamywaniu wzajemnych nieufności i być użytecznym pośrednikiem w wynegocjowaniu konsensusu atrakcyjnego dla obu stron.
***
Obie wizyty, odbywające się prawie równocześnie, wskazują na polaryzację stanowisk największych partii tajwańskich w odniesieniu do relacji z ChRL i przyszłości Tajwanu. Nie należy jednak rozpatrywać ich wyłącznie w kategoriach kampanii przed wyborami prezydenckimi i biorąc pod uwagę, że nadal prawie 80% Tajwańczyków jest za zachowaniem status quo. Wizyta Prezydenta Ma w ChRL powinna zadziałać łagodząco na wojownicze nastroje w Pekinie, uświadamiając władzom chińskim, że współpraca gospodarcza może być korzystniejsza niż rozpalanie starcia zbrojnego o Tajwan, który łatwo może przerodzić się w globalny konflikt między ChRL a Stanami Zjednoczonymi. Wydaje się, że sporo zależy od wyników wyborów prezydenckich w styczniu 2024 r. Aktualne sondaże wyborcze co prawda wskazują na większe szanse kandydata DPP, zaostrzenie się sytuacji między oboma państwami chińskimi będzie jednak premiować kandydata KMT. Należy zatem przyjąć, że ewentualne zwycięstwo kandydata KMT będzie działać na rzecz przedłużenia aktualnego stanu rzeczy w cieśninach tajwańskich. ChRL będą zapewne podejmować różnego rodzaju działania o charakterze politycznym i propagandowym, może nawet wojskowym, ale należy to traktować bardziej w charakterze groźby czy próby wpłynięcia na wyniki wyborów, niż realnego zagrożenia dla suwerenności Tajwanu. W perspektywie krótkoterminowej nie powinniśmy zatem spodziewać się zdecydowanych działań ChRL, przynajmniej do wyborów prezydenckich na Tajwanie. Jasności obrazu dopełnią wyniki wyborów prezydenckich w USA, w listopadzie 2024 r.