- Można być w czołówce najbardziej rozwiniętych krajów, ale przegrać demografią w wyścigu mocarstw.
- Starzejące się społeczeństwo nie jest innowacyjne, nie dąży do nowych i lepszych rozwiązań.
- Demografia decyduje o sukcesie gospodarczym kraju.
- Robotyzacja może usprawnić pewne proste czynności, ale nie zastąpi ludzkiej kreatywności.
- Włochy i Hiszpania mają najgorszą dzietność w Europie.
- We Włoszech robi się dyplomy, żeby… mieć więcej dyplomów. Nie idzie się do pracy, nie wyprowadza się od rodziców, nie zakłada własnej rodziny. Wiedzie się dolce vita na koszt rodziców i państwa.
Odprawiał ciche msze przy Regulaminach i jak każdy mistyk znajdował najwyższą rozkosz w bezpośrednim obcowaniu z Tajemnicą.
Józef Wittlin „Sól ziemi”
Włochy są członkiem G7, czyli grupy najbardziej uprzemysłowionych państw na świecie, a także trzecim co do wielkości krajem pod względem gospodarczym i ludnościowym w UE. Co się zatem stało z ojczyzną Dantego, której gospodarka pogrążona jest w stagnacji od ponad dwóch dekad, dług publiczny doszedł do 144 proc. PKB, a społeczeństwo jest drugim najstarszym na świecie?
Kiedy jemy wyśmienitą włoską pizzę, której receptura nie zmieniła się od wieków, chwalimy kucharza za kunszt i wierność tradycji. Kiedy jednak skostniałe biurokratyczne struktury, anachroniczne państwo i bardzo stare społeczeństwo stają na przeszkodzie w rozwoju jednostki, to stwierdzić należy, że coś poszło nie tak. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku Włochy przeżywały zarówno boom gospodarczy, jak i demograficzny (w 1971 r. liczba ludności doszła do 55 mln[1]), by po okresie „lat ołowiu” (wł. anni di piombo – czasu terroryzmu i napięć społecznych drugiej połowy lat 60. do lat 80.) ponownie rozkwitnąć w latach 80. i wejść do grona siedmiu najbardziej rozwiniętych gospodarek świata, czyli grupy G7. Co się zatem stało z ojczyzną Dantego, której gospodarka pogrążona jest w stagnacji od ponad dwóch dekad, dług publiczny doszedł do 144 proc. PKB, a społeczeństwo jest drugim najstarszym na świecie[2]?
Zastaw się, a postaw się
U podstaw kryzysu Włoch leży kilka przyczyn, które pokrótce omówię. Po pierwsze, jest to destrukcyjny wpływ euro. Włosi już w latach 90. byli entuzjastami wspólnej waluty i jako jedni z pierwszych podjęli starania o jej przyjęcie. Jak zauważa Damian Olszewski[3], miało to ułatwić prowadzenie handlu, obniżyć koszty transakcyjne wraz z ryzykiem kursowym i zapewnić stabilność finansową, lecz doprowadziło do utraty możliwości prowadzenia własnej polityki pieniężnej i elastyczności kursowej. Co więcej, wspólna waluta poskutkowała rygorystycznymi regułami fiskalnymi, a kraj nie doznał boomu gospodarczego, bo stopy procentowe zbliżyły się do niemieckich, a gospodarka uległa stagnacji[4]. Obecnie znane są już naukowe analizy skutków unijnej waluty, które jednogłośnie stwierdzają, że najwięcej na euro zyskali Niemcy, a stracili Włosi[5].
Ponadto, w ogromnym skrócie można zbiorczo nadmienić, że Italia cierpi z powodu: niskiej konkurencyjności gospodarki, ogromnego zadłużenia, wysokich kosztów pracy (łączą się one z faktem, że pracowników zatrudnionych na czas nieokreślony właściwie nie da się zwolnić), najbardziej skomplikowanego systemu podatkowego w całej UE[6], a także last but not least fatalnego stanu sądownictwa – średni czas rozpatrzenia sprawy cywilnej to 3 lata[7], co pobija nawet polskie rekordy opieszałości sądowniczej. Tradycją też stało się, że każdy kolejny rząd wprowadza nowe podatki, co jest szczególnie dokuczliwe, gdy ten zmienia się co 2–2,5 roku. Sytuacji gospodarczej nie poprawia także bardzo złe funkcjonowanie tamtejszego urzędu skarbowego oraz szczególne utrudnienia w zakładaniu firm przez cudzoziemców[8], co sprawia, że w kraju tym zakłada się wg OECD o 30 proc. mniej firm niż w innych państwach UE, a także sukcesywnie spada ich liczba w ogóle[9]. Wszystkie te przyczyny są bardziej lub mniej znane, jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że Italia swój rozwój zaprzepaściła przede wszystkim demografią.
Bella ciao
Ktoś mógłby zauważyć, że we Włoszech wystarczyłoby zacząć oszczędzać, ciąć wydatki publiczne i spłacać dług zamiast go powiększać, ale tu właśnie wkracza demografia. Już w 2022 r. na dwóch emerytów pracowały trzy osoby w wieku produkcyjnym, a państwo przeznaczało 17 proc. PKB na wypłacanie emerytur dla 20 proc. obywateli, którzy mieli do nich prawo. Dla porównania w Polsce obecnie sytuacja jest również zła, ale wciąż trochę lepsza, ponieważ na jednego emeryta przypada 2,6 pracownika[10]. W Italii zmieni się ona na tragiczną w 2050 r., ponieważ stosunek pracujących do emerytów wyniesie 1:1, natomiast w całym społeczeństwie uprawnieni do emerytur będą stanowić 35 proc.[11] (w Polsce będzie to wtedy 1,3 osoby na jednego emeryta[12]). Jest to katastrofa demograficzna, ponieważ kraj nie tylko zacznie się wyludniać, lecz także wzrosnąć będą musiały nakłady na służbę zdrowia i opiekę nad seniorami w ogóle, a tym samym zwiększy się dług publiczny, a gospodarka tak już obciążona obsługą obecnego zadłużenia może tego nie udźwignąć.
Co więcej, Włochy nieprzypadkowo były dotychczas czwartą gospodarką Europy. Jak zauważa dyrektor Instytutu Pokolenia, Michał Kot, demografia decyduje o sukcesie gospodarczym kraju[13], a Italia z niemal 60 mln obywateli w rozwiniętej gospodarce miała po prostu ogromny kapitał ludzki, który wprowadził na rynek tak sławne marki jak: Barilla, Dolce & Gabbana, Ferrero, Fiat, Pirelli i wiele innych. Można banalnie stwierdzić, że im więcej ludzi, tym statystycznie większa szansa na utalentowaną jednostkę. Przypuszczać zatem należy, że trend ten się odwróci, gdy populacja kraju gwałtownie się skurczy, a starzejącemu się społeczeństwu nie będzie zależało na innowacjach i poprawie bytu, ale na stabilności i bezpieczeństwie.
Klasa próżniacza
Inną patologią włoskiej gospodarki jest przerośnięty sektor publiczny, w którym zarobki są wyraźnie wyższe w porównaniu z tymi w prywatnych przedsiębiorstwach[14]. Dzieje się tak przez wspomniane już wysokie koszty pracy oraz absurdalne zasady zatrudnienia – prawie żadna prywatna firma nie może sobie pozwolić na danie tamtejszego odpowiednika umowy o pracę, ponieważ oznaczałoby to nieusuwalność pracownika, a także masę przywilejów, na które przedsiębiorców zwyczajnie nie stać. Dlatego regułą stało się dawanie umów na czas określony (by potem zmienić pracowników) albo pracowanie na czarno. Nie jest zaskoczeniem, że w takiej sytuacji jedyną instytucją, która jest w stanie zapewnić stabilne warunki pracy, jest państwo. Italia doświadczyła więc fenomenu dokładnie odwrotnego do tego, który znamy w naszej ojczyźnie, bowiem większość potencjalnych młodych pracowników przyciąga sektor publiczny zapewniający stałe zarobki i bezpieczną posadę niewymagającą ciągłego doskonalenia swoich umiejętności. Niestety nawet państwo nie jest w stanie zatrudnić wszystkich i aż 18 proc. młodych ludzi pozostaje bez pracy.
Jakby tego było mało, z najnowszych szacunków Istatu (włoskiego GUS-u) wynika, że niemal „1/5 młodych (1,7 mln) Włochów nie pracuje, nie uczy się i nie posiada nic”[15]. Tutaj z kolei winę ponoszą władze od lat przyznające zbyt wysokie zasiłki dla bezrobotnych i inne dodatki socjalne. Dochód podstawowy, czyli Reddito di cittadinanza (który próbuje ograniczyć obecna premier Meloni) zmienił jedynie nazwę na Assegno di inclusione i wynosi obecnie 500 euro podstawy + 280 euro za wynajem mieszkania dla osoby samotnej, a w przypadku rodziny nawet więcej, co sprawia, że do pracy często iść się po prostu nie opłaca. Niedawno kwestię tę ciekawie skomentował współtwórca słynnej marki Dolce & Gabbana, Domenico Dolce, w swojej krytyce młodych Sycylijczyków[16]:
Jak można oczekiwać postępu, skoro nikt nic nie robi? Nasi rodzice wstawali do pracy na polu o piątej rano […]. Uprawiajcie orzechy, bób, uczcie się haftu. Nie możemy winić za to państwa, instytucji czy burmistrza. To my jesteśmy instytucjami, a dzisiejsze pokolenia nie mają krzty godności. […] Oni mówią mi, że niczego dla nich nie robię, ale ja w wieku 18 lat spakowałem się i wyjechałem do Mediolanu. Wiecie, czego oczekują ode mnie młodzi ludzie? Że przyjadę tutaj z walizką pełną pieniędzy do rozdania.
Wypowiedź Domenica Dolce współgra z głosami innych przedsiębiorców, którzy coraz częściej narzekają, że gdy otwierają wakaty na prace sezonowe (hotelarstwo, gastronomię, zbiory warzyw i owoców itd.), to… nie mają kogo zatrudnić[17]. Młodzi Włosi (zwłaszcza z południa) odpowiadają zazwyczaj w takich sytuacjach, że nie są dobrze traktowani, płace są za niskie, warunki nieodpowiednie, więc jest to raczej wyzysk, a nie praca[18]. Dlaczego zatem inaczej myśleli ich rodzice i dziadkowie, którzy w obliczu biedy i bezrobocia masowo emigrowali na północ kraju albo do innych państw, bo później równie licznie się bogacić? Można przypuszczać, że zasiłki i zapomogi nie wpływają pozytywnie na przedsiębiorczość młodych, natomiast absurdalny system podatkowy zniechęca do otwierania nowych firm. Skutek jest taki, że niewiele młodych osób pracuje i jest na własnym utrzymaniu. Olszewski wspomina także, że aby w Italii zostać inżynierem komputerowym, należy: „ukończyć studia, zdać egzamin państwowy, zarejestrować się w okręgowym kole inżynierów, które następnie go nadzoruje i egzekwuje przestrzeganie zasad etyki zawodowej. Dlatego Bill Gates nie urodziłby się nigdy we Włoszech, a przecież to tylko jeden z wielu [uregulowanych przyp. M.R.] zawodów”[19].
Stracone pokolenie
Obserwator Gospodarczy opublikował niedawno raport na temat bezrobocia wśród młodych Hiszpanów[20], które jest najwyższe w całej UE (28,4 proc.). Wnioski z niego są w dużej mierze zbieżne z sytuacją we Włoszech. Co ciekawe, autor zauważa, że bezrobocie w młodości ma negatywne skutki na przyszłą pracę, ponieważ „uniemożliwia to zdobycie doświadczenia zawodowego, utrudnia akumulację kapitału ludzkiego, co przekłada się na mniejsze szanse na zatrudnienie w przyszłości”[21]. W raporcie przywołano także dowody naukowe na to, iż niepracujący studenci zarabiają później mniej od kolegów, którzy mieli stanowiska już na studiach[22].
Opisywana sytuacja jest niemalże identyczna we Włoszech, zwłaszcza że uniwersytety nie oferują studiów zaocznych, więc pełnoetatowa praca podczas studiów jest niemożliwa. Młodzi ludzie nie mogą znaleźć zatrudnienia albo nie chcą podjąć słabo płatnego zajęcia tymczasowego, następnie nie usamodzielniają się, nie nabywają nowych umiejętności zawodowych, by w efekcie mieć mniejsze szanse na przyjęcie do odpowiedniej już pracy ze względu na… brak doświadczenia. Można się domyślić, że w pewnym wieku takie osoby nie mają prawie żadnych szans na stałą posadę – bo jaki pracodawca przyjąłby osobę, powiedzmy, 35-letnią, która w swoim życiu nie przepracowała ani jednego dnia?
W języku włoskim istnieje specjalne określenie na osoby, które do późnej dorosłości nie usamodzielniają się – tzw. mammoni to wbrew pozorom zarówno kobiety, jak i mężczyźni. W Italii osób, które w wieku 30–44 lata mieszkają wciąż z rodzicami, jest 2,7 mln[23], a jeśli liczyć całą grupę wiekową 18–34, to tak się dzieje wśród 70 proc.[24] z nich.
Studia prawem, nie towarem
Niemożność kształcenia się jest wielkim marnotrawstwem talentów, które może fatalnie wpłynąć na całe życie. Wystarczy przypomnieć sobie tragiczne losy Lili Cerullo z tetralogii „Genialna przyjaciółka” zmuszonej jako dziecko do porzucenia szkoły na rzecz pomocy rodzicom i porównać z jej przyjaciółką Eleną Greco, która szansę na edukację wykorzystała z nawiązką. Jednak to, co jest doświadczeniem autobiograficznym samej autorki cyklu neapolitańskiego w latach 50. i 60. stanowi dokładną odwrotność obecnej sytuacji Włoch, w której to zbyt długie studiowanie negatywnie wpływa na młodych na rynku pracy.
Problemem jest również anachronicznie funkcjonujące włoskie społeczeństwo. Świadczy o tym bardzo niski poziom usług cyfrowych (wciąż w wielu miejscach niemożliwa jest płatność kartą, często firmy nie są zainteresowane wdrażaniem nowoczesnych systemów komputerowych etc.), a także sztywne formy zatrudnienia, w których wymaga się poświadczania niemalże każdej umiejętności formalnymi dokumentami. Z tego powodu, w odróżnieniu od innych krajów, większość studentów nie chce po prostu zdać wszystkich egzaminów i skończyć studiów, ale zdobyć maksimum punktów ze wszystkich przedmiotów (we włoskim systemie oznacza to 110/110 punktów i wyróżnienie na dyplomie). Dlatego też uczelnie dostosowały się do takiego podejścia i wszyscy mają prawo do podchodzenia do każdego egzaminu aż 5 razy bez żadnych opłat czy obniżenia oceny. Nie ma znaczenia, iż egzamin mógł nawet być zdany, ale liczy się, że ocena mogła nie satysfakcjonować studenta.
Konsekwencją jest wydłużenie samego procesu studiowania, a, co za tym idzie, odłożenie w czasie wejścia na rynek pracy. We Włoszech zakończenie całego cyklu studiów (pięcioletnich) zajmuje średnio 7,9 lat[25], z czego 5,1 roku przypada na licencjat, a 2,8 roku na studia magisterskie[26]. Jednakże oceny na dyplomie to dopiero wierzchołek góry lodowej. Prawdziwie niekończącą się opowieścią są w Italii konkursy publiczne wyłaniające „zwycięzców”, którym dane będzie pracować w popularnym sektorze państwowym. W konkursach tego typu liczą się nie tylko oceny ze studiów, lecz także: certyfikaty językowe, zaświadczenia o studiach podyplomowych, dodatkowe szkolenia, a również doświadczenie w pracy na innych stanowiskach państwowych. Sytuacja doszła do absurdu opisywanego przez Daniela Merkovitsa[27], gdzie dyplomokracja zastąpiła merytokrację – rywalizacja o wymarzony zawód nie sprowadza się do udowodnienia praktycznych umiejętności potrzebnych na danym stanowisku, ale do porównywania certyfikatów, dyplomów, punktacji naukowych oraz bycia czempionem zdobywania kolejnych kwalifikacji na papierze[28]. Warto jeszcze nadmienić, że uczestnicy konkursów publicznych mogą w nich brać udział latami i… nie osiągnąć żadnego skutku.
Italo disco
W opinii publicznej często pokutuje przekonanie, że „Niemiec jest zaradny i żadnej pracy się nie boi”, a „Włoch jesy bardziej chętny na bailando”. Jednak statystyki pokazują wyraźnie, że jeszcze w poprzednim stuleciu Włochy rozwijały się w tym samym tempie co Niemcy, a czasem nawet szybszym[29]. To właśnie seria złych decyzji gospodarczych doprowadziła Italię na obecne tory państwa dysfunkcjonalnego.
Ponadto faktem jest, że mimo przynależności do najbardziej uprzemysłowionych gospodarek świata Włochy przegrały wyścig o stanie się mocarstwem przez zbyt niską dzietność. Analogicznie swoje czasy świetności ma za sobą Japonia. Co więcej, regres gospodarczy jest w Italii powiązany z regresem społecznym narodu, w którym młode pokolenie przeciąga edukację w nieskończoność, nie pracuje, nie usamodzielnia się, nie zakłada własnych rodzin, ale wiedzie dolce vita na koszt rodziny i państwa. Na to pewnie ktoś odpowiedziałby, że w wielu aspektach życia już niedługo wyręczy nas technologia i to nad nią trzeba pracować. Jednak zaryzykowałabym tezę, że dotychczas robotyzacja zastępowała jedynie proste powtarzalne czynności i nie mogła być rozwijana bez ludzkiej kreatywności.
Przypisy:
[1] https://italiaindati.com/demografia/ (dostęp: 7.09.2023).
[2] Japonia coraz starsza. Ponad 15 proc. osób ma 75 lat i więcej, Rzeczpospolita, https://www.rp.pl/spoleczenstwo/art37078151-japonia-coraz-starsza-ponad-15-proc-osob-ma-75-lat-i-wiecej (dostęp 22.09.2023).
[3] D. Olszewski, KONIEC WŁOCH: Stagnacja, Starość, Zadłużenie i… Mafia, https://www.youtube.com/watch?v=5GGnOjeu6v0 (dostęp: 7.09.2023).
[4] Tamże.
[5] N. Ng, CEP study: Germany gains most from euro, https://www.dw.com/en/cep-study-germany-gains-most-from-euro-introduction/a-47675856 (dostęp 22.09.2023).
[6] Italy and Greece among most complex places in the world for accounting and tax compliance, TMF Group, https://www.tmf-group.com/en/news-insights/press-releases/2017/july/financial-complexity-index-sth-eu/ (dostęp 22.09.2023).
[7] I. D’Errico, Quanto dura una causa civile in Italia?, https://www.money.it/quanto-dura-causa-civile-italia (dostęp 22.09.2023).
[8] D. Olszewski, KONIEC WŁOCH… dz. cyt.
[9] https://www.statista.com/statistics/1199206/number-of-new-companies-and-cancellations-in-italy/ (dostęp 22.09.2023).
[10] M. Iwuć, SPRAWDŹ, ILE ODKŁADAĆ NA EMERYTURĘ [KALKULATOR EMERYTALNY] https://marciniwuc.com/sprawdz-ile-odkladac-na-emeryture-kalkulator-emerytalny/ (dostęp 28.09.2023).
[11] Italy is Dying. It Gets Worse, https://www.youtube.com/watch?v=bUES2-XXdlI (dostęp 22.09.2023).
[12] M. Iwuć, dz. cyt.
[13] Katastrofa demograficzna! Dlaczego w Polsce rodzi się coraz mniej dzieci? – Michał Kot i P. Zychowicz, Historia Realna, https://www.youtube.com/watch?v=nqmWVIWCPr8 (dostęp 22.09.2023).
[14] L. Tronti, The growth of real wages for civil servants and for private sector wage earners – 2000-2006 and 2007-2010 (2000=100) [w:] Regulating wages and collective bargaining in the public sector during and after the crisis. The Italian experience, s.4.
[15] Nie uczą się, nie pracują, nie szkolą. Włochy mają problem z młodymi, PAP, https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1594468%2Cnie-ucza-sie-nie-pracuja-nie-szkola-wlochy-maja-problem-z-mlodymi-ludzmi (dostęp 22.09.2023).
[16] Współtwórca marki Dolce & Gabbana krytykuje młodych Włochów: „Nie macie godności”, Rzeczpospolita, https://sukces.rp.pl/moda/art38957221-wspoltworca-marki-dolce-gabbana-krytykuje-mlodych-wlochow-nie-macie-godnosci (dostęp 22.09.2023).
[17] ⅕ młodych Włochów nie pracuje, nie uczy się i nie posiada nic | Przegląd Idei #76 (17.07.2023), Szymon Mówi https://www.youtube.com/watch?v=J2X7YHdIiM4 (dostęp 23.09.2023).
[18] Takie opinie pochodzą z licznych rozmów autorki z młodymi Włochami.
[19] D. Olszewski, KONIEC WŁOCH… dz. cyt.
[20] A. Suraj, Młodych Hiszpanów w pracy nie zobaczycie. Wyjaśniamy dlaczego!, Obserwator Gospodarczy, https://obserwatorgospodarczy.pl/2023/09/17/mlodych-hiszpanow-w-pracy-nie-zobaczycie-wyjasniamy-dlaczego-raport-og/ (dostęp 23.09.2023).
[21] Tamże.
[22] Tamże.
[23] Giovani, oltre 2 milioni di over 30 italiani vivono ancora con i genitori. E non è una scelta, Il Messaggero, https://www.ilmessaggero.it/italia/giovani_italia_giovani_over_30_genitori_casa_mamma_papa_report-6497752.html (dostęp 23.09.2023).
[24] Neet e giovani che vivono ancora con i genitori: due fenomeni collegati, Osservatorio, https://www.conibambini.org/osservatorio/neet-e-giovani-che-vivono-ancora-con-i-genitori-due-fenomeni-collegati/ (dostęp 23.09.2023).
[25] Quanto ci mettono gli studenti a laurearsi?, Joinrs, https://www.joinrs.com/en/quanto-ci-mettono-gli-studenti-a-laurearsi/ (dostęp 24.09.2023).
[26] Tamże.
[27] D. Markovits, The Meritocracy Trap, Penguin Books Ltd (UK) 2020.
[28] Tamże.
[29] D. Olszewski, KONIEC WŁOCH… dz. cyt.