- W 2023 r. minęły dwa lata, odkąd wzrost średnich cen w polskiej gospodarce zaczął znacznie przyspieszać. Wskaźnik cen konsumpcyjnych wzrósł sumarycznie o około 27 proc. od końca 2020 roku.
- Po raz pierwszy od 30 lat – mimo wzrostu PKB – spadają płace realne. Według GUS realne płace w 2022 r. spadły o ponad 2 proc., a według szacunków w latach 2021–2022 całkowite realne dochody gospodarstw domowych pracowników najemnych mogły spaść o 5–11 proc. (w zależności od rodzaju wykonywanej pracy). Jest to wynik prowadzonej przez rząd i bank centralny proinflacyjnej polityki, która podczas pandemii przyniosła tragiczne skutki dla polskiego społeczeństwa.
- Największe spadki dochodów dotknęły pracowników najemnych, zwłaszcza na stanowiskach nierobotniczych. Osoby pracujące na stanowiskach robotniczych utraciły w ostatnich dwóch latach realnie ponad 5 proc. dochodów, a osoby na stanowiskach nierobotniczych aż 11 proc. dochodów.
- W porównaniu do pracowników z relatywnie mniejszym (ok. 4 proc.) spadkiem realnych dochodów w ciągu ostatnich dwóch lat musieli zmierzyć się emeryci i renciści. To z kolei zapewne efekt ich siły politycznej – są pierwszą grupą interesu, o którą zwykle dbają rządy chcące wygrać kolejne wybory. Dlatego oprócz zwyczajowych waloryzacji mogli liczyć ponownie na trzynastą i czternastą emeryturę, a także na korzystne dla siebie zmiany w podatku dochodowym.
- Jedyną grupą, która mogła odnotować minimalny wzrost realnych dochodów (o niecałe 2 proc.) w ostatnich dwóch latach, byli przedsiębiorcy. Częściowo jest to wynik niedoszacowania amortyzacji – wymiana sprzętu na nowy kosztuje dziś więcej, niż kiedy obecnie używane maszyny były kupowane. Obraz ten może się drastycznie zmienić w bieżącym roku, kiedy najprawdopodobniej czeka nas spowolnienie gospodarcze, które w pierwszym rzędzie uderzy w zyski przedsiębiorców.
- Inflacja uderzyła w portfele Polaków z podobną siłą niezależnie od ich nawyków zakupowych. Ceny typowych koszyków dóbr wszystkich grup społecznych wzrosły w bardzo podobnym stopniu. Stało się tak, pomimo że typowe koszyki dóbr nabywanych przez różne gospodarstwa domowe różnią się między sobą, a inflacja nie dotknęła jednolicie wszystkich rodzajów dóbr. Początkowe rosnące ceny paliw bardziej obciążały dochody osób bogatszych, a potem rosnące ceny żywności bardziej obciążały dochody osób biedniejszych.
- Rządową politykę walki ze skutkami inflacji trzeba ocenić negatywnie, ponieważ: 1) była ona często sprzeczna z innymi prowadzonymi politykami (np. dopłaty do konsumpcji paliw kopalnych kontra polityka transformacji energetycznej), 2) tłumiła ona sygnały cenowe, osłabiając tym samym sprawność gospodarki, 3) często trafiała ona do osób zamożnych, które nie potrzebowały wsparcia.
- Bardziej sensowna polityka polegałaby raczej na uporządkowaniu systemu polityki społecznej tak, by środki z niej nie trafiały do osób zamożnych. Część zaoszczędzonych w ten sposób środków można by wykorzystać do wsparcia osób najuboższych, łagodząc dla nich skutki inflacji.
- Inflacja nie powinna być nigdy celem polityki gospodarczej. Trudno jest bowiem ją kontrolować – niszczy dochody wszystkich grup społecznych i jest kiepskim środkiem do realizacji zadań polityki społecznej. Łatanie jej skutków powoduje więcej problemów, niż sama inflacja może rzekomo zwalczyć.