Niepokojące wyniki badania dot. Polaków i propagandy. „Dla Rosji jest to ewidentnie dobra wiadomość”

Doceniasz tę treść?

To badanie może wywołać niepokój. W kraju, który przyjął najwięcej uchodźców wojennych i uchodzi za jeden z największych orędowników Ukrainy, nagle okazało się, że w ciągu kilku miesięcy wzrosła liczba osób, które podzielają tezy rosyjskiej propagandy? Tak wyszło w badaniu Warsaw Enterprise Institute. Ale skąd, jakim cudem? Wiceszef WEI mówi o niepokoju. 

(…)

W badaniu „Kryzys czy propaganda? Postawy Polaków wobec wojny w Ukrainie” zleconym przez Warsaw Enterprise Institute respondentom zaprezentowano osiem propagandowych tez. I wyszło, że 41 proc. z nich „zdecydowanie się zgadza” bądź „raczej się zgadza” co najmniej z czterema z nich. We wrześniu 2022 oceniło tak 34 proc. respondentów.

– Nie możemy jeszcze mówić o trendzie. To byłoby mylące. Po prostu nastąpił wzrost osób o takich poglądach – zastrzega od razu Sebastian Stodolak, wiceprezes WEI, szef Departamentu Badań i Analiz. Uczula też, że w badaniu są dwie kategorie wyników „zgadzam się” i „raczej zgadzam się”. A to oznacza, że niektórzy badani być może mają jakieś wątpliwości, a na pewno nie wszystkie osoby mają twarde poglądy w tej sprawie.

– Byłbym przeciwko dramatyzowaniu tych wyników, że to jest tragedia, że niedługo w Polsce wybuchną jakieś konflikty etniczne. Takiego ryzyka absolutnie nie ma. My zaznaczamy, że to nie jest tak, że osoba, która wykazuje takie poglądy, jest przeciwna Ukraińcom. Ona może być bardzo przeciwna Rosji i pomagać Ukraińcom. Ale siedząc w domu przed komputerem, może dojść do wniosków innych niż postawy, które wykazuje w praktyce – zauważa także.

Ale jest coś, co niepokoi go w tych wynikach. – Na pewno budzi niepokój fakt, że w roku wyborczym tego typu postawy są coraz bardziej popularne, bo siłą rzeczy będą brane pod uwagę w kalkulacjach politycznych. Jeśli się utrzymają, to w długiej perspektywie może to zmienić podejście do tego, jak pomagamy Ukrainie – komentuje w rozmowie z naTemat Sebastian Stodolak, wiceprezes WEI.

Cały tekst dostępny jest TUTAJ.

Inne wpisy tego autora