Chronić numer PESEL, czyli co poprawić w ordynacji

Doceniasz tę treść?

Spór o wybory korespondencyjne toczy się w kontekście ich bezpieczeństwa i wpływu na zdrowie obywateli. Politycy opozycji traktują tę metodę jako „wymysł PiS”. Mało kto zadaje pytania o istotę metody głosowania. A to pytania o tajność wyborów i kwestie z tym związane powinny być kluczowe.

 

Na początek 2 uwagi. Nie oceniam sprawy politycznie – zostawiam z boku debatę o 10 maja i możliwości przeprowadzenia wyborów w tym terminie. Nie namawiam, nie odradzam. Piszę co znajduję w przepisach i podsuwam rozwiązania.

Pomijam też kwestię głosowania internetowego. Zapewnienie tajności tych wyborów to zupełnie osobna kwestia.

Co zatem mamy w przepisach o głosowaniu korespondencyjnym? Przepisy dotyczące głosowania korespondencyjnego trafiły do Senatu. I po lekturze projektu ustawy trzeba powiedzieć jasno, oceniając przepisy dochodzę do wniosku, że w ustawie są 3 kwestie wymagające uszczegółowienia, zmiany, poprawki. I są to kwestie niezwykle ważne dla obywateli.

Jak wygląda – w maksymalnym uproszczeniu – procedura głosowania? Każdy obywatel ma dostać pakiet wyborczy, na który złoży się:

1) koperta zwrotna;

2) karta do głosowania;

3) koperta na kartę do głosowania;

4) instrukcja głosowania korespondencyjnego;

5) oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu na karcie do głosowania.

Oświadczenie trzeba podpisać imieniem, nazwiskiem i numerem Pesel.

Wyborca po wypełnieniu karty do głosowania wkłada ją do koperty na kartę do głosowania, którą zakleja, a następnie kopertę tę wkłada do koperty zwrotnej łącznie z podpisanym oświadczeniem. Kolejny etap to oddanie koperty w godzinach 6.00 – 20.00 w wyznaczonym miejscu, na terenie gminy, gdzie jesteśmy w spisie wyborców (w Warszawie – obowiązuje podział dzielnicowy).

Gminne komisje wyborcze będą rozdzielać pakiety – zaklejona karta z głosem trafi do urny, jeśli „pakiet przejdzie weryfikację” po sprawdzeniu oświadczenia o tajnym głosowaniu.

Tyle w największym skrócie. Gdzie zatem tkwią słabe miejsca systemu?

Po pierwsze, czy niezbędne jest posługiwanie się pełnym numerem PESEL. Mam wątpliwości. Bo przy tak ogromnej operacji ryzyko „wycieku danych” takich jak PESEL gwałtownie rośnie. A dostęp osoby nieuprawnionej do numeru PESEL to potencjalne ryzyko podszywania się pod nas w banku, przy policyjnej kontroli i w setkach różnych sytuacji życiowych. To ryzyko utraty tożsamości i skrajnie poważnych kłopotów życiowych. To ryzyko trzeba minimalizować i dlatego ustawodawca powinien zweryfikować czy konieczne jest użycie tego identyfikatora.

Co w zamian? Podawanie imienia i nazwiska wraz z adresem jest zbyt słabym zabezpieczeniem – złośliwa sąsiadka mogłaby zagłosować zamiast każdego z nas. Takie rozwiązanie zatem odpada. Jednak są inne. Jedno dość trudne logistycznie – każde oświadczenie można oznaczyć kodem kreskowym, przypisanym do imienia i nazwiska. W takiej sytuacji komisja wyborcza będzie weryfikować zgodność kodu z nazwiskiem i imieniem. To rozwiązanie bezpieczniejsze, ale trudne w realizacji, gdy czynnikiem wpływającym na organizację wyborów jest pośpiech. Problemem może być choćby zakup tysięcy skanerów, nie wspominając o kosztach.

Jest jeszcze inne wyjście – kompromisowe. Oświadczenie o tajności wyborów podpisywalibyśmy imieniem, nazwiskiem i FRAGMENTEM NUMERU PESEL. W przypadku głosowania i weryfikacji tożsamości w skali gminy, to powinno być względnie łatwe. Które fragmenty PESEL wybrać? Nie chcę tego przesądzać – tu powinni wypowiedzieć się przedstawiciele resortu cyfryzacji. Być może dla różnych osób byłyby to różne fragmenty numeru PESEL.

To kłopotliwe organizacyjnie, na etapie koncepcji. Ale to względnie proste dla komisji wyborczych i bezpieczne dla obywateli. Warte rozważenia.

Drugi element wymagający uszczegółowienia, to procedura postępowania w momencie otwierania „pakietu wyborczego” w komisji. Zakładając bezpieczeństwo punktów głosowania, otwieranie pakietów, to chwila, gdy istnieje największe ryzyko powiązania wyborcy z jego głosem, a więc naruszenie zasady tajności głosowania. Dlatego ta procedura powinna być opisana precyzyjnie, nie w aktach wykonawczych, ale w ustawie. Dokładnie opisany algorytm, co dzieje się z oświadczeniem, kiedy następuje chwila trwałego rozdzielenia oświadczenia i karty z głosem. Z precyzyjnym określeniem obowiązków wszystkich członków komisji. Ten moment będzie bowiem decydował o wiarygodności wyborów korespondencyjnych.

I wreszcie trzeci, poważny problem. W projekcie ustawy znajduje się art 19.1., a w nim zapis o karze grzywny. Dotyczy to osoby, która bez uprawnienia niszczy pakiet wyborczy lub zaklejoną kopertę zwrotną. O ile rozumiem zasadę ochrony dokumentów, to otwarta pozostaje sprawa osób, które nie chcą głosować (z jakichkolwiek przyczyn). Osoba, która nie chce iść na wybory, nie powinna być karana w tym trybie w jakiejkolwiek sytuacji, a obecne brzmienie przepisu sugeruje możliwość karania każdego, bez względu na intencje zniszczenia pakietu.

Dlatego trzeba, albo w formie przepisów, albo oficjalnej procedury wskazać jak mają się zachować osoby nie głosujące i co mają zrobić ze swoimi pakietami wyborczymi. Czy mają je zwracać? Czy bez ryzyka grzywny po 10 maja mogą nimi palić w piecu. Czy mogą zniszczyć je w niszczarce czy oddać w określone miejsce i kiedy?

Art. 6 ustawy daje ministrowi aktywów państwowych kompetencję do uregulowania w drodze rozporządzenia sposobu postępowania z poszczególnymi dokumentami i pakietami wyborczymi w różnych sytuacjach. Brak jednoznacznej regulacji, co zrobić z pakietami, które po 10 maja będą zalegać w domach. Liczyć, że trafią na pocztę – to naiwność. Dlatego trzeba osobom niegłosującym wskazać czytelną, bezpieczną możliwość nieuczestniczenia w wyborach, bez narażania ich na jakiekolwiek negatywne konsekwencje tej decyzji. Jasne wskazanie procedury postępowania z niewykorzystanym pakietem jest w tej sytuacji koniecznością.

To wskazanie najpoważniejszych problemów związanych z głosowaniem korespondencyjnym. Jeszcze raz powtórzę, nie analizuję intencji politycznych i spraw zdrowotnych. Wskazuję na wątpliwości prawne, które w interesie wiarygodności potencjalnych wyborów, warto rozstrzygnąć.

Inne wpisy tego autora

Urzędnik da umowę o pracę? Jest taki projekt

Czy urzędnik będzie decydował o kształcie umowy między przedsiębiorcą a jego współpracownikiem/pracownikiem? Państwowa Inspekcja Pracy chciałaby takich rozwiązań. Osobiście wolę, by spory pracownik–pracodawca rozstrzygał jednak