Wszystkim, którzy twierdzą, że żyjemy w jakiejś tragedii, że przez ostatnie 25 lat nic się nie zmieniło, polecam wyprawę do Republiki Naddniestrzańskiej. Tam rzeczywiście nic się nie zmieniło. Podczas podróży miałem wrażenie jakbym znalazł się w Polsce 1988 roku, rzucony jakąś tajemniczą siłą w przeszłość.
Nie było tam złodziejskiej prywatyzacji. Wszystko w rękach miejscowych, nic nie sprzedali za bezcen. A właściwie w rękach jednej firmy. Nazywa się „Sheriff” i jest to bank, telefonia, stacje benzynowe, klub piłkarski, wódka, papierosy i wiele innych rzeczy. Żadnego dzikiego kapitalizmu, jak u nas. Porządek jest.
Polski MSZ odradza podróż. Twierdzi, że w razie czego nie jest w stanie pomóc, bo nie obowiązuje tam prawo międzynarodowe. To samo twierdzi Mołdawia i nawet kwity trzeba podpisywać, ze jedzie się na własną odpowiedzialność. Czyli kraj nie jest pod żadną okupacją, jak my.
No ale rozumiem, ze dla nieugiętych bojowników walki z komuną, którzy od rana do późnej nocy masakrują lewaków i nie znają słowa strach, nie jest to żadna przeszkoda.
Mi w każdym razie nic się tam nie stało. Pojedźcie, zobaczcie.