ius agratiandi

Doceniasz tę treść?

Jerzy Szacki, przekonując socjologów, do czego potrzebne jest im studiowanie historii myśli socjologicznej wyraził myśl, że „pisarz czyta Balzaca, Dostojewskiego czy Prousta nie po to, by nauczyć się pisać to samo i tak samo jak oni. Po prostu nie może ich nie czytać, skoro tworzy w obrębie kultury, której wyobrażenia są jakoś (na „tak” albo na „nie”) z tymi autorami związane. W podobnej sytuacji znajduje się socjolog. Cokolwiek zechce on głosić, będzie nieuchronnie pozostawał na gruncie pewnego dziedzictwa”. W podobnej sytuacji znajdują się także prawnicy. Wiedza o ewolucji instytucji prawnych i ekonomicznych i idei, na których instytucje te się opierały, i które instytucje te uzasadniały, ma kapitalne znaczenie dla rozważań na temat współczesnego systemu prawnego, a zwłaszcza ich uzasadnienia. Więc tak dla przypomnienia, by już nie sięgać do prawa w czasach starożytnych:

Konstytucja 3 maja stanowiła, że to „Król, któremu wszelka moc dobrze czynienia zostawiona być powinna, mieć będzie ius agratiandi na śmierć wskazanych”

Konstytucja marcowa z 1921 roku w art. 47 ust. 1 stanowiła, że „Prawo darowania i złagodzenia kary oraz darowania skutków zasądzenia karnosądowego w poszczególnych wypadkach przysługuje Prezydentowi Rzeczypospolitej”.

Na tyle jasne były te zapisy i na tyle się ugruntowały, że gdy w konstytucji kwietniowej z 1935 roku pojawił się przepis w art. art. 13 ust 2 f) ustanawiający wśród prerogatyw prezydenta „stosowanie prawa łaski” nie było wątpliwości na czym ono polega.

Nie trzeba przy rozwiązywaniu „różniczki” przypominać za każdym razem, że 2×2=4

Inne wpisy tego autora