Koncepcja Obronna RP – krok w naprawdę dobrym kierunku

Doceniasz tę treść?

Upubliczniona przez MON Koncepcja Obronna Rzeczpospolitej Polskiej wzbudziła zainteresowanie opinii publicznej danymi dotyczącymi planowanych wydatków obronnych, zwiększonej liczby żołnierzy, kolejności zakupów sprzętu bojowego, tymczasem najważniejszy jest w niej kierunek rozwoju polskiej obronności i cel działań państwa w tej materii. W obu wypadkach koncepcja jest nową jakością. Kierunek i cel zostały nadzwyczaj trafnie zdiagnozowane. Tak właśnie powinno się myśleć i działać w sprawach bezpieczeństwa. Inną kwestią jest realizacja tej koncepcji. Może się powieść lub nie, z całą pewnością jednak to wartościowy dokument.

Koncepcja Obronna jest jawnym podsumowaniem Strategicznego Przeglądu Obronnego, który jako całość pozostaje tajny. Do jej pełniejszej oceny potrzebne byłby dostęp do danych  utajnionych. Nawet jednak ogólnodostępne wnioski generalne są wystarczające, by sprawie przyklasnąć.

 

Przede wszystkim obrona

Bodaj najważniejsze założenie Koncepcji to zbudowanie do roku 2032 sił zbrojnych zdolnych do samodzielnej obrony Polski bez wsparcia sojuszniczego. NATO jest wartością nie do przecenienia. Niewykluczone, iż to, że Polska ciągle pozostaje państwem niepodległym zawdzięczamy właśnie członkostwu w Sojuszu. Niemniej, najściślejszy nawet pakt nie jest nierozerwalny, wola wypełnienia artykułu 5. Traktatu waszyngtońskiego może osłabnąć, w efekcie, w czas wojny pomoc może nie nadejść. Uczciwa strategia obronna musi zakładać taką ewentualność. Nawet, jeśli zrealizowanie założeń obecnego MON się nie powiedzie i nigdy nie będziemy mieć sił zbrojnych wystarczająco sprawnych i wyposażonych, by samodzielnie odeprzeć masowy atak, ich rozwój w tym kierunku może się okazać wystarczającym środkiem odstraszania, by do agresji w ogóle nie doszło. Ponadto, potężne siły zbrojne budują pozycję międzynarodową państwa. Polska ma świetną okazję, by jej specjalnością w UE była właśnie armia. Uzbrojonego, efektywnego militarnie partnera nie można ignorować, nie można nie liczyć się z jego zdaniem.   

Kolejna kluczowa konstatacja to postawienie na obronę terytorium państwa, a nie na atak lub dalekie ekspedycje. Obrona jest dużo efektywniejsza niż atak. Obecnie koszty zbudowania skutecznej bariery anty-dostępowej (A2AD) są wielokrotnie tańsze niż budowa systemów uderzenia zdolnych do jej przebicia. Nie tylko taktyka, ale i nowoczesna technologia premiuje obronę, dobrze, że MON wyciągnęło z tego faktu trafne wnioski. 

Polskie Siły Zbrojne mają być restrukturyzowane i szkolone właśnie do działań obronnych. Obrona będzie prowadzona głównie na ziemi przez siły lądowe, to one stają się głównym narzędziem odparcia agresji. Priorytetem staje się zatem zakup uzbrojenia stosownego do tej misji, przede wszystkim nowoczesnych systemów artylerii lufowej i rakietowej w ilościach zwielokratniających obecny stan posiadania. Da to armii siłę ognia, głównie precyzyjnego, do bolesnego rażenia agresora w bitwie lądowej. Drugim elementem siły ognia powiązanym z manewrowością ma być zakup w kooperacji z przemysłem zagranicznym czołgu podstawowego piątej generacji. Nie pół-czołgu, czy – jak to się obecnie określa – platformy pancernej, ale klasycznego czołgu ciężkiego, króla pola bitwy. Dojdzie do tego nasycenie armii bronią przeciwpancerną, w tym wyrzutniami naręcznymi oraz śmigłowcami p-panc.

Na drugim miejscu staje obrona powietrzna tak lotnictwo, w tym samoloty uderzeniowe piątej generacji, jak naziemna obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Ma ona osłonić kraj i manewrujące siły lądowe przed uderzeniami lotniczymi i rakietowymi wroga, a przynajmniej ograniczyć ich zasięg oraz rozmiar.

Na trzecim – obrona wybrzeża. Nie marynarka oceaniczna, ale system anty-dostępowy uniemożliwiający wrogowi bezkarne rajdy morskie i powietrzne na nasze wody terytorialne oraz wybrzeże.

Na czwartym – środki rażenia dalekiego zasięgu, w tym okręty podwodne z rakietami manewrującymi oraz rakiety dalekiego zasięgu wystrzeliwane z powietrza i ziemi.

 

Siła ognia, nie gadżety

Artyleria, czołgi i dobrze wyposażona piechota zmechanizowana nasycona bronią przeciwpancerną chroniona przez lotnictwo, naziemną obronę powietrzną i system anty-dostępowy na wybrzeżu Bałtyku mają wygrać wojnę z napastnikiem i obronić Polskę. Zaś środki rażenia na duże odległości mają sprawić, że kiedy już zdecyduje się nas zaatakować, musi się liczyć z odwetowym uderzeniem głęboko w swoje terytorium. Wojna musi go zaboleć tak na polu bitwy na polskim terytorium, jak na jego głębokim zapleczu. Dopiero do tego silnego kręgosłupa sił zbrojnych będą dodawane jako elementy dodatkowe zdolności w zakresie walki elektronicznej, informatycznej, broni wysokich energii, itd.

Tak właśnie powinno wyglądać przygotowanie do wojny. Mocne kości i mięśnie armii, a nie elektroniczne gadżety, na które nas nie stać. Nie zdolności do ekspedycji i przerzutu wojsk na wielkie odległości, ale siła rażenia na ziemi w klasycznej bitwie z krótkimi liniami dostaw. Nie marynarka zdolna do operowania na ocenach, ale skuteczna obrona wybrzeża.

W gruncie rzeczy to wszystko oczywistości. Nareszcie zostały podsumowane i oby zostały wdrożone, a w tym – jak wiadomo – największy szkopuł. Pierwszy krok został jednak zrobiony. Naprawdę w dobrym kierunku. Czy nas na to wszystko stać? Owszem, ale pod warunkiem, że będzie zgoda narodowa na zwiększanie wydatków obronnych oraz konsensus polityczny w sprawie modernizacji armii i to nie na teraz, ale w perspektywie dwóch dekad.    

Inne wpisy tego autora

Ukraina zawiodła Zachód

Ukraina wchodzi w trzeci rok wojny z Rosją w gorzkiej atmosferze, z niewielką tylko nutą nadziei. Optymizm daje jednogłośna decyzja Rady Europejskiej o przyznaniu pakietu

Posłuchaj Ukraino nauk z Wietnamu

Amerykanie mają talent i rozmach w robieniu biznesu, kiedy jednak chodzi o generujące gargantuiczne koszty interwencje zagraniczne, wykazują się beztroską; przez lata hojnie łożą na

Wyspa piękna, jak… wojna

Wybory Tajwanu To nie Ukraina, ale Tajwan jest miejscem, gdzie mogłaby wybuchnąć trzecia wojna światowa, gdyby sprawy poszły źle. Dlatego każde znaczące wydarzenie polityczne na