List otwarty Jeziornego i Reya do Seremeta

Doceniasz tę treść?

Pan Prokurator Andrzej Seremet uskarżając się w mediach na swój los i Premiera Tuska, który nie podpisał sprawozdania Prokuratora Generalnego z jego działalności raczył był odnieść się do słynnego filmu „Układ zamknięty” o biznesmenach, których „prokuratura miała rzekomo (podkreślenie moje) zniszczyć”.

Pamięć jest jednak zawodna – nawet gdy dotyczy własnych działań. Więc poniżej list otwarty Lecha Jeziornego i Pawła Reya do pana Prokuratora.

„LIST OTWARTY

Pan Andrzej Seremet

Prokurator Generalny

Rzeczpospolitej Polskiej

Szanowny Panie,

Kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy, w różnych mediach, pozwalał pan sobie komentować toczący się przed krakowskim sądem proces, w którym zasiadaliśmy na ławie oskarżonych. Ostatnio w jednym z wywiadów oświadczył pan wprost, bez ogródek: „I trzecia sprawa, która mnie irytuje najbardziej. Nakręcono film „Układ zamknięty” o biznesmenach z zakładów mięsnych w Krakowie, których rzekomo prokuratura miała zniszczyć śledztwem oraz doprowadzić do bankructwa firmę. Szkoda, że nie odnotowano, że niedawno sąd właśnie skazał tych biznesmenów. Tego się nie nagłaśnia.”

Jesteśmy poważnie zaniepokojeni konsekwentnym dyskredytowaniu nas przez pana w oczach opinii publicznej. Zjawisko to obserwujemy od kwietniowej premiery filmu, który zdobył uznanie widzów nie dlatego, że jego powstanie zainspirowała czyjaś historia, ale dlatego, że w mechanizmach, które film pokazuje i piętnuje, wielu ludzi dostrzegło podobieństwo do znanych im osobiście patologii występujących w polskim życiu gospodarczym i społecznym. Szkoda, że irytuje pana film reagujący na rzeczywistość, a nie irytują mechanizmy powodujące bezkarność podwładnych panu prokuratorów oraz ogromnej rzeszy urzędników niszczących bez powodów przedsiębiorców i obywateli.

Wydaje nam się, że pańskie publiczne wypowiedzi niedwuznacznie sugerujące, że jesteśmy winni i zostaniemy skazani, nie licują z godnością piastowanego przez pana urzędu, dysponującego ogromną władzą i jeszcze większymi wpływami.

Przechodząc do naszej sytuacji prawnej, oświadczamy panu, że nigdy i nigdzie na żaden film się nie powoływaliśmy, ale ku naszemu zdumieniu zrobił to sąd, który rozpoczynając ustne uzasadnienie wyroku skazującego nas na kary więzienia w zawieszeniu, przywołał właśnie filmowy „układ”, aby stwierdzić że odczytany wyrok nie został sądowi przez nikogo „podrzucony”. Wyrok ten został ogłoszony w obecności kilkunastu dziennikarzy i przed kamerami największych stacji telewizyjnych. Wszyscy o nim informowali – o żadnym braku nagłośnienia nie mogło więc być mowy.

Wydany 22 listopada br. przez Sąd Rejonowy dla Krakowa – Nowej Huty wyrok:

– dotyczy praktykowanego szeroko w świecie wykupu menedżerskiego, który przez sąd zinterpretowany został jako działanie na szkodę spółki, do czego jako członkowie rady nadzorczej rzekomo mieliśmy się przyczynić;

– dotyczy Polmozbytu Kraków S.A., a nie Krakowskich Zakładów Mięsnych, których byliśmy właścicielami i w sprawie których 31.12.2009 r. śledztwo zostało umorzone ponieważ: „Materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie nie daje podstaw do przyjęcia, że podejrzani założyli i kierowali grupą zorganizowaną mającą na celu popełnianie przestępstw. Mając na uwadze powyższe okoliczności, śledztwo przeciwko podejrzanym Lechowi Jeziornemu, Pawłowi Reyowi, zgodnie z art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k., należało umorzyć wobec stwierdzenia, że czyn zarzucany podejrzanym nie zawiera znamion czynu zabronionego. ”

Nie pora w tym miejscu na polemizowanie z wyrokiem sądu I instancji – zrobimy to w trybie apelacji, jednak chcemy panu przypomnieć, że w świetle prawa, nadal jesteśmy ludźmi niewinnymi.

Musimy także wspomnieć, że w trakcie 8 lat procesu sąd kategorycznie nie pozwolił mówić o żadnych sprawach nie łączących się bezpośrednio z postawionymi zarzutami, choć sprawy te

były bezpośrednio związane z tłem wydarzeń do których doszło w wyniku prokuratorskich i skarbowych działań w Zakładach Mięsnych oraz Polmozbycie w latach 2003-2009.

Dla przypomnienia: 10 aresztowanych osób, 16 oskarżonych, jedna firma (Zakłady Mięsne) zrujnowana, a druga (Polmozbyt) bezprawnie przejęta przez uzurpatora w sposób, który wciąż bulwersuje opinię publiczną. Śmierć ze stresu głównego oskarżonego i równocześnie prawowitego właściciela Polmozbytu, traumy naszych dzieci, pokiereszowane życiorysy i menedżerskie kariery – to wszystko wydarzyło się naprawdę! I pan o tym świetnie wie, bo jako sędzia wydał pan wyrok uznający prowadzone przez tych samych prokuratorów, których pan dziś tak usilnie broni, śledztwo ws Zakładów Mięsnych za prowadzone w sposób przewlekły, a wyrok uzasadnił pan jakże słuszną sentencją „że przyczyną długiego prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach gospodarczych jest niewłaściwa praktyka polegająca na przedstawianiu podejrzanym zarzutów, a następnie weryfikowanie przy pomocy biegłych czy określone zachowania zostały dokonane z naruszeniem przepisów prawa bądź zasad obrotu gospodarczego. Bezspornym jest, że porządek czynności winien być odwrotny. W pierwszej kolejności należy zweryfikować czy określone praktyki w zakresie szeroko rozumianego obrotu gospodarczego stanowią naruszenie określonych reguł rządzących obrotem gospodarczym i wyczerpują znamiona czynów karalnych, a dopiero w dalszej kolejności przedstawiać zarzuty osobom, które podejrzewa się o ich popełnienie”.

Gdyby krakowscy prokuratorzy zastosowali się do tej zasady, to do opisanych dramatów by nie doszło.

Ponieważ jednym z najbliższych pańskich współpracowników w Prokuraturze Generalnej jest prokurator osobiście zaangażowany w śledztwo dotyczące Polmozbytu i Zakładów Mięsnych, mogący być zainteresowany, aby jego szczegółów pan nie poznał, prosimy aby w ramach bezstronności której oczekujemy od urzędu Prokuratora Generalnego zapoznał się pan z mową końcową Lecha Jeziornego, której pisemna wersja została złożona w sądzie do akt sprawy.

Zawiera ona skrócony opis patologii jakiej dopuszczali się w śledztwie prokuratorzy, idący tą sama „krakowską” ścieżką jaką podążali prokuratorzy bezpodstawnie oskarżający ministra Janusza Lewandowskiego (przez 17 lat), Romana Kluskę, Jana Pamułę, Marka Fidelusa, bezprawnie zatrzymujący prof. Janusza Filipiaka i wielu innych przedsiębiorców, których jedyną winą było, że ich biznes nie spodobał się śledczym.

Liczymy, że powściągnie pan swoje emocje i subiektywne oceny dotyczące naszej sprawy i wróci do komentowania prawdziwych, a nie filmowych, faktów i zdarzeń.

Po 10 latach nierównej walki z wrogimi instytucjami państwa, przy całkowitej bezkarności urzędników i funkcjonariuszy publicznych, ograbieni w majestacie prawa z dorobku całego życia, oświadczamy, że będziemy dochodzić swoich praw, będziemy walczyć o dobre imię, o oczyszczenie z wszelkich zarzutów i elementarną sprawiedliwość.

Tak długo jak długo będzie trzeba.

Panie Prokuratorze Generalny – my nie boimy się prawdy.”

Panowie Rey i Jeziorny nie wymienili nazwiska prokuratora z Krakowa. Od siebie więc dodam, że to Ryszard Tłuczkiewicz – 10 lat temu w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie, a obecnie dyrektor Biura Prokuratora Generalnego.

Inne wpisy tego autora