Celem propagandy wszystkich terrorystów świata jest paraliżowanie społeczeństw strachem. Taką też rolę i za Sowietów i teraz ma rosyjska propaganda. Wszyscy mają się bać – rzekomo niezwyciężonej armii FR. Rosjanom basują w tym ich polscy agenci i pożyteczni idioci oraz grupa zwana dość trafnie „kucami”. Jedni powtarzają to z rozmysłem, drudzy z ignorancji. Efektem ma być strach, paraliż i bezwolne poddawanie się Rosji.
Owszem, Rosji należy się bać z co najmniej 2 powodów:
– Ma broń nuklearną i zapewne ich niejawna doktryna zakłada jej „taktyczne użycie”. Podczas ćwiczeń Zapad 2012 ćwiczyli przecież taktyczny atak atomowy na średniej wielkości polskie miasto.
– Rosja jest nieobliczalna, ma zapędy imperialne i nie liczy się ze stratami wśród żołnierzy i ludności cywilnej. Również własnej, co w istotny sposób utrudnia prowadzenie z nią wojny.
Rosyjskie telewizje oraz politycy lubują się ostatnio w opowieściach kiedy to rzekomo mogliby być w Kijowie, Rydze, Warszawie czy Berlinie. Czy aby na pewno? Czy aby na pewno Armia FR podobnie jak Armia Czerwona jest niezwyciężona? (Choć to też legenda – Armię Czerwoną pokonali Polacy, Finowie i Afgańczycy). Jeśli wykluczymy bron nuklearną – siła armii FR wygląda dość kiepsko.
Rosjanie na przykład uwielbiają podkreślać, że ich armia to 850 tysięcy ludzi. Tylko jakich ludzi – jak uzbrojonych, wyszkolonych i o jakim morale! Wojska nadającego się na wojnę Rosja ma od 10 do 45 brygad – eksperci nie są zgodni w tej sprawie. Zakładając nawet najgorszy dla nas wariant – to maksymalnie 270 tysięcy ludzi.
Kolejna rzecz to sprzęt. Opowieści o tych 12,500 czołgów czy 1700 samolotach – to już zupełne baśnie. Wedlug specjalistów Rosja jest w stanie realnie uzyć 30-40% tego sprzętu. (Najlepsze armie świata są w stanie operacyjnie używć 70-75% posiadanych zasobów – np. Amerykanie czy Izraelczycy).
Jeszcze inna sprawa – jaki to sprzęt. Na przykład jeśli chodzi o samoloty V generacji – to Rosja ma ich 5 sztuk (pięć). Miały błyszczeć na pokazie prezydenckim dla Putina, co skończyło się blamażem – czetrech nie udało się uruchomić, w tym dwa nie dawały oznak życia, wystartował jeden.
Rosja ma w wiekszości sprzęt bardzo przestarzały – choć intenstwnie stara się go wymieniać. Na przyklad Flota Baltycka czy Czarnomorska, to skanseny, do których ostatnie jednostki wprowadzono w latach 80. ubiegłego wieku i 70-80% nie jest w stanie w ogóle wypłynąć w morze.
Nie bez przyczyny Ławrow dostaje dzikiego szału na jakieklwiek wiadomości o dostawach broni na Ukrainie – gdyby na przykład Amerykanie dostarczyli Ukrainie zestawy przeciwpancerne Javelin, to Rosjanie mogą sami podpalić swoje czołgi – wobec Javelin są całkowicie bezbronne i Ukraincy będą strzelać do nich jak do tarcz na strzelnicy.
Rosja jest także bezsilna np. wobec posiadanych przez nas pocisków manewrujących JASSM – w promieniu 370 kilometrów z powietrza jesteśmy w stanie uderzyć z dokładnością do 1,5 metra w co chcemy i zrównać z ziemią obszar 10 boisk piłkarskich i oni nie są w stanie temu przeszkodzić. Mamy tego 40 sztuk, ale możemy dokupić.
W nowoczesny sposób w Rosji zarżądza się od 10 do 45 brygad. Reszta to oddzialy w stylu sowieckim dowodzone przez „oficerów” z poboru, bez doświadczenia i wyszkolenia. To ci, których Czeczeni czy Gruzini nie nadążyli likwidować. Na współczesniej wojnie cykl życia takiego żołnierza na froncie to kilka minut. Niestety, Rosjanie zobaczyli to w Gruzji. Kompromitacja gruzińska – mimo wygranej wojny – spowodowała dość radykalne i szybkie działania w celu zmiany tego stanu rzeczy, na nasze nieszczęście.
Wszechpotężna Armia Rosyjska, która na rok utknęła na lotnisku w Doniecku w starciu ze słabo uzbrojonymi ochotnkami.
Nie oznacza to jednak, że jesteśmy wobec nich bezsilni i nie mamy żadnych szans, czym nas uwielbiają epatować oni, ich agenci oraz kuce i pozyteczni idioci. Po uzupełnieniu dość istotnych luk w obronie (przede wszystkim obrona antyrakietowa), zwiększeniu siły ognia (najlepiej 2-3 ciężkie brygady pancerne, w tym jedna amerykańska), realizacji planu zbrojeń polskiej armii oraz zbudowaniu obrony terytorialnej – jesteśmy w stanie atak „niezwyciężonej” armii FR – odeprzeć.
Przy czy warto pamiętać, że w przypadku zdobycia Ukrainy przez Rosję i mozliwości ataku również z południowego wschodu – nasze szanse maleją mniej więcej o połowę – nie jestesmy w stanie też wtedy bronić ani Warszawy, ani Krakowa.