Rosyjska gospodarka wchodzi w czas wielkiej niepewności

Doceniasz tę treść?

W sobotę w nocy analitycy rosyjskiego banku Centralnego opublikowali kolejne prognozy rozwoju gospodarczego kraju na najbliższe lata. Moment publikacji ma tu znaczenie, bo miała ona miejsce już po tym, jak władze banku podniosły, po raz pierwszy od trzech lat, podstawową stopę kredytową. Podwyżka nie jest duża, bo o 0,25 %, ale stopa referencyjna już niemała, wynosi bowiem 7,5 %. Jednak co innego jest w tym istotne. Zaostrzenie polityki kredytowej oznacza istotny spadek optymizmu co do możliwości tłumienia inflacji w najbliższych dwóch kwartałach. Ale nie tylko. Jeśli idzie o perspektywy inflacyjne, to z raportu, a także z wypowiedzi prezes Banku wynika, że w Rosji spodziewany jest wzrost inflacji, szacunkowo rzecz ujmując, o 2 % w najbliższych miesiącach. Co więcej, kurs rubla będzie niestabilny, a władze już ogłosiły, że do końca roku powstrzymają się z zakupem na rynku twardych walut. Do tej pory, budżetowe nadwyżki ze sprzedaży węglowodorów przeznaczane były na odbudowę rezerw państwowych (waluty i złoto). Po tym, jak na początku września rubel zaczął się gwałtownie osłabiać, poinformowano o czasowym wstrzymaniu zakupów, teraz ten czas przedłużono do końca roku. Wynika z tego jasno, że władze rosyjskiego Banku Centralnego spodziewają się wahań kursowych i nie chcą swą polityką pogłębiać możliwych spadków. Tym bardziej, że niewiele wskazuje na to, iż uda się powstrzymać w najbliższych miesiącach odpływ kapitału z Rosji. Od kwietnia, czyli od pierwszej rundy amerykańskich, sankcji zagraniczni inwestorzy sprzedali papiery skarbowe rosyjskiego rządu o wartości 480 mld rubli (ok. 7 mld dolarów), przy czym ostatnie dwa miesiące to czas znacznego przyspieszenia wyprzedaży – w lipcu pozbyli się 141 mld, w sierpniu 135 mld. Dziś w rękach inwestorów zagranicznych pozostają papiery dłużne rosyjskiego rządu o wartości 26 mld dolarów. Popyt na nowe emisje jest na tyle słaby, że tylko w ostatnich trzech tygodniach musiano odwołać trzy przetargi, rentowność wzrosła o 2 %, a w końcu rosyjski Bank Centralny zdecydował się na pośrednią interwencję, pożyczając sektorowi bankowemu 405 mld rubli pod zastaw rządowych papierów skarbowych, co na krótko ożywiło popyt.

 

Jednak perspektywy, jakie rysują się przed rosyjską gospodarką nie są, delikatnie całą sprawę nazywając, różowe. Nie tylko dlatego, że popyt wewnętrzny jest słaby i nic nie wskazuje, że w najbliższych miesiącach wzrośnie. Wręcz przeciwnie, ostatnie informacje wskazują, że średni czek kasowy w rosyjskich sklepach zmniejszył się 5 kolejny miesiąc z rzędu i w sierpniu osiągnął najniższy poziom od wiosny 2016 roku.

Wracając jednak do raportu rosyjskiego Banku Centralnego warto zwrócić uwagę na sformułowane przez jego analityków trzy scenariusze rozwoju rosyjskiej gospodarki w najbliższych 4 latach. Pierwszy z nich, określany mianem bazowego i najbardziej prawdopodobnego, uwzględnia wyższy poziom inflacji i słaby popyt wewnętrzny. Ale jednocześnie zakłada, że zapowiedziane przez władze w ramach nowego planu rozbudowy infrastruktury inwestycje pozytywnie wpłyną na wzrost rosyjskiego PKB. Warto zwrócić też uwagę na to, że przewiduje on spadek cen ropy naftowej, ale dość spokojny, by nie rzec płynny – z obecnego poziomu 70 dolarów za baryłkę, do 55 dolarów w roku 2020 – 2021. Jeśli idzie o międzynarodową koniunkturę, to scenariusz ten nie przewiduje istotnych perturbacji, co jest, zwłaszcza w obliczu trwających wojen handlowych, dość odważnym założeniem. Czyli ceny ropy spadną, ale wolumen sprzedaży już nie, podobnie ma się mieć z gazem i innymi surowcami, których Rosja jest eksporterem. Jak przy takich założeniach zdaniem analityków rosyjskiego Banku Centralnego wyglądał będzie rosyjski PKB? Otóż w przyszłym roku wzrośnie on o 1,2 – 1,7 %. Warto na to zwrócić uwagę, bo to już trzecia pochodząca z kręgów rosyjskiej władzy korekta prognozy. I to zawsze w dół. Na początku roku mówiło się o wzroście na poziomie 2 %, w czerwcu odpowiadający za Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego minister Orieszkin skorygował swe własne szacunki do poziomu 1,5 %, a teraz eksperci Banku Centralnego zaczynają od 1,2 %. Nawet jeśli nie będzie się kwestionować rzetelności wyliczeń rosyjskiego odpowiednika GUS, a wielu rosyjskich ekonomistów podważa prawdziwość publikowanych danych, to i tak od początku roku władze obniżyły swe własne prognozy wzrostu PKB o więcej niż 1/3. W latach następnych ma być lepiej (2020 – przyrost PKB o 1,8 – 2,3 %, w 2012 odpowiednio 2,0 – 3,0 %), ale perspektywa jest na tyle odległa, że wszystko może się zdarzyć.

Bank Centralny sformułował też dwa inne scenariusze, choć zdaniem jego analityków znacznie mniej prawdopodobne, niźli podstawowy – pesymistyczny i optymistyczny. Ten drugi zakłada, że cena ropy się nie zmieni i pozostanie na obecnym, wysokim poziomie. Ale co ciekawe, taki rozwój wydarzeń w dość niewielkim stopniu wpłynie na perspektywy rosyjskiego wzrostu gospodarczego – tylko w przyszłym roku podniesie go o 0,2 %, a w latach następnych zmiany nie będą odczuwalne. Najbardziej po macoszemu potraktowano w prognozie scenariusz pesymistyczny.  Uwzględnia on przede wszystkim to, że ceny ropy naftowej spadać będą szybciej i spadek będzie głębszy (do poziomu 35 dolarów za baryłkę). W raporcie trudno odnaleźć prognozę jak w takiej sytuacji wyglądał będzie rosyjski wzrost gospodarczy i czy w ogóle będzie miał miejsce. Raczej trzeba zgodzić się z tymi z grona ekonomistów, którzy przy takim rozwoju wydarzeń wieszczą powrót recesji w rosyjskiej gospodarce, ale jak głębokiej, nikt nie jest w stanie oszacować.

Inne wpisy tego autora

Amerykanie radzą – wspierajmy Łukaszenkę

Amerykańska Jamestown Foundation, która niedawno wydała raport poświęcony roli Polski z zapewnieniu bezpieczeństwa Państw Bałtyckich opublikowała kolejny, jeszcze bardziej interesujący z polskiej perspektywy, tym razem

Test wyborczy na Białorusi

Zgodnie z komunikatem opublikowanym przez białoruską centralną komisję wyborczą, w zbliżających się wyborach do izby niższej tamtejszego parlamentu, które odbędą się 17 listopada, wystartuje 558