Autor: Artur Kiełbasiński

Urzędnik da umowę o pracę? Jest taki projekt

Czy urzędnik będzie decydował o kształcie umowy między przedsiębiorcą a jego współpracownikiem/pracownikiem? Państwowa Inspekcja Pracy chciałaby takich rozwiązań. Osobiście wolę, by spory pracownik–pracodawca rozstrzygał jednak

Turów, Czechy i kłopoty z procedurą

Jedno zdanie o nakazie wstrzymania wydobycia w Turowie wstrząsnęło polską energetyką, a zaraz potem polską polityką. Ale patrząc z punktu widzenia procedur i zasad uczciwego

Nastolatki do pracy? To świetny pomysł, byle z głową

Media społecznościowe rozgrzała dyskusja – czy nastolatki powinny pracować. Argumenty używane w dyskusji pokazują nie tylko dramatyczne różnice w postrzeganiu sytuacji uczestników dyskusji, ale też

Skazany dziennikarz, czyli sąd za bardzo formalny

Sprowadzenie przez sąd sprawy Michała Majewskiego do przeszkadzania funkcjonariuszom ABW to skrajne spłycenia całego zajścia. To nie jest „wymiar sprawiedliwości”, to nadmiar formalizmu w trudnej sprawie. Nawet jeśli wyroki od strony formalnej były prawidłowe.

Awantura o mandaty z prawdziwym problemem w tle

Wszyscy zainteresowani sprawami publicznymi emocjonują się projektem zmian w postępowaniu mandatowym. Oburzenie jest zasadne, ale napiszmy wprost – obecny projekt uniemożliwia realną dyskusję o mandatach.

Nie będzie promów, będą gazowce. Rynkowy pomysł na stocznie

Listopad 2020 r. Medialne tematy miesiąca to Strajk Kobiet, groźba zawetowania unijnego budżetu, dyskusje o teoretycznym wyjściu Polski z Unii, ocena skuteczności działań polskiej policji. No i COVID-19. Lawina informacji (z reguły złych) o COVID-19. Nic dziwnego, że w nawale newsów zaginęła informacja o planie odbudowy polskich stoczni. A szkoda…

Po pierwsze, nie nagrywaj

Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że nagrywanie obrzydliwych pomówień o charakterze narodowościowym jest równie szkodliwe jak wypowiadanie tych bredni. Wyrok gdańskiego sądu jest kuriozalny, ale

Szybki jak Sąd Najwyższy. We własnej sprawie

Nieco ponad tydzień zajmie Sądowi Najwyższemu rozstrzygnięcie jednego z najważniejszych zagadnień związanych z polskim wymiarem sprawiedliwości. Tymczasem w 2018 r. średni czas na merytoryczne rozpoznanie

Wstyd przed lataniem czy strach przed liczeniem

Przez polskie media przeleciała (celne słowo w kontekście tematu) informacyjka, jak to Szwedzi wstydzą się latać samolotami. Intencja? Ekologiczna. Problem w tym, że w naszych

Marsz tysiąca tóg. A teraz czas na pomysły…

Sędziowie i opozycja zamiast demonstrować „w obronie sądów” powinny napisać własny projekt ustawy czy ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. A na razie takiej wizji nikomu nie

Polskie sądownictwo, czyli krok od chaosu

Wyrok Sądu Najwyższego kwestionujący apolityczność KRS i izby dyscyplinarnej może być wygodnym narzędziem politycznym. Opozycja „ma dowody” (kolejne) na nielegalność działań PiS. Rządzący – po

Umorzenie i szubienice. Ta nieznośna wolność słowa

Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie powieszenia na szubienicach portretów europosłów PO. To banalne zdanie, które wywołało emocjonalną burzę w szklance wody.   Powiedzmy wprost. Wieszanie

Amber Gold nieprawomocnie osądzony. Po 7 latach…

Skazanie małżeństwa P., twórców piramidy finansowej Amber Gold nie jest żadnym sukcesem wymiaru sprawiedliwości. Co więcej, tylko prowokuje kolejne pytania o to, jak działa prawo

Wolność w cieniu tatrzańskiej tragedii

Po uderzeniu pioruna w Giewont zginęły 4 osoby, rannych jest ponad 20 osób. Ale ta tragedia pokazuje głównie jak infantylnie myślimy o bezpieczeństwie i naszej

Walka z rasizmem kontra realia. Wygrywa kasa

Od lat piłkarskie centrale deklarują walkę z ksenofobią i rasizmem. Ile te hasła są warte widzimy, gdy dochodzi do kwestii finansowo-organizacyjnych. A negatywnym bohaterem tej

Euro, wybory, emocje i… cisza?

„Kampania wyborcza to najgorszy możliwy czas by dyskutować o Euro w Polsce” – przekonuje Janusz Lewandowski, europoseł, były Komisarz UE. I tu pojawia się pytanie

Wiosna minimalna

Nie lubię twardych ocen i szukam tego co łączy. Ale to co aktywiści partii Wiosna mówią o płacy minimalnej jest po prostu głupie. I jest

Pozew za smog, czyli sąd zamiast demokracji?

Media od kilku dni opisują sukces aktorki, Grażyny Wolszczak, która wygrała proces ze Skarbem Państwa o smog. 5 tysięcy zasądzone na rzecz organizacji ekologicznej to

100 mln ton. Sukces i poważne pytania

W polskich portach przeładowano ponad 100 mln ton towarów. To rekord wszech czasów. Ale teraz okaże się, że może to być wstęp do kłopotów…  

Żarówka i służby, czyli pytania o granice prowokacji

Wielką internetową popularność zdobywają teksty i memy inspirowane „żarówkową prowokacją”. A sprawa jest skrajnie poważna.   Rządzącym naprawdę zaszkodzi opowieść o próbie ukarania mechanika, który

Kto sprzedał stocznię, czyli szydera polityczna

W mediach społecznościowych rozchodzą się opowieści, jak to PiS odkupił Stocznię Gdańsk sprywatyzowaną przez rząd… PiS. Sprawa pozornie absurdalna, wdzięczny przedmiot kpin. Ale tak naprawdę

Nie tęsknić za stanem klęski

Przez media przetacza się ogromna fala dyskusji dotyczącej stanu klęski żywiołowej – czy takie rozwiązanie wprowadzić na zniszczonych przez nawałnicę terenach Kaszub. Biznes nie powinien tęsknić za takim rozwiązaniem.

Ważny spór o uprawnienia PIP

Znając realia rynku pracy, trzeba przyznać, że problem wątpliwej podstawy prawnej współpracy trzeba rozwiązać. Ale trzeba poszukać innego rozwiązania. Być może szybka ścieżka sądowa i wsparcie PIP dla zleceniobiorcy w trakcie procesu byłoby rozwiązaniem. W takim scenariuszu to jednak niezawisły sąd decydowałby o istnieniu stosunku pracy, a nie urzędnik. I o takie rozwiązanie biznes powinien zabiegać.

Teraz będzie kłopot? Co nas czeka w sądach

Odpowiadam na tytułowe pytanie natychmiast – tak, będzie kłopot. I nie chodzi tu tylko o samą organizację Sądu Najwyższego. Kłopot może dotknąć każdą firmę i obywatela.

Straszne przesłuchanie, ale nie rzucajmy kamieniem

Tak żenującego widowiska jak przesłuchanie prokurator Barbary Kijanko z Gdańska jeszcze przed komisją ds. Amber Gold nie było. Ale zanim spalimy na medialnym stosie prokuratorkę z Gdańska, sugeruję głęboki oddech i chwilę namysłu.

Medialne „hity” kontra 400 m na wodzie

Media „jadą twardo” – komisja ds. Amber Gold, Komisja ds. warszawskiej reprywatyzacji, rzekome oplucie muzułmanki w Lublinie. Koszmar. Ale wydarzeniem dnia, tygodnia, a może nawet miesiąca powinno być… wpłynięcie jednego statku do portu w Gdańsku.

Stawka większa niż jeden prom

23 czerwca 2017 r. – to niezwykle ważna data dla polskiego przemysłu stoczniowego. Dziś jednak nie sposób ocenić czy będzie dniem chwały czy klapy. Na razie stawiam na „chwałę”, ale ryzyko jest spore.

Uber pomoże taksówkarzom? Paradoks i wielkie emocje

Polscy taksówkarze powinni w zasadzie podziękować Uberowi, a nie strajkować przeciwko stosowaniu aplikacji. Po raz pierwszy od lat zaczęła się bowiem poważna dyskusja o kosztach działalności przewozowej.

Komornicy się doigrali, czyli wahadło wychylone aż za bardzo

Resort sprawiedliwości zaprezentował nowy projekt ustawy dotyczącej sposoby działania komorników. Autorzy skupili się na wyeliminowaniu oczywistych patologii. Ale można mieć wątpliwości czy egzekucja będzie skuteczniejsza.

Sędziowskie majątki, czyli jawność jest ważna

Czy sędziowskie oświadczenia majątkowe powinny być jawne? Środowisko broni się przed tym rozwiązaniem Dyskusja o zmianach w organizacji pracy sądów nabiera emocji. Coraz więcej opinii, uwag, poglądów. Główna oś sporu – wydaje się, że mogłaby to być sprawa wpływu ministra sprawiedliwości na pracę sądów. Ewentualnie – organizacja KRS i wpływ na skład tego gremium polityków. To ważne ustrojowo dyskusje, mające realny wpływ na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.

Pochwała pomysłowości, czyli mandat dla Ukraińca (i nie tylko)

Każdy problem w polskim prawie pozornie musi być rozwiązany zmianą przepisów lub zaostrzeniem odpowiedzialności winnych. To prowadzi wyłącznie do komplikacji prawa. A czasami wystarczy pomyśleć i tym razem pomyśleli polscy urzędnicy…

Bulwar z piwem, czyli wygrana, która nie cieszy

Aby ustalić, że na bulwarze można pić piwo polskie sądy potrzebowały około 2 lat. Ale ostateczne rozstrzygnięcie, z punktu widzenia swobód obywatelskich, wcale nie jest najlepsze

Biznes i dobre imię miasta. Sopot przegrał z Cocomo

Sopot przegrał proces z nocnym klubem Cocomo. Sąd oddalił pozew miasta, które domagało się przeprosin i zapłaty 25 tysięcy złotych na cel społeczny. Podstawą roszczenia był fakt działania kluby w kurorcie.Sprawa była niezwykle ciekawa – z jednej strony Cocomo cieszyło się „złą sławą”. Media obiegały informacje na temat horendalnych rachunków płaconych w lokalach tej sieci. Klienci skarżyli się na wysokość opłat i sugerowali, że nie mieli świadomości swoich działań, sugerując, że mogli być odurzani. To powodowało, że kluby mogły być źle postrzegane. A zdaniem władz Sopotu – ich „zła sława” rozciągała się na miasto, do którego przyjeżdżają turyści.Ta argumentacja upadła jednak w sądzie, choć wyrok jest nieprawomocny. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia sąd stwierdził, że działalność klubu mogła być negatywnie postrzegana, ale nie było to naruszeniem dobrego imię miasta. I powiedzmy szczerze, to dobry wyrok. Jeśli bowiem łamane jest prawo – „zrobieniem porządku” powinny zajmować się policja, skarbówka, inspekcja handlowa lub inne służby. O ile nie ma specjalnych powodów by bronić Cocomo, to niepokojąca jest sytuacja, gdy władze miasta próbują wpływać na działalność biznesu przez pozwy o naruszenie dóbr osobistych. W lokalnych stosunkach można sobie wyobrazić, że władze miast i gmin wplywają na biznes nie dlatego, że budzi wątpliwości jak sieć klubów, ale dlatego, że X stanowi konkurencję dla firmy Y. Można też sobie wyobrazić sytuację, gdy lokalna władza uderza w biznesy polityków lokalnej opozycji. Zbyt daleko posunięte sugestie? Niekoniecznie, w polskich realiach nie takie cuda można było oglądać. Niestety.Pisząc o wyniku procesu dodajmy dla pełnej jasności, że przegrała też agencja prowadząca klub. W pozwie wzajemnym chciała ona przeprosin od miasta za krytykę jej dzialalności. Posługując się piłkarskimi porównaniami w sopockim sporze 0:0 do przerwy. Bo trzeba się liczyć z apelacją w tej ciekawej sprawie.

Frankowicze w sądzie czy w Sejmie. A może…

Taka droga byłaby idealna – i kliencie i bank odpuszczają by zyskać w innym miejscu. To szybsze niż lata procesów, ale tez bardziej elastyczne niż tworzona przez polityków ustawa. Niestety, takie negocjacyjne wyjście z impasu w polskich realiach to fikcja. Brakuje zaufania, brakuje gotowości do kompromisu. A gdy nie ma szans na kompromis, zostają emocje, najgorszy doradca w takich sprawach.

Państwo inwestuje w stocznie. To ryzykowny plan

Mamy stoczniową ofensywę państwa. Polska Grupa Zbrojeniowa kupiła stocznię w Szczecinie, przymierza się do zakupu Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni (w upadłości). Pierwszy zakup – ok. 100 mln zł. Drugi – może być droższy. Syndyk za zakład w Gdyni chce aż 225 mln zł.

Miliardy zaległych alimentów i lepsze prawo

Nie lubię zaostrzania prawa, nie lubię mieszania prokuratora w rozliczenia, nie lubię ingerencji państwa w sprawy biznesowe i rodzinne. Ale propozycja zmian w kodeksie karnym dotycząca płacenia alimentów – podoba mi się.

Kontrole mniej straszne. W teorii

Sejm przyjął przepisy mające poprawić sytuację polskich firm. Część z nich dotyczy nowych zasad kontroli biznesu. Niestety, mogą one pozostać martwe.

Myślenie nie tylko liczbami

W tym przypadku „jak najszybciej” trwało latami. I w tym sensie minister Szmit ma rację, choć zapewne powinien inaczej o tym mówić.

Komisja reprywatyzacyjna, czyli co nam oferuje państwo każdego dnia

Nie włączę się do chóry krytyków warszawskiej Komisji Weryfikacyjnej. Ale sama konieczność jej powoływania źle świadczy o naszym wymiarze sprawiedliwości. Skala nadużyć i patologii w warszawskich reprywatyzacjach pokazuje, że być może potrzebne są środki nadzwyczajne. Oczywiście niepokój zawsze będą budziły szczegóły, zwłaszcza te proceduralne. Kto będzie przesłuchiwany, jak podejmowane będą decyzje, w jakim trybie będzie organizowana praca Komisji. To niezwykle ważne szczegóły.

Rejestracje firm pod nadzorem?

Czy rejestracja firmy będzie się łączyć z „weryfikacją” właścicieli i członków zarządu. Takie wnioski wyciągają publicyści z ostatnich zapowiedzi przedstawicieli fiskusa.

Sędziowie, etyka i 6,60 zł za godzinę pracy

Solidarność przyznała kolejne „żółte kartki” za zatrudnianie poniżej standardów i wbrew prawu. Nie, nie dostało się prywatnym przedsiębiorcom. Dostało się… sądom.

Jedna inspekcja „rolnika do stołu”

Czeka nas rewolucja w nadzorze nad żywnością? Na razie jest projekt ustawy w Sejmie, ale trudno uwierzyć w sukces tej inicjatywy posłów Kukiz’15.

Własność ma się słabo. W Berlinie

Opowiadanie o „świętym prawie własności” wielu osobom się przejadło. W publicznych dysputach słychać raczej o próbach ograniczania własności, jako źródła wielu problemów. To rzekomo nadmierna ochrona własności ma być źródłem nierówności.Więc politycy „wzięli się” za regulowanie własności w sposób budzący zdumienie. Media donoszą o obowiązującym w Berlinie zakazie wynajmu prywatnych mieszkań. Skąd ten zakaz? Otóż wprowadziły go lokalne władze stolicy Niemiec. Uzasadnienie? Szybko rosnący rynek turystyczny spowodował, że gwałtownie rosną ceny nieruchomości, co uderza w stałych mieszkańców stolicy Niemiec. W tej sytuacji za najlepsze rozwiązanie uznano ograniczenie możliwości krótkoterminowego wynajmu własnych mieszkań, tak aby nie przynosiły one wymiernych korzyści właścicielom… Nie ma wynajmu, nie ma korzyści, nie ma wzrostu cen nieruchomości. Pozornie więc nie ma problemu.Niestety, to zły kierunek myślenia. Ograniczanie prawa własności i wprowadzanie zakazu korzystanie z mienia jest działaniem zbyt mocno ingerującym we własność. Jeśli gmina zakazuje podnajmowania swoich mieszkań turystom – ma prawo do takich ruchów. Jeśli ingeruje we własność osób prywatnych, nadmiernie regulując zasady korzystania z tej własności, to jest to działanie niebezpieczne. Co więcej, taka działalność władz publicznych może być postrzegana jako sztuczne podbijanie frekwencji w hotelach i pensjonatach, z reguły droższych niż wynajmowane mieszkania. Czy to oznacza, że władze lokalne nie mogą przeciwdziałać negatywnym zjawiskom na rynku, w tym rynku mieszkaniowym? Wręcz przeciwnie, ale władze publiczne mają ku temu inne narzędzia niż ingerencja we własność. Jednym z nich jest możliwość oceny, w jakim zakresie najem staje się formą prowadzenia działalności gospodarczej. Przy pewnym poziomie obrotów – taki najem łączyłby się z obowiązkiem rejestracji firmy. Jest też inna droga – podatki. Można je ustawić tak, aby promować faktycznie najem okazjonalny, kilka razy w roku, a „uderzać” w bardziej aktywny wynajem. Co więcej – być może warto rozważyć podatek celowy od wynajmu, którego celem byłoby wspieranie tańszego budownictwa komunalnego. Warto więc poszukać narzędzi fiskalnych lub prawnych, by regulować rynek, a nie uderzać we własność. Niestety, władze Berlina poszły w inną stronę. Czy przyniesie to dobre skutki? Wątpię.

Uber – między emocjami, a zasadami

Do Polski dotarła moda na korzystanie z aplikacji Uber, umożliwiającej „podwożenie” pasażerów jadących „w tym samym kierunku”. Ale wraz z Uberem pojawiają się patologie, które wywołują emocje na całym świecie.

Związkowcy licytują wysoko. Jak wzrośnie minimalna?

Związkowcy dogadali się między sobą, ile prywatne i publiczne firmy powinny płacić pracownikom.Zdaniem związkowców wynagrodzenie minimalne w 2017 r. powinno wynosić co najmniej 1970 zł 25 gr (obecnie 1850 zł). Wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej ma wynieść nie mniej niż 5,7 proc., wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej – nie mniej niż 10,9 proc. Do tego znaczny wzrost emerytur.Oczywiście to tylko związkowa propozycja. Pracodawcy nie wypowiedzieli się w tej sprawie, ale ich pozycja początkowa jest co najmniej trudna. Sytuacja na rynku pracy zmienia się diametralnie, a związkowe propozycje eskalują oczekiwania pracowników. Najwięcej wątpliwości budzi sprawa płacy minimalnej. 1970 zł z groszem, to kwota – jak na pierwszą płacę – bardzo wysoka. Przypomnijmy – w 2007 r. minimalna wynosiła 936 zł. Przyjęcie związkowej propozycji oznacza więcej niż podwojenie płacy minimalnej w ciągu dekady.Oceniając propozycję płacy minimalnej nie można zapominać o tym, że średnie wynagrodzenie podawane przez GUS (dziś ponad 4 tys. zł) to zapis rzeczywistości korporacyjno-urzędowej. W mikrofirmach, które GUS bada raz na 2 lata, średnie wynagrodzenie wynosiło ok. 2,3 tys. zł. W tej części gospodarki minimalna mocno zbliża się do średniej. Z puntu widzenia Warszawy, Trójmiasta, Wrocławia czy Aglomeracji Śląskiej wysokość płacy minimalnej ma marginalne znaczenie. Stosuje się ją sporadycznie. Ale z puntu widzenia najmniejszych firm poza aglomeracjami płaca minimalna na takim poziomie to niebezpieczna propozycja. Przypomnijmy – średnie wynagrodzenie w warmińsko-mazurskim w 2015 r. nieznacznie przekraczało 3,3 tys. zł. I tam płaca minimalna ma być taka sama jak w Warszawie, gdzie średnia wynosiła ponad 5 tys.? To inne światy, inne realia. W słabiej rozwiniętych regionach taki wysokość najniższej płacy będzie hamował przyrost miejsc pracy. Niestety, od lat odrzucane są propozycje zróżnicowania płacy minimalnej. Pojawiały się różne koncepcje – różnicowanie regionalne, różnicowanie powiatowe. Nad żadną z propozycji nie toczyła się poważna debata. Obecny model ustalania płacy minimalnej ma się dobrze, mimo że już obecnie widać, że nie jest dostosowany do realiów i zróżnicowania sytuacji firm w różnych miejscach naszego kraju. Pytanie – jak długo obecny system będzie stosowany? I jakie przyniesie skutki?