Czekamy na „mały ZUS”. To projekt fundamentalny

Doceniasz tę treść?

Projekt tzw. „małego ZUS” – silnie wspierany przez WEI – ma duża szansę na realizację

Minister ds. przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz w „Gościu Wiadomości” TVP zapowiedziała szybki powrót do prac nad tzw. małym ZUS. To znakomita zapowiedź. Minister Emilewicz sprawę „małego ZUS” nazwała priorytetową. To niezwykle ważna i potrzebna zmiana, na którą patrzymy z nieukrywanym zadowoleniem.

Przypomnijmy pokrótce istotę problemu ze składkami ZUS. Obecnie osoby prowadzące działalność gospodarczą płacą składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne w jednakowej, zryczałtowanej wysokości. Podstawę wymiaru składek ZUS na 2018 rok stanowi 60% prognozowanego średniego wynagrodzenia. Podstawa ta to kwota 2665,80 zł. W praktyce oznacza to swego rodzaju domniemanie, że każdy przedsiębiorca uzyskał przynajmniej taki przychód miesięczny.

W tej sytuacji składki ubezpieczeniowe w 2018 r. przekroczą 912 zł, a składka zdrowotna wyniesie ponad 300 zł. Każdy przedsiębiorca comiesięcznie w 2018 r. będzie płacił ponad 1200 zł składek. Wyjątkiem są osoby prowadzące działalność gospodarczą w początkowym okresie.

Co więcej – niezależnie od skali przychodów składki ryczałtowe są takie same, niezależnie od faktycznych przychodów.

Dla osób okrzepłych na rynku, w atrakcyjnych branżach, w dużych ośrodkach taki poziom składki może wydawać się wręcz niski.

Ale w wielu branżach, a szczególnie w przypadku działalności sezonowej opłacanie składek w takiej wysokości przez cały rok jest poważnym kłopotem, a czasami wręcz barierą rozpoczęcia działalności gospodarczej. W tej sytuacji opłacanie tzw. małego ZUS, czyli procentowej składki od niższych dochodów jest rozwiązaniem oczekiwanym od dawna.

Kwotą graniczną dla stosowania „małego ZUS” ma być 250 proc. minimalnego wynagrodzenia. W 2018 r. byłaby to kwota 5250 zł miesięcznie. Do tej kwoty składki ZUS i podatek od przychodów byłyby wyliczane indywidualnie.

Wprowadzenie takiego rozwiązania miałoby 2 fundamentalne skutki, oba jednoznacznie pozytywne.

Po pierwsze, setki tysięcy osób mogłyby podjąć próbę prowadzenia samodzielnej działalności. Uwolniona zostanie społeczna energia, może nastąpić rozkwit przedsiębiorczości, szczególnie lokalnej. Byłby to potężny impuls do rozwoju przedsiębiorczości w naszym kraju. Będzie to potężna zachęta do prowadzenia legalnej działalności, wyjścia z szarej strefy, legalizacji dotychczasowej pracy i aktywności prowadzonej „na czarno”, szczególnie w budownictwie i strefie usług.

Po drugie, pozytywny skutkiem będzie objęcie ochroną ubezpieczeniową i dostępem do bezpłatnego leczenia wielu osób. Systematyczne odprowadzanie niewygórowanych składek sprawie bowiem, że dla wielu osób skończy się problem bezpłatnego dostępu do lekarza. Odprowadzanie składek na ZUS będzie wiązał się z pozytywnymi skutkami, np. nabyciem uprawnień do renty. Dla setek tysięcy ludzi „mały ZUS” może być szansą na uzupełnienie tzw. okresu składkowego, a w efekcie nabycia prawa do emerytury. Nawet jeśli poziom składek nie gwarantuje wysokich świadczeń w przyszłości, to sam fakt posiadania odpowiedniego stażu pracy może znacząco poprawić sytuację wielu osób.

Jesteśmy przekonani, że nowe rozwiązanie może przyczynić się do uruchomienia energii Polek i Polaków, skierowania ich aktywności na drogę legalnej działalności. Przyniesie także pozytywne skutki społeczne.

W tej sytuacji z niecierpliwością czekamy na przyjęcie konkretnych projektów regulujących sprawę „małego ZUS”

Inne wpisy tego autora

Zafundujmy im solidny klej

Ludzie z Extinction Rebellion napisali jakiś czas temu do Sejmu jakiś list. Były w nim znów standardowe dla tej grupy żądania – organizacja jakiegoś panelu klimatycznego i podobne. Ponieważ zostali – całkiem słusznie – zignorowani, zorganizowali protesty w kilku miastach.