<< wróć do listy

Co:
Przekazanie miecza Tadeuszowi Rydzykowi

Kiedy:
8 lipca 2023 roku

Za ile:
250 tys. zł

Kto:
Enea

Nabijany złotymi zdobieniami miecz z flankowanym dwoma krzyżami na głowni stał się prezentem dla redemptorysty Tadeusza Rydzyka. Ostrze przekazał obdarowanemu minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Trwa spór o oryginalność podarunku. Oryginał czy falsyfikat – był drogi.

Prezent trafił w ręce twórcy Radia Maryja podczas lipcowej pielgrzymki „rodziny” na Jasną Górę. Choć przekazał go osobiście Jacek Sasin znany z tego, że wszystko, czego dotknie, niczym król Midas zamienia w złoto, to pieniądze na niego wyłożył koncern energetyczny Enea. Formalnie zakupu dokonała należąca do niego Fundacja Enea. Jak podały media, kupiła miecz od „nieznanego publicznie polskiego antykwariatu”[1]. Większość udziałów w spółce posiada skarb państwa. Zapłaciliśmy więc za niego my, podatnicy.

Miecz ma stać się ozdobą powstającego w Toruniu muzeum ojca Rydzyka „Pamięć i Tożsamość”. Według wersji zarówno obdarowujących, jak i samego obdarowanego, miecz ma mieć tysiąc lat, zatem pochodzić z czasów Mieszka I. I tu pojawiły się wątpliwości ekspertów: „Widziałem tych mieczy dużo i wiem, jak wygląda miecz z czasów Mieszka I. Większość została znaleziona w grobowcach albo w wodzie i one są tak skorodowane, że strach je wziąć do ręki, a tu wszyscy dotykają tę perełkę gołymi rękami. To jest absolutny skandal, powinni dotykać go tylko i wyłącznie w rękawiczkach (…). Na zagranicznych aukcjach miecze z końca X wieku osiągają cenę maksymalnie 35 tysięcy złotych”[2]. Do całej sprawy dochodzi fakt, iż polskie prawo zabrania handlowania zabytkami archeologicznymi. Wyjątek stanowi sytuacja, w której dany przedmiot od dziesięcioleci pozostawał częścią rodzinnej kolekcji. W przypadku miecza-prezentu nie było takowej informacji.

Enea chciała uciąć spekulacje i zagroziła mediom piszącym o potencjalnych nieprawidłowościach sądowym pozwem[3]. Zostawiając na boku kwestie prawne oraz oryginalności podarku (o której nie rozstrzygamy), trzeba przypomnieć, że został on opłacony przez państwowy koncern (zapłacili podatnicy, ale również akcjonariusze), który raczy obywateli wysokimi rachunkami za energię. Zdarza się niekiedy, że firmy obdarują dane muzeum jakimś „prezentem” o wartości historycznej, lecz tu w grę wchodzi ewidentny aspekt polityczny. Jako podatnicy zapłaciliśmy dodatkowo za drogie ostrze niewiadomego pochodzenia na rzecz Tadeusza Rydzyka. Brawo!

[1] https://www.newsweek.pl/polska/polityka/miecz-o-rydzyka-to-falsyfikat-ekspert-zalamuje-rece/105ht9w, [dostęp: 17.07.2023].

[2] https://tvn24.pl/polska/ojciec-tadeusz-rydzyk-dostal-miecz-od-jacka-sasina-i-prezesa-grupy-enea-miecz-to-podrobka-za-250-tys-zl-7224898, [dostęp: 17.07.2023].

[3] https://torun.wyborcza.pl/torun/7,48723,29981115,muzeum-rydzyka-i-enea-groza-procesami-za-podwazanie-autentycznosci.html, [dostęp: 17.07.2023].