<< wróć do listy

Co:
Jajo na Placu Pięciu Rogów

Kiedy:
12 maja 2023 roku

Za ile:
260 tys. zł

Kto:
Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie

Wydaje dźwięki, kosztowało ponad ćwierć miliona złotych, miało warszawiaków wyciszyć i skontaktować z naturą. A jest brzydkie, duże, drogie i zajmuje przestrzeń. Tak, tak – mam na myśli słynne śpiewające jajo na Placu Pięciu Rogów. Może i można by robić sobie jaja z tego jaja, tylko pieniędzy trochę szkoda.

„Pisklę. Drozd śpiewak” – taka jest oficjalna nazwa rzeźby autorstwa artystki Joanny Rajkowskiej. Sześć metrów w obwodzie i dwa wysokości. „Jeśli przyłożymy ucho do skorupy dużego modelu jaja drozda, usłyszymy wykluwającego się ptaka i bicie jego serca. Rzeźba ma zachęcić zabieganych przechodniów do zatrzymania się i wrażliwości na inne istoty” – czytamy o zamyśle projektu[1].

Inwestycja powstała w ramach szerszego pomysłu i planu rewitalizacji Placu Pięciu Rogów. Zgodę na koncepcję wyraził Mazowiecki Konserwator Zabytków. „Jajo” zostało zlecone do przygotowania przez Zarząd Dróg Miejskich w 2019 roku. „Tak jak palma, tak i ta rzeźba może się stać jednym z turystycznych symboli Warszawy. To pisklę i ta mini-sadzawka obok mówią też o wrażliwości na nie-ludzkich mieszkańców Warszawy. Z tej wody korzystają ptaki i psy. Zachęcam wszystkich, żebyście śmiało podeszli do jaja i przytulili się, to robi niewiarygodne wrażenie”[2].

Autorka instalacji zdaje się również być pod wrażeniem swojego dzieła, gdyż podzieliła się taką oto opinią: „Jest to swojego rodzaju test wrażliwości warszawiaków. W moim zamierzeniu jest obiektem surrealnym i umieszcza nas w zupełnie innej czasoprzestrzeni, konkretnie ptasiej czasoprzestrzeni”. Tak, jest to swego rodzaju kosmos i surrealizm, że infantylne pomysły z kiczowatym wykonaniem, nawiązujące do mitycznej utraty kontaktu człowieka z naturą (który to kontakt od początku polegał raczej na przeciwdziałaniu naturze, jej obłaskawianiu i zarządzaniu nią, poprzez odgradzanie się od niebezpiecznych dzikich zwierząt, wykorzystywanie surowców, tworzenie cywilizacji etc.) cieszą się takim wzięciem. Wystarczy, że podlejemy coś medialnymi i wziętymi hasłami typu „współodczuwanie z wiewiórkami, współgranie z kwakaniem kacząt na Powiślu” i już zaczyna to robić karierę. A niekoniecznie jest estetyczne, dobre i w adekwatnej cenie. Konstrukcja kosztowała 207 tysięcy złotych, a nagłośnienie do niej ponad 53 tysiące.

„Byłem, widziałem, posłuchałem i jestem na tak, brakuje trochę jaj w przestrzeni publicznej Warszawy” – mówił o projekcie aktywista miejski Jan Mencwel[3]. Trochę zabawna gra słów, zabawne też to, że jajo zabiera przecież miejsce na przykład do parkowania rowerów, o które tak Mencwel walczy. Ponadto trzeba dodać, że jajo skomplikowało poruszanie się po okolicy – przez pół roku straż miejska stała w tym miejscu, sterowała ruchem i zawracała samochody. Do tego okoliczni mieszkańcy musieli posiadać dodatkowe przepustki, a prace utrudniły życie i ruch w centrum stolicy. Warszawiacy mają więc swoje „kukułcze” jajo. Zobaczymy, czy pojawią się kolejne.

[1] https://tvn24.pl/tvnwarszawa/srodmiescie/warszawa-uroczyscie-odslonieto-wielkie-jajo-rzezba-zacheca-do-wrazliwosci-na-inne-istoty-7121574. „Pisklę” to rzeźba akustyczna. Z jej środka dobiegają odgłosy bicia serca, pukania dziobem w skorupę oraz pierwsze dźwięki, jakie wydaje pisklę. Jajo drży, ponieważ działa jak membrana pozwalająca na słuchanie i odczuwanie drgań fal dźwiękowych. Żeby to jednak usłyszeć i poczuć, trzeba go dotknąć, przyłożyć głowę lub przytulić się do niego. Stworzenie „Pisklęcia…” wymagało nadzwyczajnej pracy. Artystka użyła tzw. wzbudników zamieniających skorupę jaja, które w obwodzie ma ponad sześć metrów, w membranę głośnikową. Zarejestrowała mikrofonem kontaktowym dźwięki wydawane przez wykluwającego się ptaka, [dostęp: 03.07.2023].

[2] https://zdm.waw.pl/aktualnosci/piskle-w-centrum-miasta-trzeba-sie-przytulic, [dostęp: 03.07.2023].

[3] https://twitter.com/JanMencwel/status/1657096241837137943, [dostęp: 03.07.2023].