<< wróć do listy

Co:
Instalacja poidełek

Kiedy:
Lato 2019 roku

Za ile:
120 tys. zł

Kto:
Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Mielcu

Urzędnicy z Mielca mieli pomysł na kilka inwestycji. Jedną z nich był montaż ulicznych zdrojów wody pitnej. Pomysł jak pomysł, gorzej z jej trwaniem i dbałością. Poidełka były dostępne przez jeden sezon, potem zafoliowano je na zimę. Tak „przezimowały” jeszcze dwa lata pandemii. W końcu usunięto zabezpieczenia. I wtedy okazało się, że w zdroju nie ma wody.

Cała historia zaczyna się w maju 2019 roku. Ówczesny prezydent Mielca Jacek Wiśniewski podczas sesji rady miejskiej przedstawia pomysły na nowe inwestycje. Te mają polepszyć jakość użytkowej architektury w mieście. Finalnie włodarz wprowadza do budżetu pomysł zakupu i instalacji poidełek: „Ten pomysł budzi wiele kontrowersji. Przysłuchiwaliśmy się przed chwilą opinii jednego z panów, który stwierdził, że Mielec jest najgorętszym rejonem kraju. Po drugie te poidełka będą ustawione w miejscach ogólnodostępnych tam, gdzie korzysta młodzież, gdzie osoby spacerują, biegają, jeżdżą na rowerze, gdzie spacerują mamy z dziećmi, tam będzie można zaopatrzyć się w wodę” – mówił[1].

Pierwotnie planowano zakupić dziesięć zdrojów za ćwierć miliona złotych. Po tym, jak część radnych uznała te wydatki za horrendalne, prezydent nieco przyhamował i zdecydował się na pozyskanie sześciu poideł za 120 tysięcy. W zamyśle włodarz Mielca przekonywał, że będzie to krok w kierunku edukacji ekologicznej – mieszkańcy zamiast kupować plastikowe butelki, które później wyrzucają, mieliby korzystać ze szklanych wielorazowego użytku, napełniać je w zdrojach i korzystać w domu. Oszczędność pieniędzy, brak śmiecenia, przyjaźnie dla środowiska. Proste? W teorii tak[2].

Prezydent zachwalał pomysł, przekonując, że podobne poidła sprawdziły się w Stalowej Woli. W Mielcu, mówiąc młodzieżowym językiem, coś „nie pykło”. Wykonania podjęła się firma Topserw[3]. Najpierw zdroje były aktywne jedynie przez jeden sezon. Później zostały zabezpieczone na zimę. „Zimowanie” poideł przeciągnęło się aż o dwa pandemiczne lata. Gdy zdjęto osłony, mieszkańcy zobaczyli podniszczone, odrapane elementy, ale co najważniejsze – nie było w nich wody. „Internautka Ewelina chciała przy pomocy zdroju przy Górze Cyranowskiej napoić swojego psa. W poidełkach są też dozowniki wody dla zwierząt. Okazało się, że zdrój jest pusty. – Dwa lata stał zafoliowany z powodu pandemii, teraz folię zdjęli, ale uruchomić już nie miał kto – skomentowała”[4]. Ta sytuacja powtórzyła się także w innych punktach między innymi w Rynku czy na Bulwarach. Ostatecznie magistrat poinformował, że przed ponownym uruchomieniem poideł konieczny jest serwis.

To jeden z tych projektów, który miał niewłaściwy timing. Inna sprawa, że część lokalnych radnych wspominała o wątpliwym walorze przekonywania mieszkańców do picia kranówki. Opór miał wzbudzać publiczny zdrój, pobieranie wody z ogólnodostępnego źródła, do którego mogą dostać się zanieczyszczenia itp. Z jednej więc strony wody nie było, a miała być, z drugiej pytanie, czy przemyślano tę inwestycję także pod kątem potrzeb mieszkańców. Można było te pieniądze wydać lepiej.

[1] https://hej.mielec.pl/pl/11_wiadomosci/51836_w-mie-cie-pojawi-si-poide-ka-kwota-druzgoc-ca.html, [dostęp: 14.05.2023].

[2] Pomysł nie budził entuzjazmu części radnych: „Jaki jest sens budowy 10 poidełek? Czy nie wystarczy 1 na próbę? Czy chcemy zachęcać ludzi do korzystania z wody z kranu – ja z tym nie dyskutuję, tak samo jak z potrzebą eliminacji plastiku, ale czy to najlepsze rozwiązanie? Czy słyszał pan o czymś takim jak mikroplastik? Miasto ma ujęcie wody z rzeki, w niej pływa sobie dużo cząstek mikroplastiku, my go spożywamy. Zamiast czerpać z wód głębinowych, my będziemy zachęcać do spożywania kranówki – mówił radny Krzysztof Szostak. – Nie jestem jej wrogiem, bo sam ją piję, natomiast tutaj musimy mieć to na uwadze. Może jakieś inne formy walki z plastikiem, a nie poidełka? Wszystkie miasta, które to wprowadzały, miały problem z jakąś taką fobią mieszkańców brzydzenia się picia po kimś. Z tym się wstrzymajmy. (…) – Dlaczego 10? Chcielibyśmy sprawdzić i od początku pokazać mieszkańcom, w jaki sposób mogą ich używać, żeby to nie było w dwóch miejscach w mieście, bo nie wszyscy akurat w ten rejon miasta mogą się przemieszczać – wyjaśniał prezydent. – Kwota może jest druzgocąca. Zrobiliśmy rozeznanie rynku i nie chciałbym, żebyśmy zakupili takie urządzenia, jak np. te do naprawy rowerów, bo one były ze średniej półki i po pół roku się one nie sprawdziły”. Źródło: https://hej.mielec.pl/pl/11_wiadomosci/51836_w-mie-cie-pojawi-si-poide-ka-kwota-druzgoc-ca.html, [dostęp: 14.05.2023].

[3] „Zewnętrzne stacje wody pitnej przystosowane będą do użytku także dla osób niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich. Dodatkowo każde poidełko odporne będzie na słońce, ciepło, wilgoć i zużycie. Warto wspomnieć, że źródełka posiadają także atesty higieniczne oraz spełniają obowiązkowe normy zgodne z przepisami. Zdroje uliczne można spotkać na Bulwarach, górce Cyranowskiej, Rynku, w okolicach skateparku na terenach MOSiR, przy basenie na Smoczce oraz na boisku przy ul. Ducha Świętego”. Źródło: https://www.mielec.pl/trwa-montaz-zewnetrznych-zrodelek-wody-pitnej, [dostęp: 14.05.2023].

[4] https://hej.mielec.pl/pl/11_wiadomosci/684_od-czytelnikow/69779_poidelka-stoja-puste-mielczanie-rozczarowani.html, [dostęp: 14.05.2023].