Mam nadzieje, że komunikat Departamentu Stanu w sprawie głupiej, ale mimo wszystko marginalnej i mało istotnej, nowelizacji ustawy o IPN, będzie zimnym i ozdrowieńczym prysznicem dla polskiej prawicy. Mam nadzieję.
Jeżeli USA opuszczają nas w tak błahej sprawie – to co się wydarzy, jak się stanie coś poważniejszego? Odpowiedz wydaje się dość prosta.
Dlatego trzeba przestać wierzyć w cuda i liczyć TYLKO na siebie. Wspaniale, że mamy Unię Europejską, NATO i wielce wspaniałe Stany Zjednoczone, wspaniale. Ale swoje bezpieczeństwo opieramy na własnych siłach.
Przy dużym wysiłku jest to możliwe – wymaga jednak w zasadzie podwojenia wydatków na zbrojenia i utworzenia powszechnej obrony terytorialnej (a nie tylko terytorialnych wojsk antydostepowych, jak to ma miejsce obecnie).
Czy polska prawica wyciągnie z tego wnioski i zdecydowanie pójdzie w tym kierunku czy dalej będzie się upajała słowami Trumpa z placu Krasińskich? Nie wiem. Czas pokaże.
Być może będziemy musieli się ugiąć pod amerykańskimi groźbami. Trudno. Trzeba będzie połknąć żabę wysmażoną nam przez polskich romantyków i marzycieli. Racja stanu jest ważniejsza od dumy i honoru. Ważniejsze jest wyciagnięcie lekcji z tego wydarzenia.
Co się natomiast tyczy Izraela – to oczywiście życzymy powodzenia. Powinniśmy koniecznie skończyć z polityką sentymentalną wobec tego kraju i postępować z nimi identycznie jak średnia Unii Europejskiej – ani na czele, ani na końcu. Plasujmy się w środku.
To samo dotyczy ewentualnych zakupów uzbrojenia – na szczęście poza komponentami optycznymi – inni mają porównywalne lub lepsze a polska armia jutro powinna się zacząć przestawiać ze Spike na Javeliny itd. itp.
Powinniśmy przestać też finansować różne projekty ale jeśli już to żądać normalnych, wiarygodnych i udokumentowanych rozliczeń. Bezhołowie w tym zakresie powinno raz na zawsze sie skończyć.
Oficjalnie natomiast Peace & Love.