Boom w branży futerkowej

Doceniasz tę treść?

Jeszcze kilka miesięcy temu rząd planował wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra. Dziś polski przemysł futrzarski nabiera wiatru w żagle, jakiego nie dostał jeszcze nigdy. Bez wątpienia mamy do czynienia z największym boomem w tej branży od blisko 30 lat. W górę poszybowały nie tylko ceny surowca, którym są w tym przypadku niewyprawione skóry z kilkudziesięciu najbardziej popularnych typów umaszczenia, ale również ta gałąź przemysłu związana z wyprawianiem i barwieniem skór futerkowych. Wyniki najnowszego badania opublikowanego przez „Puls Biznesu” wskazują, że spośród 25 najmocniejszych branż przemysłowych Unii Europejskiej – wyprawianie i barwienie skór futerkowych osiągnęły astronomiczny wręcz wzrost o 672,7 proc., zajmując tym samym trzecie miejsce w rankingu, zaraz po produkcji motocykli i wyrobów jubilerskich. Hodowcy mówią o początku siedmiu „tłustych” lat dla przemysłu futrzarskiego, a Polacy zacierają ręce, bo po niewybaczalnym błędzie Duńczyków z ubiegłego roku, dziś to my jesteśmy światowymi krezusami w tym segmencie.

Każdy, kto pomimo bardzo niekorzystnych warunków politycznych towarzyszących temu sektorowi, zdecydował się powalczyć o swoje gospodarstwa i przetrwał na rynku pomimo poważnych spadków, dziś może być w pełni zadowolony. Polskie hodowle futerkowe nie tylko utrzymały się na powierzchni i nie tylko poradziły sobie z zagrożeniem wynikającym z koronawirusa, ale osiągają dziś największe wzrosty na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Rzeczywiście według danych przedstawionych przez największą aukcję skór naturalnych Saga Fur z siedzibą w Helsinkach, wzrosty cen skór są oszałamiające i dawno przekroczyły ponad 100% wartości z ubiegłego roku. Działająca jeszcze ostatkiem sił aukcja Kopenhagen Fur, jak i utrzymująca swą pozycję fińska Saga podają kolejne dane o wysokim wzroście cen z aukcji na aukcję i prognozują dalszą tendencję wzrostu cen skór norczych.

RodzajOkresWalutaUmaszczenie ->brązowasilverblubiałaperłasilvercross
Velvet samiec 3006.2020PLN87,4111,0121,6132,2105,3
Velvet samiec 3006.2021PLN172,1259,7282,7310,5326,8

(Dane w tabeli – źródło: Saga Fur Helsinki)

Jeżeli chodzi o tak zwane Top Loty, czyli wyselekcjonowane skóry uzyskują one również rekordowe wzrosty świadczą o nich osiągnięte podczas ostatniej aukcji ceny; i tak, za białą samicę w Top Lotach trzeba było zapłacić 190 euro/sztuka, czyli około 855,00 zł, natomiast Blackglama kosztowała już 425 euro za sztukę (1912,5 zł). Ogromne wzrosty dotyczą również żywych zwierząt. Fermy mające nadwyżkę norczych szczeniąt sprzedają je obecnie w przedziale cenowym od 270 do 337 zł. Prognozy? Przyszły rok ma przynieść wzrost o kolejnych 150%.

Fatalny błąd Duńczyków

Analitycy rynku dopatrują się skutków obecnej sytuacji w dwóch wydarzeniach, które miały miejsce w roku 2020. Po pierwsze, chodzi o pandemię koronawirusa. Kiedy pojawiły się pierwsze opracowania naukowe sugerujące, że norki amerykańskie mogą zarazić się wirusem od człowieka, a następnie mutować go w sobie, władze Danii zdecydowały o natychmiastowym, sanitarnym wybiciu wszystkich 17 milionów zwierząt. Szybko okazało się, że była to jedna z najmniej odpowiedzialnych decyzji rządu premier Mette Frederiksen. Czas pokazał, że zagrożenie nie było aż tak poważne, jak początkowo zakładano. Duńscy hodowcy stracili wówczas cały dorobek swojego życia. W mgnieniu oka –  będąca dotychczas na pierwszym miejscu Dania – z dnia na dzień wypadła z rynku, a jej miejsce zajęła Polska. Rząd w Kopenhadze wycenił straty tamtejszych hodowców na 19 miliardów koron duńskich, czyli około 2,5 miliarda euro. Zniszczona została też największa i najbardziej licząca się na świecie aukcja skór naturalnych Saga Fur z siedzibą w Kopenhadze.

To jednak nie wszystko, decyzja o wybiciu zwierząt rezonowała również w polityce, w wyniku czego minister rolnictwa był zmuszony podać się do dymisji. Drugim elementem, świadczącym o nagłej hossie na futrzarskim rynku jest rzecz jasna wzrost popytu i strach odbiorców – głównie chińskich – przed brakiem towaru na globalnych stockach. Likwidacja duńskich ferm to o 20 milionów skór rocznie mniej, a to oznacza, że większą część światowego popytu są w stanie zapewnić w tej chwili wyłącznie Polacy.

Czy zakaz jest możliwy?

Eksperci szacują, że w obecnej sytuacji – gdy branża przeżywa rekordowy, wręcz historyczny boom – jakiekolwiek działanie wymierzone w rodzimy sektor futrzarski byłoby politycznym samobójstwem. Wprowadzenie zakazu w Polsce w okresie przedwyborczym, ze względu na niepokoje na wsi jest mało realne, tym bardziej że to właśnie liderzy sektora futerkowego stali za ostatnimi protestami przeciwko słynnej „piątce dla zwierząt” w Warszawie.

„Game changerem” w kwestii likwidacji hodowli miała być pandemia koronawirusa, która bardzo szybko okazała się zagrożeniem mniejszym niż sądzono, tym bardziej że na rynku pojawiły się już szczepionki przeciwko COVID-19 dla mięsożernych zwierząt futerkowych. Produkcją szczepień zajmują się zarówno Amerykanie, jak i Rosjanie, a o ich wprowadzenie na polski rynek od wielu miesięcy zabiegają u ministra Grzegorza Pudy hodowcy, ale i sami producenci. W Polsce koronawirus został wykryty jedynie na jednej fermie w Kartuzach na Kaszubach – wówczas wybitych zostało około 5 tysięcy zwierząt. Co na pozostałych gospodarstwach? Resort Zdrowia ustami Dariusza Poznańskiego, dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego na początku kwietnia tego roku podał następujące dane w tej sprawie: „[…] Jak wynika z informacji przedstawionych przez Głównego Inspektora Sanitarnego, jak dotąd w Polsce nie udowodniono bezspornie bezpośredniego powiązania pomiędzy przypadkami choroby ludzi a zakażeniami u norek, jak również nie odnotowano związku przyczynowego między zachorowalnością na COVID-19 a miejscem położenia ferm norek. W związku z tym w eskalacja zachorowań wywołanych przez SARS-CoV-2 w Polsce z pewnością nie wynika z rezerwuaru zwierzęcego”. Informacja ta, choć dla hodowców bardzo optymistyczna, nie uspokaja środowiska, które uważa, że zagraniczne lobby chcące wyrzucić ich z rynku jest tak silne, że może mieć na to wpływ.

Wprawdzie od pewnego czasu w ministerstwie rolnictwa trwają nerwowe prace nad próbą oszacowania wartości sektora futerkowego w Polsce, ale ze względu na dynamikę wzrostów cen i specyfikę branży jest to trudne do zrealizowania. Hodowcy zwracają uwagę, że same aktywa warte są obecnie około 7 miliardów złotych. Jeżeli obecny rok zakończy się tak jak poprzedni, możemy mówić nawet o 6 milionach pozyskanych skór. Jednak, aby móc dokładnie oszacować rynkową wartość zwierząt na fermach w Polsce należałoby powołać rzeczoznawców, którzy dokonaliby dokładnej analizy. Czynniki wpływające na wycenę są bowiem w przypadku zwierząt futerkowych różnorodne. Liczą się nie tylko popyt i podaż na światowym rynku, ale przede wszystkim: wiek i płeć zwierzęcia, jakość okrywy włosowej, długość włosa, umaszczenie, stan zdrowia i rodowód (genetyka).

Inne wpisy tego autora

Polska gospodarka nabiera rozpędu

– Polska gospodarka konsekwentnie rośnie od 30 lat. Notujemy każdego roku rekordowe wskaźniki i przyczyn tego zjawiska może być wiele – mówi Piotr Palutkiewicz w

Bo u nas w gminie dobrze jest

Kolejne światowe rankingi dostarczają danych mówiących o niebywałym sukcesie i potencjale do dalszych wzrostów nie tylko całego naszego kraju, ale także naszych największych ośrodków miejskich.