Bardzo dobrze, że Donald Trump przyjeżdża do Polski. Bardzo dobrze, że jest u nas przed wizytą w Berlinie. Jeśli usłyszymy w Warszawie, że amerykańska brygada w Żaganiu otrzyma stałe finansowanie – to będzie więcej jak bardzo dobrze.
Gorzej będzie jak tego nie usłyszymy – tylko usłyszymy garść frazesów o naszym wielkim narodzie, o naszym niesłychanym bohaterstwie oraz o tym – jak szepczą jaskółki – że jesteśmy europejskim supermocarstwem.
Obawiam się, że wówczas części naszej klasy politycznej może zwyczajnie odbić i dojdzie do poważnego odrealnienia.
Otóż – Drodzy Panowie Politycy – polityka to nie konkurs piękności tylko twarda gra interesów. Niezależnie od podszczypywania w Warszawie Merkel – raz, dwa, dziesięć, średnio, mocno czy bardzo mocno – na końcu wszystkie sprawy oprą się o twarde realia. Twarde realia są zaś takie, że głównym namiestnikiem USA w Europie są Niemcy i będą w dającej się przewidzieć perspektywie. Jeśli znajdzie się jakiś kretyn, który będzie chciał, żeby Ameryka się „opowiedziała” – to się opowie – po stronie Niemców.
Już raz ostatnio próbowaliśmy postawić przed wyborem Ukrainę – skończyło się żałośnie. Nie zastanawiali się nawet 5 minut i wybrali Niemców, a naszego wpychania się do tzw. formatu normandzkiego NIE POPARŁ NIKT. Stąd zresztą jest obecny foch rządu wobec Ukrainy i tolerowanie antyukraińskich ekscesów, godzących w polską rację stanu.
Naszą grę bezpieczeństwa z udziałem USA możemy prowadzić razem z Niemcami, a nie w kontrze do nich. Kto tego nie rozumie nie powinien nigdy pełnić żadnego poważnego stanowiska.
Amerykanie tutaj są nie dlatego, że jesteśmy tacy fajni, tylko że ich doktryna goepolityczna w Europie (Dokrtyna Moonroe) zakłada, że nie mogą dopuścić do powstania EuroAzji (państwa niemiecko-rosyjskiego) bo ono mogłoby zagrozić USA. Z tego powodu weszli w dwie wojny światowe, a nie dlatego, że „ratowali Europę”, jak to lubią w czytankach dla dzieci opowiadać.
Mam nadzieję, że PIS nie zwariuje jak usłyszy, że jesteśmy sumieniem narodów świata a Powstanie Warszawskie było najważniejszym wydarzeniem 2WŚ. Jankesi już nas dość dobrze znają i wiedzą co polskie tygrysy lubią najbardziej i z całą pewnością nam to na talerzu podadzą. Jeśli obok tego będą konkrety w postaci trwałego fiannsowania Żagania – to OK. Jeśli tylko frazesy – to będzie bardzo niedobrze, niezależnie co od Trumpa usłyszymy.